Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szok! Przez brutalny atak zginęło kilka milionów pszczół! Ktoś zniszczył pasiekę pana Jana spod Gorzowa. Trwa zbiórka na jej odbudowę

Magdalena Marszałek
Magdalena Marszałek
Nieznany sprawca zdemolował ule. Zginęło kilka milionów pszczół.
Nieznany sprawca zdemolował ule. Zginęło kilka milionów pszczół. Tomasz Piniewski
Przetrwały suszę i zimowe mrozy, ale nie miały szans z ludzką bezmyślnością. Kilka milionów pszczół zginęło w wyniku brutalnego ataku na pasiekę należącą do pana Jana Piniewskiego spod Gorzowa. Ruszyła zbiórka i pomoc ludzi dobrej woli.

Pasieka została doszczętnie zniszczona

Pszczelarstwo to wielka pasja pana Jana, której poświęca każdą wolną chwilę. Swoją pasiekę tworzył przez lata, co kosztowało bardzo dużo wysiłku i zaangażowania. Wystarczyła tylko chwila i jeden bezmyślny czyn, aby tę ciężką pracę zniweczyć. Najprawdopodobniej we wtorek wieczorem ktoś zdemolował kilkanaście uli znajdujących się w polu rzepaku nieopodal Wawrowa.

Dziadek w pasiece jest codziennie. Kiedy pojawił się tam w środę, zastał straszny widok. Pasieka wyglądała jak pobojowisko. Wszystkie ule były doszczętnie zniszczone najprawdopodobniej za pomocą młotka, trzonka siekiery lub łomu. Tego ataku nie przetrwało siedemnaście pszczelich rodzin, czyli w sumie nawet trzy miliony pszczół, które mieściły się w dziewiętnastu ulach. Ktoś musiał zrobić to z premedytacją, bo kilkadziesiąt metrów dalej swoją pasiekę ma inna osoba z rodziny i tam ule były nietknięte - mówi Nikola Piniewska, wnuczka pana Jana.

Dla pszczelarza to był prawdziwy cios

Pan Jan to starszy człowiek - ma siedemdziesiąt sześć lat. Od blisko pięćdziesięciu zajmuje się pszczelarstwem. To rodzinna tradycja. Pasieka była całym jego życiem. Poświęcał swoim pszczołom każdą wolną chwilę i robił wszystko, aby zapewnić owadom jak najlepsze warunki. Zniszczenie tej wieloletniej pracy, a jednocześnie życiowej pasji było dla niego prawdziwym ciosem.

Dziadek bardzo to przeżył. Wciąż nie może uwierzyć, że ktoś mógł zrobić coś takiego. To jest złoty człowiek i nigdy nikomu nie zrobił krzywdy. To jest całe jego życie i zajęcie, któremu poświęca każdą wolną chwilę. Po tym wszystkim dosłownie się załamał. Ale śmierć pszczół jest ogromną stratą nie tylko dla dziadka, ale przede wszystkim dla środowiska - mówi Nikola Piniewska.

Ruszyła zbiórka i pomoc ludzi dobrej woli

Sprawcy szuka policja. Szkody, jakie poczynił, oszacowano na kilkanaście tysięcy złotych. Dla właściciela pasieki to spory wydatek, na który nie może sobie pozwolić. Na pomoc starszemu panu pośpieszyli jego bliscy. Założyli w internecie zbiórkę na rzecz odbudowy zniszczonej pasieki.

Myślimy, że odbudowanie zniszczonych uli to będzie koszt około dwudziestu tysięcy złotych. Ale tak naprawdę zaangażowania i ciężkiej pracy włożonej w prowadzenie pasieki nie da się oszacować. Mamy nadzieję, że uda się naprawić to, co w jednej chwili i w zupełnie bezmyślny sposób zostało zniszczone. Założyliśmy zbiórkę i jesteśmy bardzo miło zaskoczeni, bo to dopiero początek, a już wiele osób się zaangażowało. To jest ogromne pocieszenie dla dziadka, że jednak dobro wraca - dodaje wnuczka pana Jana.

Zbiórkę na rzecz odbudowy zdewastowanej pasieki można wesprzeć TUTAJ.

Zobacz również:

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska