Sulechów. Burmistrz stawia na gospodarkę

 - Panie burmistrzu, zaczyna pan drugi rok rządów. Poprzedni zakończył się efektownie oddaniem portu w Cigaciach, gdzie chyba już wszystko zrobiono. Co w planach na 2012?

- Nie uważam, że wokół portu już wszystko zrobiono. Myślę jeszcze o ścieżkach rowerowych łączących port z miastem, w przyszłości także z Zieloną Górą. No i jeszcze na głowie mamy dwa statki...

- Statki ma na głowie Nowa Sól, która pilotuje ich budowę. Ale dziwne, że były już dwa nieudane przetargi na te statki...

- Właśnie, to dziwne. Do wzięcia za zbudowanie dwóch statków jest aż 5,7 mln zł, tymczasem nie widać chętnych do realizacji tego zadania.

- Skupmy się zatem na tym, w co zamierza inwestować gmina.

- W budżecie przeznaczyliśmy na inwestycje własne 5,7 mln zł. Są to większe i mniejsze sprawy, ale istotne dla codziennego życia mieszkańców. W całości wyremontujemy ul. Walki Młodych. Mamy pieniądze na remonty świetlic wiejskich, w Bukowie kosztem 716 tys. zł, w Cigacicach za 780 tys. zł. Ocieplenia doczeka się wreszcie Zespół Szkół, który czeka na to od lat 90. Będzie to kosztowało 1,5 mln zł. W Kijach, Głoguszu i Klępsku, za 45 tys. zł w każdej wsi, zbudujemy dla dzieciaków place zabaw. No i nie zapomnimy o kanalizacji gminy. Dokończymy ul. Odrzańską kosztem 1,4 mln zł, a także skończymy kanalizować Cigacice i Nowy Świat.

- Pamiętam, że deklarował pan na początku kadencji, iż po dużych inwestycjach typu basen, zamek, chce zajmować się chodnikami, wiatami przystankowymi...

- Staram się być blisko potrzeb mieszkańców, a one właśnie takie są: może niezbyt imponujące, ale dla obywatela istotne jest, żeby chodnik był prosty, lampa świeciła na ulicy...

Czytaj też: Sulechów. Wojsko nakręca koniunkturę w mieście

- Jednak na forum dyskusyjnym "GL” znalazłem opinie, że w Sulechowie nic się nie dzieje, natomiast Kargowa trzęsie się od pomysłów. A one promują gminę...

- Kargowej mogę pogratulować burmistrza Ciemnoczołowskiego i świetnych pomysłów. Zapewne znalazł na nie pieniądze. Natomiast my nie mamy takiej kasy. Choć też nie musimy się wstydzić ani Dni Sulechowa, których formuła chyba się zmieni, ani Festiwalu Muzyki Chopina, czy koncertów Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na razie jednak zakończyliśmy igrzyska, zajmujemy się stroną gospodarczą.

- Obiecywał pan uczynić Sulechów miastem targów.

- Nazwałbym ten pomysł giełdą kooperacyjną. Rzeczywiście praca nad tym trwa, toczymy dyskusje z naszymi przedsiębiorcami, z Zachodnią izbą Przemysłowo-Handlową. Mamy w budżecie 170 tys. zł na promocję giełdy. Dopinamy szczegóły.

- To ma być sposób na zmniejszenie bezrobocia w gminie?

- Także. Choć bezrobocie u nas nie jest wcale wielkie. W urzędzie pracy zarejestrowało się 1.200 osób, lecz wśród nich są np. "emigranci” zarobkowi przebywający w Anglii. Owszem, może bezrobocie jest nieco wyższe niż średnia, ale jest gdzie się zatrudnić. Mamy sporo małych i średnich firm. Poza tym wciąż szukamy dużego inwestora. Tylko czym go tu przyciągnąć, jeśli pod miastem jest 230 ha gruntów, ale samorząd nie może z nich korzystać. Trzyma je Agencja Nieruchomości Rolnych i dopóki nie wystawi ziemi na przetarg, to duży inwestor tu nie trafi.

Czytaj też: Sulechów. Miasto ma nowy zakład