MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spojrzał oprawcom prosto w oczy

(jawa)
Łukasz Witkowicz (w środku) do sądu przyjechał razem z rodzicami. Teraz chodzi do szkoły zawodowej. Skutki pobicia odczuwa do dziś
Łukasz Witkowicz (w środku) do sądu przyjechał razem z rodzicami. Teraz chodzi do szkoły zawodowej. Skutki pobicia odczuwa do dziś fot. Jan Walczak
Dziś w sądzie w Lubinie odbyła się kolejna rozprawa w procesie mężczyzn, którzy w styczniu skatowali 15-letniego gimnazjalistę chorego na raka. Sąd wysłuchał świadków.

Pobity w styczniu Łukasz Witkowicz odpowiadał dziś na pytania sędziego. Niewiele pamiętał. Nikogo z oskarżonych nie rozpoznał. Do dziś na jego głowie widać bliznę po operacji, którą przeszedł po tym, jak został skatowany. Z chłopakiem rozmawialiśmy przed rozprawą.

- Tamto zdarzenie wraca do mnie nocami, nie mogę o tym zapomnieć - powiedział nam. Teraz uczy się w szkole zawodowej. - Wracam do formy, ale często boli mnie głowa, muszę też nosić okulary, które wcześniej nie były mi potrzebne - mówi.

W sądzie oprócz rodziców Łukaszowi towarzyszył brat Tomasz. Obaj bracia Witkowiczowie z niepokojem spoglądali na czterech oskarżonych o pobicie, którzy kręcili się po korytarzu. Odpowiadają z wolnej stopy. Jedynie piąty z nich, Tomasz A. został dowieziony z aresztu przez policjantów. - Do tej pory nie mogę zrozumieć, jak można kogoś tak po prostu napaść na ulicy - stwierdza Łukasz.

Dziś sąd przesłuchiwał świadków m.in. kolejnego taksówkarza, który mógł podwieźć sprawców pobicia, oraz portiera z przychodni. Wszyscy oskarżeni nie przyznają się do winy, nie chcą też odpowiadać na pytania sędziego. Są w młodym wieku. Żaden nie ukończył 25 lat.

Prokuratura zarzuca im, że 12 stycznia mieli pobić Ł. Witkowicza i jego ojca. Używali pałki i gazu.

Chory na raka chłopak trafił w krytycznym stanie do szpitala. Spędził tam kilka tygodni. Okazało się, że został skatowany przez pomyłkę, ponieważ napastnicy szukali kogoś innego. Mężczyźni mieli pobić tamtej nocy jeszcze kilka innych osób. Niektórym z oskarżonych grozi do 10 lat wiezienia. Obrońcy uważają, że brakuje dowodów winy ich klientów. Sąd zamierza przesłuchiwać kolejnych świadków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska