- Wcześniej stał w parku sulechowskiego Domu Kultury, ale cały zmurszał. Kiedy chcieli go wyrzucić przypadkowo byłem tam z ciężarówką, zapakowałem go i odnowiłem - opowiada Włoch.
Niestety, kilka dni, podczas tajemniczej imprezy, w której ślimak zmuszony był uczestniczyć, zwierzę stracił swoje rogi. Ale pan Roman uspokaja. - Zrobię mu nowe, tylko, że krótsze, ciężej będzie wyłamać - planuje.
W przyszłości, spokoju ślimaka, razem z Włochem strzec będzie "Shogun", przygarnięty przez niego pies.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?