Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szlakiem wielkich miłości: Miłość jak z dramatu Szekspira

Danuta Kuleszyńska O 68 324 88 43 [email protected]
KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM NAWIEDZENIA NMP. Powstał w 1793 r z adaptacji XVII wiecznego spichlerza zbożowego. Został przebudowany i powiększony w połowie XIX w. Fundatorem adaptacji był Antonii książę Radziwiłł, przy wsparciu Gminy Klenickiej. Wnętrze świątyni to ogromna jednoprzestrzenna nawa z dwoma rzędami po 10 sztuk w rzędzie kanelowanych kolumn z nasadnikami na wysokich cokołach. W głównym ołtarzu obraz olejny namalowany w 1894 r przez urodzonego we Wrocławiu Juliana Watelowskiego oraz kopia słynącej łaskami gotyckiej figurki Matki Bożej Klenickiej.
KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM NAWIEDZENIA NMP. Powstał w 1793 r z adaptacji XVII wiecznego spichlerza zbożowego. Został przebudowany i powiększony w połowie XIX w. Fundatorem adaptacji był Antonii książę Radziwiłł, przy wsparciu Gminy Klenickiej. Wnętrze świątyni to ogromna jednoprzestrzenna nawa z dwoma rzędami po 10 sztuk w rzędzie kanelowanych kolumn z nasadnikami na wysokich cokołach. W głównym ołtarzu obraz olejny namalowany w 1894 r przez urodzonego we Wrocławiu Juliana Watelowskiego oraz kopia słynącej łaskami gotyckiej figurki Matki Bożej Klenickiej.
Czerwcowy wieczór roku 1822. W pałacu myśliwskim Elżbieta Radziwiłł z bijącym sercem wyczekuje księcia Wilhelma. Schadzkę zakochanych pomaga zorganizować adiutant samego króla.
KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM NAWIEDZENIA NMP. Powstał w 1793 r z adaptacji XVII wiecznego spichlerza zbożowego. Został przebudowany i powiększony w połowie
KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM NAWIEDZENIA NMP. Powstał w 1793 r z adaptacji XVII wiecznego spichlerza zbożowego. Został przebudowany i powiększony w połowie XIX w. Fundatorem adaptacji był Antonii książę Radziwiłł, przy wsparciu Gminy Klenickiej. Wnętrze świątyni to ogromna jednoprzestrzenna nawa z dwoma rzędami po 10 sztuk w rzędzie kanelowanych kolumn z nasadnikami na wysokich cokołach. W głównym ołtarzu obraz olejny namalowany w 1894 r przez urodzonego we Wrocławiu Juliana Watelowskiego oraz kopia słynącej łaskami gotyckiej figurki Matki Bożej Klenickiej.

KOŚCIÓŁ POD WEZWANIEM NAWIEDZENIA NMP. Powstał w 1793 r z adaptacji XVII wiecznego spichlerza zbożowego. Został przebudowany i powiększony w połowie XIX w. Fundatorem adaptacji był Antonii książę Radziwiłł, przy wsparciu Gminy Klenickiej. Wnętrze świątyni to ogromna jednoprzestrzenna nawa z dwoma rzędami po 10 sztuk w rzędzie kanelowanych kolumn z nasadnikami na wysokich cokołach. W głównym ołtarzu obraz olejny namalowany w 1894 r przez urodzonego we Wrocławiu Juliana Watelowskiego oraz kopia słynącej łaskami gotyckiej figurki Matki Bożej Klenickiej.

Klenica 187 lat później. Jest lipcowe popołudnie roku 2009. Z Tadeuszem Wojterem umawiamy się pod kościołem parafialnym. To jeden z tych zabytków, które warto zobaczyć. Nasz przewodnik jest dyrektorem ośrodka kultury w Trzebiechowie i historykiem z zamiłowania. W Klenicy mieszka od urodzenia, z krótką przerwą na estradowe życie we Wrocławiu. Zna we wsi każdy kamień. I wszyscy też go tu znają. Nic też dziwnego, że jedna z sióstr zakonnych w zaufaniu wręcza mu pęk kluczy do kościoła.
- Ale proszę o tym nie pisać, bo ja to robię w drodze wyjątku - prosi. - Kościołem opiekuje się proboszcz.

Taka mała Wenecja

Szczęk kluczy w solidnych drzwiach XVII wiecznego kościoła pw Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny słychać w obrębie kilku metrów. Wchodzimy do środka. Przed nami piękny ołtarz z obrazem patronki świątyni namalowany przez Juliana Watelowskiego, oraz kopia słynącej łaskami gotyckiej figury Matki Boskiej Klenickiej (oryginał jest w Otyniu). W nawie bocznej - kaplica Radziwiłłowska z ołtarzem ufundowanym przez Antoniego Radziwiłła.

Trzeba dodać, że Radziwiłłowie "władali" Klenicą do 1935 roku, kiedy to dokonano parcelacji całego majątku. A najsłynniejszą budowlą, jaką po sobie zostawili, jest pałacyk myśliwski w którym doszło do tajnej schadzki zakochanych: księcia Wilhelma Hohenzollerna, późniejszego cesarza i Elżbiety Radziwiłł, córki namiestnika Wielkiego Księstwa Poznańskiego.

Ale nim zobaczymy to urokliwe miejsce, po drodze koniecznie zajrzeć trzeba na podwórko przy ul. Stawnej. Prowadzi na nie szeroka, polna droga. To tu znajduje się dom gościnny Jezuitów.
- Goszczono tu pielgrzymki, które przybywały do figury Matki Boskiej Klenickiej. Teraz mieszka tu kilka rodzin - T. Wojter otwiera drzwi na korytarz domu. I po cichu, na palcach prowadzi do małego pomieszczenia. Na sznurach wisi pościel, na półkach stoją słoiki...
- Patrzcie, zachowała się mozaika podłogowa z 1697 roku - szeptem pokazuje na podłogę. - Ale musimy stąd zmykać, bo to teraz prywatna własność.

Przez zrujnowaną bramę idziemy w stronę pałacyku myśliwskiego. - Kiedyś prowadziła tędy aleja różana i rozciągały się stawy - wzdycha nasz przewodnik. - To było oczko w głowie Teresy Radziwiłł, która nazywała Klenicę małą Wenecją.

Pani Zosia zamyka oczy

PAŁAC MYŚLIWSKI RADZIWIŁŁÓW

Został wybudowany z inicjatywy Antoniego Radziwiłła w latach 1880-1884 i przebudowany w roku 1903. Budowla eklektyczna, wieloskrzydłowa, dwukondygnacyjna z użytkowym poddaszem. Fasadę stanowią dwie wieże. Zjeżdżali tu myśliwi na polowania z całej Europy. Po wojnie mieścił się tu min. uniwersytet ludowy, a ostatnio ośrodek socjoterapeutyczny dla młodzieży. Od dwóch lat stał pusty. Kilka dni temu zabytek kupił za ponad 3 mln zł. przedsiębiorca z Zielonej Góry. Niebawem przystąpi do rewitalizacji obiektu. Planuje urządzić w nim centrum gastronomiczno-hotelarskie.

Szerokim polnym traktem dochodzimy na miejsce. Przy bramie wejściowej wita nas duży pies Atos i Zofia Szłapka. - Przykro mi, ale nikogo nie mogę wpuścić do środka - mówi "na dzień dobry". Pani Zofia jest tu ochroniarzem. O pałacyku wie tyle, że należy do Urzędu Marszałkowskiego i że jest przeznaczony na sprzedaż. I że wcześniej był własnością Radziwiłłów. - Jak byłam małą dziewczynką, występowałam w parku na scenie. A potem w sali balowej bawiłam się na weselu brata. Pięknie tu było, ławeczki... - wzdycha.

- A o Romeo i Julii z Klenicy też pani słyszała?
- Nieee - kiwa głową.
Tadeusz Wojter: - No to niech pani zamknie teraz oczy i przeniesie się w przeszłość.
Zofia Szałapka zamyka oczy.

Jak Romeo i Julia

Szlakiem wielkich miłości: Miłość jak z dramatu Szekspira

DOM GOŚCINNY BRACI JEZUITÓW. W trzy lata po pożarze całej Klenicy, w roku 1693 jezuici wznieśli nowy, murowany dwór zwany domem gościnnym. Był miejscem noclegowym pielgrzymów odbywających wędrówkę do figurki Matki Boskiej Klenickiej. W okresie inspekcji dóbr zakonnych we dworze przebywał rektor jezuickiego kolegium z Żagania. Po rozwiązaniu zakonu majątek przeszedł w ręce Bioroa, a w pierwszej połowie XIX w dwór przebudowano umieszczając nad wejściem kartusz z herbem Doroty Talleyrand. Parter i piwnice domu nakryte są sklepieniami kolebkowymi z lunetami.

Jest wieczór 27 czerwca 1822 r. Pod pałac zajeżdża trzech jeźdźców. Jednym z nich jest książę pruski Wilhelm, syn króla Fryderyka Wilhelma III Pruskiego. W pałacu z bijącym sercem czeka na niego młodsza o sześć lat Elżbieta Radziwiłł, zwana Elizą.

Poznali się w Berlinie w styczniu 1817 roku. On miał wówczas 20 lat, ona 14. I od razu w sobie zakochali. Ale na drodze do ich szczęścia stanął sam król, który uznał, że Radziwiłłowie to ród Hohenzollernom nierówny.

Nieszczęśliwie zakochanym sprzyjał minister dworu książę Wittgenstein i adiutant króla hrabia Stolberg. To oni pomogli w zorganizowaniu tajnej schadzki Wilhelma i Elżbiety. Odbyła się ona podczas inspekcji królewicza garnizonów nadodrzańskich. Na spotkanie wyznaczono pałacyk myśliwski w Klenicy. Elżbieta zjechała tu z Antonina.

Tadeusz Wojter: A więc jest 27 czerwca 1822 roku. Ciepły wieczór, pachną lipy... W salonie z kominkiem książę obejmuje swą ukochaną... Po raz kolejny wyznają sobie miłość, a potem tajemnymi schodami znikają w parku. Wśród zapachu lip i kwiatów, w otoczeniu setek świetlików spędzają najpiękniejsze chwile w swoim życiu.

Zofia Szałapka: Pięknie być musiało i bardzo romantycznie...
Niespełniona miłość, jak z dramatu Szekspira o "Romeo i Julii"... Ale książe Wilhelm, późniejszy cesarz, nigdy o swej ukochanej nie zapomni. 5 sierpnia 1826 roku pisze do niej ostatni list: "...widać nie było zamiarem Najwyższego, bym dzielił z Tobą radości i troski życia ziemskiego".
Elżbieta zmarła w Antoninie w 1834 r. Wilhelma nie było na jej pogrzebie. Przybył dwa lata później. Długo klęczał przy grobie ukochanej.

PS. Korzystałam z publikacji Jerzego Piotra Majchrzaka "Na peryferiach historii".

TEN NIEDOBRY FRYDERYK WILHELM III

Fryderyk Wilhelm III (1770 - 1840) z dynastii Hohenzollernów, król pruski od 1797 uchodził za nieudolnego władcę. Po objęciu tronu 16 listopada 1797 wprowadził nieśmiało pewne reformy - obcięcie wydatków dworu, dymisja najbardziej znienawidzonych doradców ojca. Jak wielu Hohenzollernów kochał władzę, ale bez wzajemności. Był zbyt nieufny, aby zaufać nawet najbardziej kompetentnym ministrem i miał zbyt mało silnej woli, aby konsekwentnie prowadzić politykę samemu. W roku 1811 w Królewcu z jego rozkazu zniszczono insygnia koronacyjnych królów polskich, wykradzione w 1796 roku ze skarbca na Wawelu. Przetopiono je na monety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska