Wyniki
Wyniki
ASSECO PROKOM II SOPOT - INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA 53:76 (17:17, 18:22, 11:19, 7:18)
ASSECO PROKOM II: Hrycaniuk 15, Kietliński 12, Sikora 7, Załucki 3, Trela 2 oraz Krajniewski 11, Paul 2, Bach 1, Wojdyr i Kalski po 0.
INTERMARCHE ZASTAL: Sarzało i Chodkiewicz po 18, Wiekiera 13, Ł. Wilczek 9, Wiśniewski 4 oraz: Kalinowski 5, Taberski 4, Olszewski 3, Rajewicz 2, M. Wilczek i Wróbel po 0.
Sędziowali: Wojciech Liszka (Szczecin), Marek Januszonek i Łukasz Andrzejewski (obaj Gorzów). Widzów 50.
To było spotkanie z gatunku tych, które trzeba wygrać. Rezerwy Prokomu, pozbawione trójki zawoników z pierwszego zespołu, którzy zazwyczaj wspomagają drugą ekipę, nie stanowiły rywala z którym nasza ekipa mogłaby się potknąć. Owszem, kiedy tylko zielonogórzanie zwalniali tempo, popełniali błędy, gospodarze ich dochodzili, ale wystarczyło włączenie wyższego biegu i znów mieli kłopoty.
Zaczął Prokom bo dwa punkty zdobył Adam Hrycaniuk, ale trójkę rzucił Marcin Chodkiewcz. Potem nikomu nie kwapiło się do szybszych akcji.
W 7 min zielonogórzanie przyspieszyli. Od 8:6 zrobiło się aż 17:6. Co z tego, skoro wówczas nastąpiła ,,strójka". Gospodarze ambitnie gonili i dogonili. Głównie dzięki dwóm celnym rzutom za trzy Jakuba Kietlińskiego był remis 17:17. To nie koniec. Na początku drugiej kwarty osobiste wykonał Sławomir Sikora i Asseco Prokom II wygrywał 19:17. Szybko prowadzenie trójką odzyskał nas Grzegorz Taberski, ale cała druga kwarta to była walka ,,kosz za kosz". Nasi byli dziwnie spokojni, wręcz za bardzo. W przekonaniu że i tak damy radę upłynęła druga kwarta zakończona prowadzeniem, ale niewielkim, Zastalu 39:35.
W przerwie trener Tomasz Herkt musiał ostro rozmawiać z zawodnikami bo wyszli na parkiet nastawieni zdecydowanie bardziej bojowo. To szybciutko przełożyło się na wynik. Już w 24 min po rzucie Bartosza Sarzały goście po raz pierwszy uciekli na odległość 10 punktów - 49:39. Potem odjeżdżali dalej. W 28 min po rzutach osobistych Rafała Rajewicza zielonogórzanie wygrywali już 58:40. W końcówce tradycyjnie nasi dali rywalom zmniejszyć różnicę, ale już wtedy było wiadomo że nic złego im się w Sopocie nie może wydarzyć.
I tak się stało. Wprawdzie na początku czwartej kwarty po rzucie Krzysztofa Krajniewskiego Prokom zszedł poniżej 10 punków różnicy - 49:58, ale po chwili Intermarche Zastal przestał żartować. Zaraz zrobiło się 68:49 i było po temacie. Duża pracę, szczególnie w obronie wykonał Łukasz Wilczek, podobała się gra Chodkiewicza i Sarzały. Już na 20 sekund przed końcem wszyscy na ławce rezerwowych Intermarche Zastalu przybijali sobie piątki. Zadanie zostało wykonane.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?