Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażnicy miejscy z Gorzowa namierzyli bezmyślnych śmieciarzy

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
Nielegalne wypiska to w Gorzowie prawdziwa plaga. Ale strażnicy coraz częściej namierzają tych, którzy w taki sposób ,,oszczędzają'' na wywozie odpadów
Nielegalne wypiska to w Gorzowie prawdziwa plaga. Ale strażnicy coraz częściej namierzają tych, którzy w taki sposób ,,oszczędzają'' na wywozie odpadów fot. straż miejska
Jeden zasypał odpadkami okolice ul. Fabrycznej, dwóch wyrzuciło śmieci przy garażach na końcu ul. Marcinkowskiego. Wpadła cała trójka. Musieli po sobie posprzątać, dostali też mandaty.

W Gorzowie nielegalne śmietniska to prawdziwa plaga. Powstają w różnych punktach miasta, najczęściej na uboczu, gdzie nie ma zbyt wielkiego ruchu. Zaczyna się najczęściej od jednego worka, potem szybko dochodzą następne. O problemie pisaliśmy wiele razy, ale nikt nie ma pomysłu, jak mu zaradzić.

Czasami jednak udaje się namierzyć tych, którzy w ten sposób pozbywają się odpadów.

Po nitce do kłębka

Ostatnio strażnikom udało się to trzy razy. Pierwszy wpadł mężczyzna, który przy garażach na ul. Fabrycznej wyrzucił masę opon, pozostałości po lodówkach i odpady komunalne. - Gdy znaleźliśmy to wysypisko, natychmiast zaczęliśmy działać. Dowiedzieliśmy się, że mogło to być ,,dzieło'' pewnego mieszkańca. Dotarliśmy do niego, przyznał się natychmiast - powiedział nam dziś strażnik Piotr Michalski.

Sprawca dostał 100 zł mandatu i nakaz posprzątania.

Dwóch kolejnych śmieciarzy nabałaganiło przy garażach na ul. Marcinkowskiego. Tym razem udało się ich namierzyć dzięki dociekliwości strażników. W stercie plastiku, odpadów ogrodniczych i innych śmieci znaleźli dane adresowe i tak dotarli do sprawców. Oni też musieli po sobie posprzątać. Zapłacą też mandaty.

Nie dajmy się!

Strażnicy apelują, by reagować za każdym razem, gdy widzimy, jak ktoś wyrzuca śmieci w krzaki, w lesie czy gdzieś w ustronnym miejscu. Wystarczy zadzwonić pod numer 0 95 735 57 27.

Mieszkanka Chwalęcic (dane do wiadomości redakcji) dodaje, że największe nielegalne wysypiska są jednak w podgorzowskich lasach. - Choćby u nas, w lasku przy szutrowej drodze z Chwalęcic na Santocko. Leżą opony, zużyte pampersy, materiały budowlane, nawet martwe psy, które potem porywają lisy. Jak tak można? A najciekawsze jest to, że postępują tak, wydawałoby się, ludzie zamożni, na poziomie. Tymczasem wolą zaśmiecić las, niż wydać kilkadziesiąt złotych na kontener - mówi Czytelniczka z Chwalęcic.

W samym mieście od lat najbrudniejsze są okolice... pięknych i zadbanych ogrodów działkowych. Wystarczy zrobić krok za bramę, by natknąć się na stare butelki, opakowania po środkach ochrony rośli, resztki chwastów, folie, czasami grille czy puszki.

- Taka to ludzka natura. U mnie w ogródku ma być czysto, a co za płotem, to nie moja sprawa - kiwa głową Stanisław Dolec, który często spaceruje nieopodal działek przy ul. Szarych Szeregów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska