Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet AZS UZ Zielona Góra coraz bliżej wygrania drugiej ligi! (zdjęcia)

Andrzej Flügel
To był bardzo ostry mecz. Oto jak Maciej Wierucki fauluje rzucającego Łukasza Jarowicza ze Stalmetu AZS UZ
To był bardzo ostry mecz. Oto jak Maciej Wierucki fauluje rzucającego Łukasza Jarowicza ze Stalmetu AZS UZ fot. Krzysztof Kubasiewicz
W piątek pokonali największego rywala z Leszna. Mecz był bardzo brzydki, ale liczy się wynik.

[galeria_glowna]

STELMET AZS UZ ZIELONA GÓRA - AROT TĘCZA LESZNO 27:25 (15:15)

STELMET AZS UZ ZIELONA GÓRA - AROT TĘCZA LESZNO 27:25 (15:15)

STELMET AZS UZ: Długosz, Koledziński - Gumiński 11, Kociszewski i Raczkowiak po 5, Jarowicz i Rafalski po 2, Wittke 1, Zarenkiewicz, Starzyński, Ratajczak, Buś.
Bramki dla Arotu Tęczy: Wierucki 7, Łuczak 5, Giernas i Tórz po 4, Szudelski i Pawlik po 2, Matuszewski 1.

Oba zespoły zaliczyły po 20 minut kar, były dwie czerwone kartki kilka żółtych, mnożyły się faule, złośliwości, obie ławki aż się gotowały. Do tego doszły pomyłki sędziów, niektóre wręcz deprymujące. Najważniejszy jest końcowy efekt. Cieszy wielka ambicja i determinacja zielonogórzan.

Reszta już nieco mniej. Walczyli wszyscy, ale autorami sukcesu głownie jest czterech zazwodników. Obaj bramkarze. Michał Długosz wyszedł w podstawowej siódemce, potem został zmieniony przed Macieja Koledzińskiego. Stawał miedzy słupkami na rzuty karne i aż trzy obronił! Koledziński świetnie strzegł bramki, a kilka piłek wyciągnął w znakomity sposób.

Alan Raczkowiak znakomicie rozgrywał, kilka akcji wykończył, wiele widział i dobrze, że ten zawodnik nie będzie się już męczyć w drugiej lidze. Wojciech Gumiński był doskonałym egzekutorem i bez jego bramek sukces byłby niemożliwy. Pozostali dobre zagrania przeplatali nieudanymi.

Mecz był ostry, przez to emocjonujący, ale dobrej piłki ręcznej zobaczyliśmy niewiele. Gospodarze obejmowali prowadzenie, goście wyrównywali. Wreszcie udało nam się odskoczyć na dwie bramki, a w 20 min po rzucie Gumińskiego na trzy - 13:10. Potem było 15:12 i nasi stanęli. Jeszcze w pierwszej połowie ekipa leszczyńska wyrównała.

Po przerwie nadal nam nie szło. W 35min, po rzucie Piotra Łuczaka Arot Tęcza pierwszy raz wygrywał 17:16. Na szczęście goście też popełniali błędy i nie potrafili zachować zimnej krwi. Po dwóch ładnych rzutach Cypriana Kociszewskiego odzyskaliśmy prowadzenie. Potem, było jeszcze 23:23 w 48 min. Zielonogórzanie jednak mozolnie uzyskiwali przewagę. Po bramkce Raczkowiaka w 55 min na tablicy wisiał wynik 26:23. Bardzo nerwowa końcówka pełna wykluczeń, kar, wzajemnych złośliwości i pretensji była dla nas i akademicy mogli zatańczyć z radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska