MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelna trucizna w Mirostowicach Dolnych

Aleksandra Łuczyńska
Strach pomyśleć co czuły te zwierzęta tonąc w gęstej, lepkiej mazi.
Strach pomyśleć co czuły te zwierzęta tonąc w gęstej, lepkiej mazi. fot. Aleksander Majdański
Sprawa zbiorników ze smołą pogazową na terenie dawnych zakładów ceramicznych w Mirostowicach Dolnych trafiła do parlamentu europejskiego.

- Trzeba znaleźć winnych holokaustu zwierząt - uważa Arkadiusz Szczepański, który od lat walczy o likwidację dołów ze śmiertelną trucizną.

O sarnach, dzikach i zającach ginących w czarnej lepkiej mazi dowiedzieliśmy się w sierpniu. Nasza reakcja była natychmiastowa. Niestety, dopiero tydzień po pierwszej publikacji właściciel teren ogrodził niebezpieczne zbiorniki. Jednak drewniany płot to za mało. Smoła pogazowa to uboczny produkt spalana węgla.

Znajdujący się w nim fenol był wykorzystywany do zabijania więźniów w obozach koncentracyjnych. W smole jest także wiele innych substancji mogących zagrozić zdrowiu i życiu ludzi i zwierząt. Jeśli zbiorniki nie zostaną usunięte może dojść do katastrofy ekologicznej.

Nakaz ich utylizacji, tuż po zamknięciu zakładów ceramicznych, spoczął kilkanaście lat temu likwidatorze. Ten jednak zaniechał tego, mimo nakazów i kary pieniężnej wymierzonej przez prokuraturę okręgową w Żarach. W 2000 roku teren zmienił właściciela. Został nim żarski przedsiębiorca, Mirosław Stepa.

Niestety, także i jego zagrożenie dla zdrowia i życia okolicznych mieszkańców nie nakłoniło do działania. Trzeba było kilku lat i interwencji prasy, żeby niebezpieczny teren został ogrodzony. Co z utylizacją? Jak się dowiedzieliśmy jej koszt to kilka milionów złotych. M. Stepa nie chce rozmawiać na ten temat.

Wójt gminy, Jan Dżyga zaznacza, że sprawą od dawna powinien się zająć wojewoda. - Ten problem jest znany od lat władzom wojewódzkim, to one powinny nadzorować postępy. Gmina nie ma pieniędzy na usunięcie tych zbiorników.

Tylko trochę trucizny

Sprawa trafiła do wydziału środowiska i rolnictwa Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego. Jego pracownik, z którym rozmawialiśmy kilka dni temu nie chciał się przedstawić. Poinformował nas jedynie, że próbki smoły pogazowej będą wysłane do laboratorium w celu szczegółowej analizy. Dodał także, że problem będzie zbadany przez najlepszych ekspertów w kraju.

Nam dało się dowiedzieć, że wstępnym ustaleniem kosztów, terminu i sposób utylizacji zbiorników zajmuje się od niedawna specjalna firma. Niewiadomo kiedy będą znane wyniki jej prac.

W ciągu kilkunastu lat od likwidacji zakładów Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska kilkakrotnie zbadał glebę wokół zbiorników. Janusz Tylzon naczelnik wydziału nadzoru WIOŚ zapewnił nas, że trujące substancje nie przedostają się do środowiska.

- Nie ma obaw, smoła znajduję się w dawnych wrobiskach po glinie, która skutecznie hamuje przedostanie się trucizny do gleby. Śladowe ilości fenolu znaleziono tylko w jednym miejscu, metr od zbiornika gdzie gliny nie ma - wyjaśnia.

Co powiedzą w Brukseli?

A. Szczepański mieszka kilkaset metrów miejsca, w którym jeszcze kilka miesięcy temu w mękach ginęły zwierzęta. On, jako jeden z niewielu mieszkańców Mirostowic od lat usiłuje doprowadzić do ukarania winnych tragicznego mordu. Dlatego, jak tłumaczy, kilka tygodni temu wysłał pismo do parlamentu europejskiego. Niedawno dostał odpowiedź. Jego wniosek jest tłumaczony na języki krajów należących do unii europejskiej.

- Zdaję sobie sprawę, że to może potrwać. Na razie zapytano mnie czy życzę sobie, aby sprawa miała przebieg jawny czy tajny. Odpowiedź jest oczywista. Niech wszyscy wiedzą co się tutaj działo przez tyle lat. Dlaczego prokurator, władze samorządowe i właściciel działki od lat nie kiwnęli palcem, żeby ratować zwierzęta.

Jeśli Bruksela nie pomoże to sprawa skończy się w Hadze albo w Starsburgu. Ten cały syf jest w pobliżu mojego domu. Nie chcę myśleć co by się stało gdyby komukolwiek z mojej rodziny coś się stało z powodu tej trucizny. Dlatego będę walczył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska