Klienci jednego z największych Otwartych Funduszy Emerytalnych otrzymali wczoraj niepokojącą informację: "Rok 2008 charakteryzuje się trudną sytuacją na rynku kapitałowym. (...) Znalazło to odzwierciedlenie w wartości kapitału zgromadzonego na Pana rachunku, który jest poniżej Pana i naszych oczekiwań"
Czy ktoś zatem powinien obawiać się o swoją emeryturę?
Urszula Flisak z Gorzowa ma sklep z ubraniami i polisę w trzecim filarze. Teraz się obawia, że przez kryzys gospodarczy jej pieniądze przepadną. Nie ona jedna.
Pani Urszula od lat prowadzi sklep z eleganckimi ubraniami w centrum miasta. - Pracuję od rana do wieczora. To jeżdżę do producenta, to gdzie indziej - mówi. Ma świadomość, że jako przedsiębiorca nie będzie miała zbyt wysokiej emerytury. Dlatego z mężem wykupiła polisę w trzecim filarze.
- A teraz nie wiadomo, co robić. Czy te wszystkie pieniądze, które tam wpłaciliśmy, nie przepadną? - martwi się całkiem serio i przyznaje, że ma dość słuchania o tym, co na rynku finansowym.
Miało być tak dobrze
Agnieszka Strobin, pracownica pani Urszuli, martwi się mniej. - Pewnie dlatego, że dopiero skończyłam 30 lat. Zanim osiągnę wiek emerytalny, wszystko się jeszcze zmieni - wyjaśnia.
Kiepskie prognozy gospodarcze niepokoją Anetę Buke ze Słubic, ale nie na tyle, żeby się jakoś dodatkowo zabezpieczała. Pieniędzy na czarną godzinę nie odkłada też - no bo niby jak - Marek Chowański, 48-letni pracownik fizyczny z Krosna. - Dla mnie najważniejsze jest tu i teraz. Żyję od pierwszego do pierwszego. Ważne, że mam co do garnka włożyć - mówi i ma nadzieję, że fundusz emerytalny Złota Jesień na starość mu wystarczy.
Alicja Jastrzębska, 52-letni urzędniczka z Zielonej Góry, tego samego oczekuje od Nationale Nederlanden. Ale - w przeciwieństwie do pana Marka - trochę się martwi.
- Przepracowałam sporo lat, a na starość dostanę marne grosze - przewiduje. - Teraz doszły jeszcze te problemy z towarzystwami ubezpieczeniowymi. W Polsce emerytura to jak gwóźdź do trumny. A miało być tak dobrze...
Przezorni są spokojni
Jadwiga Piotrowska, 32-letnia urzędniczka z Zielonej Góry, uważa, że kryzysy można przetrwać, gdy się rozsądnie inwestuje. Sama postawiła na fundusze i lokaty bankowe.
- Nie jestem więc uzależniona od Złotej Jesieni, do której należę - odpowiada ze spokojem. Gdy jej rówieśnicy mówią zwykle: jakoś to będzie, ona woli planować przyszłość. - Byłam przezorna i teraz wychodzi mi to na plus. Szkoda tylko, że większość ludzi myśli inaczej - żałuje.
Kto ma się bać o emeryturę?
Aneta Buke, 35-letnia sprzedawczyni ze Słubic z synem Kubą: - Tyle się słyszy o wielkim kryzysie, że może trochę przerazić to, co się dzieje w Europie i na świecie. Wniosek jest prosty: w Polsce wszystko może się zdarzyć. Ale ja jakoś nie martwię się o swoją emeryturę. Dotąd nie myślałam, że w przyszłości moim świadczeniom coś może zaszkodzić, dlatego nie zabezpieczałam się dodatkowo. Nie chcę się martwić na zapas.
(fot. fot. Wojciech Obremski)
Gdy masz tylko I filar
Emerytury wypłaci ci Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Od kilku lat też brakuje mu pieniędzy, ale dziurę łata państwo, bo to jest w całości państwowa część systemu emerytalnego. Nasze wpłaty nie są inwestowane, a więc nie ma na nie wpływu sytuacja na giełdzie. Najmniej opłacalny filar, ale w czasach kryzysu okazał się najpewniejszy.
Gdy masz II filar
Dostaniesz emeryturę i z ZUS-u, i z Otwartych Funduszy Emerytalnych (urodzeni po 31 grudnia 1948 r.,), ale łączna wypłata nie będzie większa niż 40-60 proc. wynagrodzenia. Tak przynajmniej mówią specjaliści. Odkładanie pieniędzy w OFE jest obowiązkowe, bo takie są przepisy w Polsce. Co najwyżej możemy wybrać fundusz. Jak wybierać? - Bezpieczniejsze są te największe - radzi Paweł Cymcyk, analityk z A-Z Finanse. - Mają dużą gotówkę, dużo klientów, a ci wciąż wpłacają składki, bo muszą.
Gdy chcesz mieć III filar
Wpłacasz dobrowolnie pieniądze na przyszłą emeryturę albo w pracowniczych programach emerytalnych oraz na indywidualne konta emerytalne. Możesz wycofać zebrane tam pieniądze, ale tylko na warunkach wpisanych w umowie. Licz się ze stratą, bo firmy muszą sobie odbić ucieczkę klienta.
Kto teraz traci
Sławomir Kuchczyński, 45-letni doradca bankowy z Zielonej Góry: - Nie obawiam się o swoje oszczędności. Należę do AIG, ale moje pieniądze płyną jedynie do drugiego filaru. Na trzeci nie wpłacam. Zabezpieczyłem się w inny sposób. Inwestuję w fundusze obligacyjne i lokaty bankowe, więc jestem spokojny. Choć kto wie, co wydarzy się w przyszłości. Mam nadzieję, że nie spotka mnie żadna niemiła niespodzianka.
(fot. fot. Paweł Janczaruk)
Przyszły emeryt, którego pieniądze są zainwestowane w akcje i fundusze związane z giełdą, a tak m.in. lokowały naszą gotówkę OFE i towarzystwa, do których zapisywaliśmy się dobrowolnie. Komisja Nadzoru Finansowego podała straty OFE w tym roku - 24 mld zł. Tyle fundusze zarobiły przez dziewięć ostatnich lat. Ale te straty są do odrobienia, choć na pewno nie w ciągu roku.
- Do końca 2007 r. roczne zyski OFE były dodatnie i wynosiły od kilkuset milionów do kilkunastu miliardów złotych - wylicza Marta Chmielewska-Racławska z Komisji Nadzoru Finansowego.
- My na bieżąco sprawdzamy wyniki OFE. Zgodnie z przepisami, mają one wyznaczone limity inwestowania, te ograniczenia służą bezpieczeństwu przyszłych emerytów. OFE mogą inwestować w akcje do 40 proc. zgromadzonych pieniędzy. Dziś angażują poniżej 23 proc.
Chmielewska-Racławska zapewnia, że OFE są wypłacalne i nie mogą upaść, bo takie są przepisy w Polsce. Nadzór sprawdza nie tylko finanse funduszy, ale i spółki nimi zarządzające.
Kogo zaboli najbardziej
Teresa Chmielnik, przedszkolanka z Gorzowa: - Jestem ubezpieczona tylko w ZUS-ie i mam obawy co do wysokości swojej emerytury. Nie jestem ubezpieczona w trzecim filarze, nie mam też wykupionej polisy emerytalnej, bo nie stać mnie na to, żeby co miesiąc płacić składki. W tym roku mogę przejść na wcześniejszą emeryturę, ale jeśli przez ten krach finansowy coś się stanie, to jeszcze zostanę w pracy.
(fot. fot. Kazimierz Ligocki)
Najniższe wypłaty z OFE dostaną ci, którzy mają tam konta i zaczną przechodzić na emeryturę już od przyszłego roku. Z dwóch powodów. Po pierwsze: OFE mają teraz mniejsze zyski i może minąć kilka lat, zanim je sobie odbiją.
Nasza wypłata zależy od wartości jednostek, na które zamieniane są złotówki w chwili przelewu na konto OFE. Im lepsze wyniki funduszu, tym wyższa wycena jednostki, a więc zgromadzone dla nas oszczędności. Po drugie: im dłużej wpłaca się na OFE, tym większe mamy szanse na duży kapitał. A najmłodsi emeryci w OFE oszczędzali tylko 10 lat i trafili na kryzys w chwili zakończenia pracy zawodowej.
Co szykuje rząd
Wciąż nie ma ustalonych zasad wypłat emerytur ze składek zebranych w OFE. W Sejmie złożono pakiet ustaw z tym związanych. Projekty zakładają stopniowe zwiększanie udziału wypłat z OFE w stosunku do pieniędzy z ZUS-u. Takie podejście wynika z tego, że w OFE oszczędzamy dopiero niecałe 10 lat, a więc składek emerytalnych jest tam niewiele.
W przyszłym roku proporcje w wypłacanych emeryturach mają wyglądać tak: 15 proc. (OFE) i 85 proc. (ZUS). Z roku na rok udział emerytury z OFE będzie się zwiększał. Jest to tak pomyślane, aby dać czas na zwiększenie naszych oszczędności w funduszach.
Wysokość wypłat zależy bowiem od liczby lat pracy, wysokości zarobków i wartości jednostki w danym funduszu. Wysokość emerytur z ZUS-u zależy od wysokości kapitału początkowego, składek opłaconych po 1999 r. i waloryzacji (ta zależy od sytuacji gospodarczej w kraju).
Za 20 lat wszyscy przechodzący na emeryturę będą mieli ją w części finansowaną z pieniędzy zgromadzonych w OFE. Ci, którzy przechodzą na emeryturę w przyszłym roku, zaoszczędzą w funduszach najmniej. Dotyczy to ok. 2 tys. kobiet, które mają niższy wiek emerytalny, więc przejdą na emeryturę tylko po 10 latach oszczędzania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?