Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sulechów: Emeryt domaga się zwrotu pieniędzy za zbyteczny zakup

Redakcja
- Czuję się upokorzony nie tylko jako klient, ale i jako człowiek - denerwuje się Stanisław Pietras. - Dlatego już więcej nie pójdę do tego zakładu.
- Czuję się upokorzony nie tylko jako klient, ale i jako człowiek - denerwuje się Stanisław Pietras. - Dlatego już więcej nie pójdę do tego zakładu. fot. Mariusz Kapała
Zadzwonił do nas zdenerwowany Czytelnik. Kupił sprzęt telewizyjny, którego nie może używać.

Sprzedawca mówi, że robił co mógł, by pomóc klientowi. Sytuacja jest patowa.

- Jeden z telewizorów w moim domu przestał odbierać kanał TVN - mówił Stanisław Pietras. - Właściciel salonu napraw sprzętu rtv, do którego poszedłem, doradził mi zakup modulatora, który okazał się zbędny. Teraz mam problemy z odebraniem pieniędzy za niepotrzebny sprzęt.

Czekam trzy miesiące
- Gdzieś tak w połowie lipca mąż stwierdził, że telewizor nie działa jak trzeba - przypomina sobie Zofia Pietras. - Nawaliło wideo, przez które przechodził sygnał. Jego naprawa była nieopłacalna, więc trzeba było szukać innego rozwiązania. Postanowił poradzić się fachowca, co robić dalej.

- Wytłumaczyłem w salonie na czym polega problem ze sprzętem - wtóruje S. Pietras. - Odpowiedział, że to prosta usterka i wystarczy kupić modulator. Zamówił go dla mnie, odebrałem tę część i zapłaciłem 100 zł. Niestety, nie udało mi się zamontować modulatora, więc poprosiłem o pomoc tego sprzedawcę. Po przyjeździe obejrzał telewizor i stwierdził, że nowy modulator jest tu zbędny, trzeba naprawić coś innego. Początkowo chciał, żebym przyszedł do niego specjalnie, żeby zwrócić sprzęt. Koniec końców zabrał modulator ze sobą.

- Stanęło na tym, że odda nam pieniądze, kiedy tylko znajdzie nowego kupca na urządzenie - podsumowuje gospodyni. - Tymczasem minęły trzy miesiące, a tych 100 zł jak nie mieliśmy, tak nie mamy.

Nie złamałem umowy

- Od początku starałem się pomóc temu panu - odpowiada właściciel zakładu Florian Krzysztof Krawczak. - Z jego słów wywnioskowałem, że wystarczy wymienić modulator, żeby sprzęt znowu działał poprawnie. Ja modulatorami nie handluję, ale na prośbę pana Pietrasa specjalnie go ściągnąłem. Później okazało się, że klient nie może sobie poradzić z montażem. Nie zajmuję się tym, ale chciałem mu pomóc i specjalnie pojechałem do niego do domu. Na miejscu zobaczyłem plątaninę kabli i kilka anten. W tym wypadku nie wystarczyłaby wymiana modulatora. S. Pietras musiałby wymienić i inne zepsute części. Dlatego umówiliśmy się, że klient odda mi modulator, a ja zwrócę mu pieniądze, kiedy tylko pojawi się nowy kupiec na sprzęt. Na początku chciałem nawet odesłać modulator na swój koszt do hurtowni, ale właśnie się przeprowadzam i zawieruszył mi się paragon. Nie złamałem naszej umowy. Kiedy tylko znajdę nowego kupca, oddam panu Pietrasowi pieniądze. Jeśli nie chce czekać, zawsze może zabrać ten modulator.

- Moja intencją nie jest, żeby pan Krawczak stracił klientów - zapewnia S. Pietras. - Chodzi mi o to, że zostałem upokorzony. Jestem 71-letnim emerytem, przeszedłem pięć operacji, a oczekuje się ode mnie, że będę co jakiś czas biegał do zakładu i dopytywał się o pieniądze. Dlatego napisałem do zielonogórskiej inspekcji handlowej i teraz oczekuję na odpowiedź.

Agata Ceglińska
0 68 324 88 54
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska