Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spalona kamienica w centrum Strzelec na razie tylko straszy

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
- Dobrze, że w czasie pożaru wiatr nam sprzyjał, bo straty byłyby jeszcze większe - mówi Bartosz Sobociński, pracownik sądu. Z dachu budynku dobrze widać spaloną kamienicę.
- Dobrze, że w czasie pożaru wiatr nam sprzyjał, bo straty byłyby jeszcze większe - mówi Bartosz Sobociński, pracownik sądu. Z dachu budynku dobrze widać spaloną kamienicę. fot. Krzysztof Korsak
Dlaczego kamienica po spaleniu stoi jak stała? Dlaczego nikt jej nie zabezpiecza? Co z nią dalej będzie? Trwają przepychanki w tej sprawie. Sprawdziliśmy, o co w tym wszystkim chodzi.

Dach i kawałek piętra budynku przylegającego do sądu spalił się 18 lutego (pisaliśmy o tym m.in. w tekście "Spalił się dach"). Jak teraz wygląda kamienica, w której były sklepy i punkty usługowe?

Rozwalone meble, zawilgocone ściany, roztrzaskane dachówki i spalona podłoga strychu. - Nakazaliśmy miastu natychmiast zabezpieczyć obiekt - mówi inspektor Tomasz Czekajło z Powiatowego Nadzoru Budowlanego.

Czyja jest ta rudera?

Jednak Urząd Miejski odwołał się od decyzji nadzoru, bo według urzędników miasto nie jest właścicielem kamienicy. Ma nim być Gminna Spółdzielnia Samopomoc Chłopska.

Sprawdziliśmy, 18 lat temu państwo przekazało budynek miastu. Jednak nie zmieniono zapisu w księdze wieczystej i według niej kamienica nadal jest państwowa. - Dlatego decyzja o zabezpieczeniu nie powinna być skierowana do nas. My się nie uchylamy, ale musimy działać w granicach prawa - tłumaczy burmistrz Tadeusz Feder.

Dodaje, że urząd wysłał już pismo o sprostowanie w księdze wieczystej i czeka na odpowiedź. Burmistrz jednak nie ukrywa, że spór toczy się o coś innego: - Tak naprawdę chodzi o to, że spółdzielnia korzysta z tego budynku od 1954 r. i teraz chce nam go oddać w... lekko zmienionym stanie - ironizuje.

Zdaniem T. Federa, koszt zabezpieczenia budynku po pożarze to ok. 40 tys. zł. Spółdzielnia ubezpieczyła obiekt na 20 tys. i nie chce przekazać miastu odszkodowania. - Gdyby to zrobiła, to byśmy dołożyli drugą połowę i po sprawie - stwierdza Feder.

Trzeba ją odbudować

Skontaktowaliśmy się z prezes spółdzielni Krystyną Krzysiek. - Nikt nie mówi, że nie chce oddać odszkodowania. Dopiero w piątek dostałam pismo z urzędu. Na razie nad nim siedzimy. Odpowiemy za kilka dni - mówiła nam. Co spółdzielnia odpowie miastu, tego nie udało się nam dowiedzieć.

Znamy za to plany miasta. Po zmianie zapisu w księdze wieczystej chce ono sprzedać budynek. - To atrakcyjne miejsce, centrum miasta. Klienci już się dopytują o kamienicę - mówił T. Feder i zastrzega, że nad odbudową obiektu będzie musiał czuwać konserwator zabytków.

- Budynek powinien być odbudowany. Nie ma co kombinować. To jest część zabudowy Rynku i wiąże się z historią miasta - ocenia mieszkaniec Waldemar Gołębiewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska