Gorzowskie Fabryki Mebli w Skwierzynie po raz pierwszy upadły pięć lat temu. Wierzyciele zgodzili się na układ, czyli umorzenie sporej części długu i spłatę reszty w ratach. Ostra konkurencja w branży cały czas doginała jednak fabrykę i przestała ona spłacać wierzycieli. W kwietniu 2008 r. sąd po raz drugi ogłosił upadek fabryki mebli. Pracowało wtedy w niej 80 osób. Ale syndyk Edward Malinowski postanowił nie zatrzymywać zakładu, ani nikogo nie zwalniać. Zakład pracował i eksportował, zarabiając nawet na rosnącym kursie euro. A syndyk szukał kupca i w końcu mu się udało mu się znaleźć chętnego - meblarską spółkę Kurt Royce z Poznania.
Meble z górnej półki
- Kupiliśmy skwierzyńską fabrykę, bo jest blisko Poznania, ma rynki zbytu i dobrych, wypłacalnych klientów. Ma też dużo miejsca, aby przenieść tu produkcję z naszych fabryk w Środzie, Rakoniewicach i Gorzowie. Taka koncentracja przyniesie korzyści i obniżkę kosztów - uzasadnia inwestycję Piotr Tepper, prezes Kurt Royce’a.
Nazwa jest zarazem handlową marką produkowanych przez spółkę mebli wypoczynkowych, do jadalni, sypialni i dziecięcych. To meble z tzw. górnej półki, produkowane z orzecha amerykańskiego i obijane tkaniną loomową. To także ekskluzywny materiał, tkany przez spółkę, którego surowcem wyjściowym jest cienki papierowy sznurek. - Nasze meble nie są może tanie, ale trwałe. Sprzedajemy je głównie do Niemiec i krajów Beneluxu. Rozwiniemy ich produkcję w Skwierzynie, gdzie wytwarzać będziemy także dotąd powstające tu typy mebli - zapowiada prezes.
Miliony w mury i maszyny
Nowy właściciel fabryki ma program inwestycyjny na kilka lat. Najpierw naprawione zostaną dachy, odnowione hale stolarni i lakierni. Potem przyjdzie pora na nowy park maszynowy i technologie. Pieniądze na to chcą poszukać w funduszach europejskich, w programie ,,innowacyjna gospodarka’’. - Chcemy to wszystko zrobić z zysku, aby nie brać kredytów, bo są drogie. Co do ludzi, to ze skwierzyńskiej fabryki nikogo nie zwalniamy. Dojdą pracownicy z zamykanych zakładów w Wielkopolsce. Część z nich będzie dojeżdżała, część zamieszka w hotelu zakładowym, jaki zamierzamy urządzić w Skwierzynie - mówi Tepper.
Pan Robert już dojeżdża z odległych o ok. 100 km Wielichowic w Wielkopolsce. - Od czterech lat pracuję w firmie, teraz w klejarni. Cieszę się, że mam pracę w superfirmie - zapewnia i nie daje poznać, że takie dojazdy to nic przyjemnego. Prezes Tepper przypomina, że w najlepszych latach w skwierzyńskiej fabryce pracowało nawet 250 osób. - Może kiedyś do tego dojdziemy. Młodzi kupują pierwsze meble, starsi wymieniają na nowe, dlatego w branży meblarskiej nie jest źle - twierdzi.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?