Muzyka dla wcześnie i później urodzonych
Spektakl pt. „Świecie nasz” w reżyserii Artura Barcisia, to cudowna podróż w świat poezji śpiewanej i talentu nieodżałowanego barda, związanego przez lata z „Piwnicą pod Baranami”. Tym razem jego twórczość była prezentowana w Gorzowie Wielkopolskim. Na widowni teatru dostrzegłem praktyczne przekrój pokoleń. Bo i osoby "wcześnie urodzone", te w średnim wieku, garść nastolatków, ale również naprawdę spora grupa dzieci, która być może pojawiła się tam dzięki swoim babciom i dziadkom oraz rodzicom zakochanym w twórczości Grechuty i "Anawa". A czegóż tam podczas spektaklu nie było. Na początku było muzyczne trzęsienie ziemi, potem, niemalże jak u Hitchcocka, atmosfera tylko narastała.
Nie dokazuj
W cudownym wykonaniu zbiorowym, ale także i indywidualnym aktorów gorzowskiego teatru widzowie usłyszeli takie przeboje jak: "Nie dokazuj, miła nie dokazuj", "Tango Anawa", "Będziesz moją Panią", "Do łezki, łezka", "Pomarańcze i mandarynki", "W dzikie wino zaplątani", 'Wesele". W tym ostatnim aktorzy przywdziali elementy krakowskiego stroju ludowego (czapki krakuski z pawimi piórami, a tytułowa "Panna młoda" miała dodatkowo na głowie ozdobny ślubny czepiec).
Dwa razy "Świecie nasz", ale jakże inna ich wymowa
Tytułową piosenkę pt. "Świecie nasz" wysłuchaliśmy dwa razy. I domyślam się, że to potrzeba chwili. Po raz pierwszy słyszymy ten utwór na zakończenie pierwszej części przedstawienia. W finale, w drugiej części, z kolei na ekranie pojawiają się zdjęcia Marka Grechuty, takie z lat wczesnodziecięcych, szkolnych, jako nastolatka, ślubne z Danutą, jako ojca z synem - Łukaszem, zdjęcia z Marylą Rodowicz i innymi ówczesnymi sławami sceny oraz ujęcia, na których jest już dorosłym mężczyzną i uznanym artystą. Aktorzy żegnają się z widzami, wykonując "Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy". Po brawach na stojąco, z tyłu sceny wyświetla się niebiesko- żółta flaga i jeszcze spontanicznie raz wybrzmiewa "Świecie nas", które nabiera w obecnej sytuacji (bestialskiej agresji rosyjskiej na Ukrainę), zupełnie innego wymiaru, urastając do rangi symbolu.
Na liście ... do obejrzenia
Spektakl bardzo polecam i choć Grechutę pamiętam raczej jako dziecko i nastolatek, to jego przebojami raczyli mnie "od zawsze" rodzice, a i później nie raz je śpiewałem czy wykonywałem. To twórczość ponadczasowa i uniwersalna, traktująca o prostych, choć nie tak oczywistych wartościach jak solidarność, empatia, wzajemny szacunek i miłość, która wszystko zwycięża. Absolutnie warto ten spektakl przynajmniej raz w życiu zobaczyć.
Ściana chwały
- Reżyseria i scenariusz – Artur Barciś
- Scenografia i kostiumy - Tatiana Kwiatkowska
- Choreografia – Agnieszka Błaszkowska
- Multimedia - Franciszek Barciś
- Reżyseria światła – Monika Sidor
- Asyst. reżysera - Mikołaj Kwiatkowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?