Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Starsi woodstockowicze też są

(habe)
Andrzej Michalski, lat 62 z półtorarocznym wnuczkiem Jasiem
Andrzej Michalski, lat 62 z półtorarocznym wnuczkiem Jasiem fot. Henryka Bednarska
- Ścigali mnie za długie włosy, wsadzali na 24 godz. do pierdla - mówi Leopold Blasevać z Legnicy. Ma 59 lat. O trzy lata starszy Andrzej Michalski z Gorzowa: - Byliśmy za żelazną kurtyną, nie bardzo kojarzyłem, co to wolność.

Są najpewniej jednymi z najstarszych woodstockowiczów. Co pamiętają z lat po amerykańskim Woodstoku '69? Dwie historie.

Byłem hippisem

- Z perspektywy lat myślę, że jednak nim nie byłem. Hippisi to byli ludzie z bogatych rodzin, łatwo było im protestować, mieli samochody, helikoptery i jeździli na Woodstock. My buntowaliśmy się przeciwko milicji, ormo - mówi Leopold Blasevać.

Opowiada, jak milicja ścigała go za długie włosy, potrafili spałować, zamknąć na 24 godziny. - Wyszedłem z pierdla, przeszedłem przez ulicę, podchodzi milicjant, prosi o dowód. I mówi, że mu się nie podoba. Znów mnie wsadzali. Wychodziłem tak trzy razy. Za czwartym już za bramą rozejrzałem się i puściłem biegiem, żeby mnie nie dorwali - opowiada.

Mówi, że ma 59 lat i jest taki sam, jak kiedyś. - Dziś mnie nie ścigają - stwierdza.

Dziadek z wnuczkiem

- To były czasy żelaznej kurtyny. Nie bardzo kojarzyłem, co to wolność, ale byłem świadomy, że Polska nie jest wolna - mówi Andrzej Michalski z Gorzowa.

Przyznaje, że muzyki słucha od zawsze. Wyrósł na zespole The Beatles. Później były Czerwone Gitary, Krzysztof Krawczyk...

Na Woodstocku jest trzeci raz i bardzo mu się podoba. - Młodzież musi wyżyć się w inteligentny sposób. I Woodostock jest takim miejscem - stwierdza. Na Przystanku jest z synami i wnuczkiem Jasiem, który ma 1,5 roku. - Chciałbym, żeby też jeździł na Woodstock - mówi z uśmiechem.

Szok hippisa

Blasevać przyjechał na Woodstock z Irlandii. Jest na nim pierwszy raz od dwóch lat. - I przeżyłem potworny szok - stwierdza. Bo spotkał się z komercjalizacją. Chodzi o jedzenie.

- Jaka to wolność, kiedy muszę jeść, co podyktuje jedna osoba. Karkówka za 12 zł? Przecież za to można zjeść cały obiad. I co to za socjalistyczne jedzenie?! Gdzie kasza w liściu kapusty albo chleb ze smalcem? - pyta.

Na polu nie będzie jadł, pojedzie do miasta. - Zjem, co chcę. Co robią tym dzieciom? One nie wiedzą, co to wolność - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska