Starcie o lubuską telewizję

Najczęściej wyczytać tam można, że gorzowianie i zielonogórzanie, hmm, za sobą nie przepadają. Są i głosy środka. ,,Gość, a co'' zauważa: - Zdaje się, że Lubuskie będzie pierwszym w historii województwem, które zostanie zlikwidowane wskutek wojny o ośrodek telewizyjny. A później nie będzie już o co się spierać...

Skąd ta zadyma

Projekt ustawy medialnej, od którego zaczęła się zadyma, zakłada m.in. powołanie w regionach spółek radiowo-telewizyjnych. - To da duże oszczędności - mówi nam prof. Tadeusz Kowalski, który przygotowywał projekt. I wylicza: możliwość przekazywania sobie usług, łatwiejsze pozyskanie reklam, zyski na wzajemnej promocji. - Jeśli ktoś będzie miał dobry produkt, wejdzie na antenę ogólnopolską. Nikt nie będzie musiał się kłaniać dyrektorom w Warszawie, by wzięli od niego materiał - przekonuje prof. Kowalski.

Problem w tym, że w projekcie wskazano siedziby spółek. U nas ma to być Zielona Góra. Niektórzy politycy z Gorzowa uznali, że jeśli siedziba spółki będzie w Zielonej Górze, tam też przeprowadzi się telewizja. Oliwy do ognia dolała posłanka PO Bożenna Bukiewicz stwierdzając, że ,,Gorzów miał już przez jakiś czas telewizję, teraz czas na nas''.

Kto burzy ład

Dziś Bukiewicz mówi nam, że siedziba spółki to nie to samo, co telewizji i że tej ustawy może nie być, bo musi ją poprzeć SLD. A jeśli wejdzie, co zrobią politycy z południa? - Niech radio i telewizja będą dobre. Trudno dyskutować, gdzie ma być telewizja, nie jestem specjalistą - odpowiada ogólnikowo posłanka.

Jasny pogląd ma posłanka PiS Elżbieta Rafalska. - Wypracowaliśmy w województwie ład medialny: radio jest w Zielonej Górze, telewizja w Gorzowie. Niech tak zostanie - mówi. Jej zdaniem trzeba gwarancji, że nie będzie przeprowadzki.

Chce spotkania w tej sprawie wszystkich parlamentarzystów.
Prof. Kowalskiego dziwi burza w Lubuskiem: - To partykularne myślenie. Wszystko jedno, gdzie będzie siedziba spółki. Ważne, żeby redakcje radia i telewizji robiły dobrą robotę.