Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szabrownicy grabią historyczne skarby! Archeologiczne znaleziska zamiast do muzeów, trafiają na internetowe aukcje

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
- Popielnica twarzowa z kultury pomorskiej - mówi archeolog Julia Orlicka-Jasnoch. - Dla nas to historyczny skarb, dla innych snobistyczna ozdoba półki.
- Popielnica twarzowa z kultury pomorskiej - mówi archeolog Julia Orlicka-Jasnoch. - Dla nas to historyczny skarb, dla innych snobistyczna ozdoba półki. fot. Mariusz Kapała
Archeolodzy załamują ręce. Kolejne lubuskie stanowiska są ograbiane przez amatorów łatwego zysku. Są już nawet handlarze specjalizujący się w konkretnych okresach historycznych, np. w kulturze łużyckiej.

Archeolog z Muzeum Archeologicznego Środkowego Nadodrza w Świdnicy Julia Orlicka-Jasnoch bierze do ręki tajemniczo wyglądające naczynie.

- Piękne, prawda? - pyta. - To popielnica twarzowa z kultury pomorskiej.
Jest to znalezisko, tyle że nie archeologów, tylko... policjantów. Zostało odebrane handlarzowi, który specjalizował się w obrocie znaleziskami archeologicznymi.

Szabrują na potęgę

O Wicinie historycy mówią "lubuskie Pompeje". Prawdziwa perła, miejsce znalezienia archeologicznego skarbu. Kilka innych znalezisk z epoki kultury łużyckiej stąd wyszabrowano, sprzedano.
- Przyjechał taki jeden mercedesem i zapytał, czy pohandlujemy - opowiada mieszkaniec Wiciny opiekujący się filią muzeum archeologicznego. - I jeszcze mówił, że dyrektor o wszystkim wie. Popędziłem go. Oczywiście okazało się, że dyrektor nic nie wiedział.

W Wicinie opowiadają, że nie raz i nie dwa obcy przyjeżdżają i szukają przewodników, którzy pokażą im, gdzie warto wbić szpadel. Bez przewodników też kopią. Nawet wczoraj, gdy odwiedziliśmy pracujących tu archeologów, było widać świeże, tegoroczne dziury. Łowcy skarbów już tutaj byli.

Serce się kraje

Gdy spojrzymy chociażby na stanowisko w Różanówce, serce się kraje. Nie tylko fachowcom. Kompletnie zniszczone. I nie chodzi tu nawet o wartość konkretnego przedmiotu, ale o cały kontekst historyczny. Tracimy coś bezpowrotnie.

Szabrownicy są bezwzględni i kompetentni. Jedni kierują się literaturą, która starannie dokumentuje prace przedwojennych archeologów. Inni znaleźli dojście do studentów archeologii i dysponują archeologicznym zdjęciem Polski z zaznaczeniem wszystkich stanowisk.

Efekt? Niedawno nowosolski sąd skazał 50-latka, który skupował rozmaite zabytki. Szabrownicy działali na jego zlecenie. W kolekcji znajdowały się m.in. grzechotki kultury łużyckiej, popielnice twarzowe kultury pomorskiej, zapinki brązowe kultury przeworskiej oraz fragmenty ozdób i narzędzi kultury łużyckiej i przeworskiej. Wyrok? Dwa lata w zawieszeniu.

Polowanie w internecie

Rabowane są przede wszystkim stanowiska, których badania rozpoczęto 20, 30 lat temu i nigdy nie zakończono. Archeolodzy próbują się bronić, na przykład przez utajnianie wyników badań. Okazało się to nieskuteczne. Efektywniejsza jest walka z paserami. Główny konserwator zabytków zatrudnia nawet osobę, której zadaniem jest przeczesywanie internetu w poszukiwaniu handlarzy. Ci jednak już się zabezpieczają.

Przy swojej ofercie umieszczają adnotację, że "towar" nie pochodzi z wykopalisk na terytorium Polski.
- Musimy być bardziej rygorystyczni - dodaje Orlicka-Jasnoch. - Każdy poszukiwacz powinien mieć zgodę konserwatora zabytków i właściciela terenu. Tymczasem watahy szabrowników z wykrywaczami metalu grasują po całym regionie. Musimy z tym walczyć. To są rabusie naszej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska