Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy z Torzymia mają już czym ratować ludzi

Beata Bielecka
- O takich nożycach marzyliśmy od dawna - mówili Lech Molczyk (z lewej) i Dariusz Kuternowski.
- O takich nożycach marzyliśmy od dawna - mówili Lech Molczyk (z lewej) i Dariusz Kuternowski. Beata Bielecka
Wcześniej, chcąc uciąć na przykład nogi w samochodowym fotelu, strażacy z OSP w Torzymiu potrzebowali 5 minut. Od kiedy mają nowy sprzęt zabiera im to pół minuty. - A o życiu rannego decydują niekiedy sekundy - podkreślają.

Przez rok strażacy pukali do różnych drzwi, szukając pieniędzy na kupno nożyc do cięcia karoserii. Wprawdzie jedne mieli, ale były za słabe i nie radziły sobie w przypadku tirów czy busów.

- Można je było porównać do poloneza, a my potrzebowaliśmy mercedesa, chcąc działać skutecznie - mówił nam komendant OSP w Torzymiu Lech Molczyk. Od kilku tygodni wymarzony "mercedes" jest już w samochodzie, którym strażacy jeżdżą do wypadków.

Nożyce austriackiej firmy kosztowały 70 tys. zł. 50 tys. dała na nie gmina. Resztę OSP w Torzymiu uzbierała sama. Na liście darczyńców są głównie mieszkańcy. W sumie kilkanaście osób, którym strażacy są niesamowicie wdzięczni.

O tym jak bardzo ten sprzęt był im potrzebny świadczy choćby sierpniowy wypadek w Boczowie. - Zderzyły się tam dwa tiry. Godzinę czasu trzeba było ciąć kabinę, żeby wyciągnąć jednego z kierowców - wspominał Dariusz Kuternowski. - Gdybyśmy już wtedy mieli te nożyce poszłoby dużo szybciej - dodał.

- Bo nowy sprzęt tnie z siłą 80 ton, a stary 20 ton - podkreślał L. Molczyk. Dodał, że z tak mocnymi nożycami strażacy mogą teraz ciąć nie tylko tiry, ale nawet wagony kolejowe.

W OSP w Torzymiu podkreślają, że ich jednostka działa na 50-kilometrowym obszarze i dzięki temu, że są profesjonalnie wyszkoleni weszła w skład Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. O tym, że często wyjeżdżają do wypadków świadczą statystyki.

- Miesięcznie jest to od 8 do 10 wyjazdów - mówił L. Molczyk. Od początku roku było ich już 85 wyjazdów. Często strażacy pomagają m.in. ofiarom wypadków na lubuskim odcinku autostrady A-2 (w Torzymiu jest węzeł autostrady).

Od jej otwarcia, przybyło im pracy. Dlatego też bardzo zależy im na posiadaniu dobrego sprzętu. W przyszłości nie raz rozkładali ręce.

Wspominają m.in. zdarzenie sprzed ponad roku, gdy w okolicach Koryt bus zderzył się z samochodem osobowym. Byli pierwsi na miejscu. Co z tego, skoro nie mogli poradzić sobie z rozcięciem karoserii busa, w którym byli uwięzieni ranni ludzie. Na szczęście szybko dojechali zawodowi strażacy z Sulęcina z mocniejszym sprzętem.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska