Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stelmet Falubaz Zielona Góra - Unia Tarnów: wygrana albo figa z makiem

Marcin Łada
Andreas Jonsson wie, że w Tarnowie mógł zrobić więcej. Czy poprawi się w domu?
Andreas Jonsson wie, że w Tarnowie mógł zrobić więcej. Czy poprawi się w domu? Tomasz Gawałkiewicz
Czujecie już ten dreszczyk? Pewnie, że tak. To medale. Wasza ukochana drużyna znów może je mieć, ale musi zrobić kolejny krok i pokonać Unię Tarnów. Niedzielny półfinał zapowiada się niemal tak smakowicie jak derby.

Na wstępie nieco matematyki dla tych, którzy zapomnieli. Stelmet Falubaz Zielona Góra przegrał w pierwszym starciu 43:47. Teraz musi zwyciężyć przynajmniej 47:43. Przy równej sumie punktów w półfinałowym dwumeczu dalej awansują zielonogórzanie, bo byli wyżej w tabeli po rundzie zasadniczej. Brzmi obiecująco i w teorii wygląda na łatwe do zrealizowania.

Komentatorzy okrzyknęli "Myszy" faworytkami, bo nisko przegrały w Tarnowie, a przy tym liderzy zespołu zrobili lepsze wrażenie niż miejscowi. Pomyślałem sobie wtedy o komisarzu toru, który na pewno nie ułatwił zadania Markowi Cieślakowi. W Zielonej Górze może być podobnie (nad pracami "agrotechnicznymi" będzie czuwał Zbigniew Kuśnierski). Własny obiekt wcale nie musi być aż tak dużym atutem miejscowych, jak się niektórym wydaje. Przypomnijcie sobie półfinał 2010 ze Spartą Wrocław.

Sytuacja nie jest do końca analogiczna, bo wtedy pierwszy mecz odbywał się przy W69. Dwóch i pół zawodnika gości (Kenneth Bjerre, Jason Crump i Piotr Świderski) niemal zakończyło drogę Falubazu do finału. Było 46:44, kiedy jeden gość w naszym parkingu zauważył, że Świderski wyprowadził motocykle, choć sędzia mu na to nie pozwolił. Ekipa Cieślaka straciła wtedy sześć punktów, rezultat został zweryfikowany na 46:38, a pan Marek uprzedził się do "Myszy". Historia pokazała, że uprzedzenie nie było definitywne i nie przeszkodziło selekcjonerowi w podjęciu pracy w Zielonej Górze. Na krótko, ale z medalowym rezultatem. Tamta nauka na pewno nie poszła w las.

"Jaskółki" przylecą na Ziemię Lubuską zdeterminowane i już bez nerwowego balastu, który towarzyszył im na domowym obiekcie. Stawka jest jasno określona - trzeba uciułać 44 "oczka". Uwaga, taśmy też mogą się zdarzać. Wcale nie będzie to dowodem nerwowości. Zwyczajnie, po pierwszych wyścigach może się okazać, że ten, kto wygrał start, jest poza zasięgiem rywali na trasie. Dobrze znamy tak przygotowane obiekty. Trzeba naprawdę szybko puszczać sprzęgło.

Jak zespoły wyglądają kadrowo? Na szczęście nikt nie leczy poważnych kontuzji i obie drużyny zameldują się w niedzielę w pełnych składach. Limit pecha chyba został wyczerpany w zasadniczej części sezonu. O sile Stelmetu Falubazu będą stanowili Jarosław Hampel, Piotr Protasiewicz i Patryk Dudek. Czwarty do brydża - Andreas Jonsson chyba jeszcze dochodzi do siebie po kontuzji. Wśród gości największą krzywdę mogą nam zrobić Janusz Kołodziej, Maciej Janowski i ktoś z dwójki Artiom Łaguta - Martin Vaculik.
Taktyka? Zespoły mają podobne potencjały i mecz może się układać na remis. W Tarnowie Rafał Dobrucki ratował się rezerwami taktycznymi. Cieślak nie ma aż tak szerokiej ławki, bo pewniacy na dziś to Janowski i Kołodziej. W przypadku "Myszy" z taktycznej mogli polecieć "PePe", Hampel, Dudek i "Adrenalina". Po stronie atutów jest też juniorska pozycja "Duzersa". Może zmieniać starszych, ale słabszych kolegów oraz uratować sytuację w przypadku taśmy.

Najsłabszy punkt gospodarzy to zawodnik z numerem 10. Nie ma większego znaczenia, kogo tam zobaczymy, bo efekt raczej podobny - 0. "Jaskółki" będą też szukały punktów w wyścigach z udziałem Krzysztofa Jabłońskiego. Trzeba być bardzo czujnym, bo przyjezdnym wystarczą remisy. Każdy bieg na 3:3 lub nie daj Boże 2:4 będzie nas oddalał od upragnionego finału... Tfu, tfu, tfu. Już wyplułem te słowa.

Awizowane składy, Unia Tarnów: 1. Janowski, 2. Leon Madsen, 3. Łaguta, 4. Vaculik, 5. Kołodziej, 6. Kacper Gomólski; Stelmet Falubaz: 9. Hampel, 10. Jonas Davidsson, 11. Protasiewicz, 12. Jabłoński, 13. Jonsson, 14. Dudek.

Trwa sprzedaż wejściówek na niedzielny półfinał. Ceny biletów na ten mecz kształtują się następująco: sektory K1 - K10, E - G, H1 - normalny - 50 zł; ulgowy - 40; dziecięcy - 10. Sektory I - J - tylko bilet normalny - 65 zł. Jeśli ktoś nie skorzystał z oferty w przedsprzedaży, wejściówki będą dostępne w dniu meczu w kasach stadionu od godz. 12.00. Uwaga, problemy z miejscami na trybunie przy prostej startowej spowodowały, że pula na pewno się nie powiększy i nie warto czekać do ostatniej chwili. Początek zawodów o 18.45.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska