Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

STRZELCE KRAJEŃSKIE. Dawniej powód do wstydu, dziś do dumy, czyli spacer po strzeleckich murach obronnych

Zbigniew Borek
Zbigniew Borek
Mury obronne od zawsze uchodzą za wizytówkę Strzelec Krajeńskich. Dopiero jednak po rewitalizacji widać ich prawdziwą wartość
Mury obronne od zawsze uchodzą za wizytówkę Strzelec Krajeńskich. Dopiero jednak po rewitalizacji widać ich prawdziwą wartość Fot. Patryk Bagiński/Urząd Miasta w Strzelcach Kraj.
- Świetny pomysł! – ocenia Aleksandra Kostrzycka. Akurat przechodzi koło „rusztowania”, na którym wkrótce będzie piąć się zieleń, żeby przesłonić brzydkie garaże. – Jak nie da rady ich rozebrać, to chociaż dobrze, że będą schowane za zielenią, bo szpecą nasze piękne mury.

- Rewitalizacja murów trwa i trwa mać – mówi pół - żartem, pół - serio burmistrz Mateusz Feder. Choć na karku ma ledwie trzydziestkę w haczykiem, to jako strzelczanin z urodzenia świetnie wie: przez dziesięciolecia mury obronne w Strzelcach to był obszar obciachu. Z jednej strony: niekwestionowany zabytek (czytaj w ramce), z drugiej – w mury chodziło się pić, bić i za jeszcze bardziej wstydliwą potrzebą. „Idziemy w mury?!” – takie pytanie brzmiało jak zaproszenie na ring. „Chodź w mury” to nie była zachęta do spaceru w malowniczej scenerii okalającej miasto z budowli z XIII wieku, tylko propozycja wejścia do szemranego miejskiego szaletu. Owszem, byli ludzie, którzy w murach (tu nigdy nie mówiło się: wzdłuż murów czy koło murów, zawsze: w murach) spacerowali, truchtali czy jeździli rowerami, ale robili to nie „dlatego, że”, lecz „pomimo”.

To się zaczęło zmieniać za poprzedniego Federa - Tadeusza, który był burmistrzem od 2006 r. do śmierci w 2011 r. I nie mógł zdzierżyć, że „taki” zabytek „tak” jest w mieście traktowany. Że Strzelce do swoich murów są obrócone plecami, choć – żeby było śmieszniej i straszniej jednocześnie - chwalą się nimi jako atrakcją turystyczną w każdym folderze.

Mury obronne w Strzelcach Kraj. to miejsce niebezpieczne - uznali mieszkańcy
Burmistrz Tadeusz Feder uznał, że trzeba się za to zabrać od rzeczy najprostszej, czyli odsłonięcia murów. Precyzyjniej: rozebrania szopek, drewutni i innych komórek (nie mylić z telefonami!), których dziesiątki przez dziesięciolecia PRL-u przykleiły się do murów z obu ich stron. – No ściągnąłem przez to gromy na siebie, ściągnąłem. Ludzie do tych składzików są przyzwyczajeni, niektórzy nie wyobrażają sobie bez nich życia – podrapał się po głowie, gdy go o to zapytałem. I zaraz dodał: - Ale nie po jest burmistrz, żeby wszystkim się podobać, a po drugie - najwyższa pora coś z murami zrobić.

STRZELCE KRAJ. FOTOGRAFICZNY SPACER PO MIEŚCIE. Jezioro położone w centrum Strzelec współtworzy klimat miasta. Teraz trwają tu spore inwestycje – np. przebudowane są pomosty

LUBUSKIE. STRZELCE KRAJ. Jeśli myślisz, że znasz urok Strzel...

To nie był pogląd tylko Tadeusza Federa. Jak burmistrzem był już jego syn Mateusz, w 2015 r., miasto zleciło badania socjologiczne ekspertom z Uniwersytetu Zielonogórskiego. – Chcieliśmy ustalić, jakich obszarów w naszym mieście mieszkańcy się boją i gdzie oczekują pilnych zmian. Okazało się, że najbardziej niebezpiecznym miejscem według mieszkańcach jest – uwaga! - cały teren murów obronnych (drugie miejsce zajęły okolice jeziora – tam też już się sporo zmieniło, pisaliśmy o tym n piątek 19 kwietnia). – Musieliśmy się więc za te nasze mury zabrać – mówi burmistrz Mateusz Feder.

Po etapie planowania, przymiarek i prac dokumentacyjnych (wszystko pod okiem konserwatora zabytków) efekty można było zobaczyć już w zeszłym roku. Powstały dwa trakty spacerowe: od ul. Targowej do Chrobrego (koło Rycerskiej, dawnej restauracji, dziś galerii) i od baszty czarownic (przy kortach) do ul. Chrobrego (koło jeziora). Jest w końcu porządna nawierzchnia, są nowoczesne ławki, kosze i lampy solarne. Słowem: nie ma obciachu. Przy tej okazji powstało też przejście w murach koło Banku Spółdzielczego i Rycerskiej. – Atrakcja dla spacerowiczów, skrót do centrum dla wielu mieszkańców, zwłaszcza starszych – mówi burmistrz. W murach pojawiła się też makieta Strzelec z brązu (koło Rycerskiej) i mały plac zabaw (koło jeziora).

Miasto idzie za ciosem. Trakt od hotelu Staropolskiego do baszty czarownic przy kortach, łącznie z rewitalizacją terenu przy dawnej Szkole Podstawowej nr 2 i ulicą Nowa Brama, ma być odnowiony jeszcze w tym roku. Ostatni trakt: od bramy młyńskiej przy szkole muzycznej do ul. Targowej jest zaplanowany na rok przyszły. – Oba trakty, które już zrobiliśmy, pochłonęły pół miliona złotych, kolejne dwa będą kosztowały co najmniej drugie tyle – mówi Feder. 2/3 wydatków pokrywa Unia.

Na spacer murami warto się już wybrać. To nie jest tak, że wszystko jest już idealne, bo elewacje sąsiadujących budynków czy niektóre podwórka wciąż pozostawiają wiele do życzenia. - Rozmawialiśmy z właścicielami, żeby co się da tynkować, malować, naprawić – mówi Feder. - Efekt jest średni, ludzi nie stać na takie wydatki od ręki. Chcemy więc brzydsze okolice murów zakrywać. Przy placu zabaw ustawimy palisadę, na której pojawią się rysunki strzeleckich dzieci na wielkim banerze, takim na jakim jest Piłsudski w centrum. To jest trochę pudrowanie, ale nie mamy innego wyjścia, bo budynki nie są nasze. Tak jest też w przypadku garaży. Sprzedaż ziemi pod nie dawno jest wstrzymana, ale trudno żądać rozbiórki istniejących, bo ludzie gdzieś muszą trzymać auta, a gmina nie ma na to działek. Nie chcemy też wielkich konfliktów, dlatego zasłaniamy garaże płotem zieleni.
To jest dobrym rozwiązaniem według Aleksandry Kostrzyckiej, którą spotkaliśmy na spacerze z synkiem Szymonem. – Jak nie da rady garaży rozebrać, to niech będą schowane za zielenią, bo szpecą nasze piękne mury – mówi. Nasadzenia są już robione, naturalny płot będzie gęsty za 2-3 lata. Do tego czasu wyremontowany ma być (za 1 mln zł) spichlerz, który zmieni się w swoistą galerię, do której też warto będzie zajrzeć na spacerze. Trzeba oczywiście „zaliczyć” Basztę Więzienną i Bramę Młyńską, ale warto też zobaczyć niewyremontowane trakty. Po to, żeby porównać z efektami remontu. A jak ktoś się znudzi w murach, to może jeszcze poszukać w Strzelcach czarownic – zwłaszcza, że prawie wszystkie są blisko murów.

Mury są jak podróż do przeszłości
Średniowieczny zespół fortyfikacji miejskich w Strzelcach Krajeńskich założony był na rzucie zbliżonym do koła i miał około 1700 m długości. Mury wzniesiono z nieobrobionych i łamanych kamieni polnych, które układano warstwami grubości 60-120 cm, wyrównywano okrzeskami kamiennymi i spajano zaprawą wapienną z domieszką krwi zwierzęcej, a niekiedy padliny. U podstawy mury mają około 1,6 metra grubości. Najwyższy zachowany odcinek ma 8,5 metra wysokości, pierwotnie zapewne dochodziły do 9-10 metrów. W ich górnej partii, po wewnętrznej stronie znajdowały się drewniane ganki umożliwiające przemieszczanie się obrońców i rażenie atakujących przez otwory strzelnicze. Równolegle do obwarowań przebiegała ulica podmurna, ułatwiająca przemieszczanie w obliczu zagrożenia. Mur obronny wzmocniony był trzydziestoma sześcioma bądź trzydziestoma siedmioma czworobocznymi basztami wykuszowymi, otwartymi od strony miasta. Odległości między nimi wynosiły od 27 do 56 metrów, czyli były to odcinki nie większe niż podwójna odległość skutecznego strzału z kuszy. Pierścień murów zachował się do dziś niemal w całości, jednak są one w wielu miejscach obniżone w stosunku do pierwotnej wysokości. Zachowały się prawie wszystkie baszty wykuszowe. Najcenniejszym elementem murów jest Brama Młyńska oraz Baszta Więzienna.
(Źródło: zabytek.pl i medievalheritage.eu)

Czarownice w Strzelcach Krajeńskich - możesz zje odszukać na spacerze
Pierwsza czarownica w nowożytnych Strzelcach pojawiła się na Baszcie – jakże by inaczej! – czarownic. Lata na miotle na wysokości drugiego piętra (legenda głosi, że w mury baszty wmurowano szczątki jednej ze straconych czarownic). Kolejna siedzi na postumencie po dawnym telefonie przy (też dawnym) postoju taxi koło hotelu Staropolskiego. Czarownica Trucicielka z groźnym wywarem na burmistrza czyha koło murów blisko urzędu miasta, koło Banku Spółdzielczego i furty w murach. Czwartą ufundował Spartherm, producent kominków – i ta od murów jest dość odległa, bo grzeje się na kominku przy ul. Wodociągowej. Piąta przysiadła na murku przy szkole muzycznej koło Bramy Młyńskiej i gra na wiolonczeli. Kolejne czarownice są w planach: jedna będzie jechała na rowerze, druga ma łowić ryby, a trzecia może zagra na trąbce na skwerze Jerzego Bywalca (koło szkoły muzycznej), na którym już dziś warto odpocząć podczas spaceru w murach.

Rynek w Strzelcach Krajeńskich też warto zobaczyć
Rewitalizację przeszedł także Rynek (dziś nosi imię Tadeusza Federa, za którego rządów w mieście prace wykonano). Znajduje się oczywiście w centrum miasta i wraz ze skwerem przy kolegiacie tworzy znakomite miejsce do tego, żeby złapać oddech, ochłonąć przy oryginalnej fontannie, posiedzieć na jednej z wielu ławeczek czy w lokalach z ogródkami na powietrzu. Warto tu też zobaczyć zegar słoneczny – jest ustawiony koło punktu informacji turystycznej na Rynku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Zmiany w rządzie. Donald Tusk przedstawił nowych ministrów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska