Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śnieżne problemy na zbąszyńskich drogach

Eugeniusz Kurzawa, (boa) 68 324 88 54 [email protected]
Główna handlowa ulica miasta - Senatorska
Główna handlowa ulica miasta - Senatorska fot. Paweł Janczaruk
Przypadkowo na schodach ratusza w Zbąszyniu spotkał się sołtys Stefanowa z sołtysem Perzyn. Obaj szli do burmistrza w tej samej sprawie. - Firmy, które odśnieżają nasze drogi gminne nie nadążają, a my dostajemy od ludzi po głowie - irytował się Franciszek Herhold.
Główna handlowa ulica miasta - Senatorska
Główna handlowa ulica miasta - Senatorska fot. Paweł Janczaruk

Główna handlowa ulica miasta - Senatorska
(fot. fot. Paweł Janczaruk)

- Ludzi nie interesuje czy mieszkają przy drodze gminnej czy powiatowej, chcą mieć trasę przejezdną - przekazuje Marek Sołtysik ze Stefanowa. Szedł z tym do burmistrza i okazało się, iż podobna sprawa pognała do ratusza Franciszka Herholda z Perzyn.

- Za duże są przerwy między jednym przejazdem pługa a drugim - opisuje Sołtysik. - Może pługi jeżdżą, ale skutki są żadne. A ludzie się denerwują, bo muszą dojechać np. do Swedwoodu, dostać się do miasta.

- A popatrz pan, jak wygląda droga Zbąszyń - Wolsztyn - dodaje F. Herhold, gdyż dojazd do jego wsi odbywa się właśnie tędy. - To droga powiatowa, ale po naszej stronie są takie zaspy, że jedzie się tylko jednym pasem. Ale od granicy powiatu wolsztyńskiego jest już dobrze. To plama dla nas!

Poniedziałkowa wizyta obu wkurzonych sołtysów u burmistrza spowodowała jego reakcję. Zarządził spotkanie wszystkich sołtysów z udziałem przedstawicieli firm odśnieżających drogi w gminie, Bedrokan i Keno Eko. - Nie ma starannego odśnieżania dróg. Tak nie może być! - złościł się Leszek Leśny. We wtorek reprezentanci wsi wyrzucili swoje żale.

Żale sołtysów i mieszkańców

- Kiedy dzwoniłem do pana Małychy nie wiedział, które ulice w Łomnicy mają być odśnieżone, a kierowcy, którzy się ciągle zmieniają tym bardziej nie wiedzą, gdzie powinni jeździć w pierwszej kolejności - denerwował się Andrzej Gajdecki, sołtys położonej wśród lasów Łomnicy. Natomiast Łucję Górną z Chrośnicy zirytowało, że po telefonie do Bedrokanu dowiedziała się, iż sprzęt już... przejechał przez jej wieś. - Tymczasem drogi na wiosce wcale nie były odśnieżone - zaobserwowała Górna.
- Drogi są źle odśnieżane, bo firmy robią to tylko na jednym pasie ruchu! Jak mają się minąć dwa samochody? Zatoczki powinny być chociaż co 300 metrów - nie krył wzburzenia sołtys z Przychodzka Wiesław Cygan.

Lepiej sytuacja wygląda chyba na północy gminy, gdyż Iwona Zielinska ze Strzyżewa nie ma takich problemów. - Po pierwszym ataku zimy to faktycznie na odcinku od cmentarza komunalnego do wsi mieliśmy kłopot z przejazdem, gdyż tam są pola i mocno nawiało - mówi. - Ale teraz droga jest przejezdna, pług chodzi, nie miałam skarg.
Zielińska dodaje, że warto by jakoś ogłosić i uczulić mieszkańców, żeby usuwali zalegające na poboczach jezdni pryzmy śniegu.

Sytuacja w gminie jest zatem taka, że trudniej dojechać do wsi oddalonych od głównych dróg. W mieście zadbano przede wszystkim o drogę wojewódzką, zatem ul. 17 Stycznia, Mostowa, Miodowa i pozostałe, przez które przebiega trasa nr 302 są nawet czarne. Natomiast inne ulice i parkingi mają warstwę śniegu. Chociaż Janina Grynig z os. Na Kępie nie widzi problemu, żeby jedyną drogą dojazdową z osiedla dostać się do centrum. - Poza tym ludzie tutaj sami odśnieżają przed domami i odsuwają na bok, to co pospychał pług, chyba z firmy Keno-Eko, która u nas odśnieża - mówi.

Ludzie chcą przejechać

Co przyniosło spotkanie, zapytaliśmy sołtysów? - No, pogadaliśmy sobie i rozeszliśmy się - komentuje Sołtysik. - Wypowiedzieli się Pękala z Keno-Eko i Małycha z Bedrokamu, że postarają się, zrobią co się da - dodaje F. Herhold.

- Nie sposób być w paru miejscach naraz, a każdy sołtys chce, czy to pani z Chrośnicy, czy pan ze Stefanowa, żeby u niego odśnieżyć w pierwszej kolejności - wyjaśnia Sławomir Małycha, szef firmy Bedrokan.

Wiceburmistrz Tomasz Kurasiński tłumaczy zaś, iż drogi gminne mają być utrzymane w tzw. czwartym standardzie, co oznacza, że powinny być przejezdne. I takie właśnie są! - Wiem, że to może wielu zdenerwować, ale uważam, iż u nas wcale nie jest źle jeśli idzie o możliwość przejazdu - mówi Kurasiński. - Trzeba też pamiętać o finansach samorządu, a do tej pory wydaliśmy już 56 tys. zł z sumy 100 tys. zł przeznaczonej na ten rok. Obawiam się, iż tę kwotę przekroczymy.

Wiele osób nie rozróżnia, które drogi są gminne, które inne, stąd rozmaite zarzuty, nie zawsze właściwie adresowane. Choć rację ma też M. Sołtysik twierdząc, iż... - Obywatela nie interesuje czyja jest droga, on chce dojechać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska