Michalczewski planował powstanie centrum boksu przy zachodniej granicy, w którym wspólne treningi mieli odbywać Polacy z Niemcami i gdzie można było rozgrywać wspaniałe gale. Miał również wspomagać finansowo Międzyszkolny Klub Sportowy Nysa i pomagać w rozwoju pięściarstwa w naszym regionie. Niestety, Tiger zniknął, a wszystkie jego zapowiedzi spełzły na niczym.
Wspaniała idea
Ideą powstania klubu na pograniczu polsko-niemieckim miała być wspólna praca sąsiadujących państw w rozwoju boksu. Chodziło o wyrwanie trudnej młodzieży z blokowisk i naprowadzenie jej na dobrą drogę. Michalczewski będąc znany i ceniony w obydwu krajach, miał nadzieję na nawiązanie dobrych stosunków między młodymi ludźmi na pogranicza. Aby mieli szansę na wspólne treningi, walki, gale bokserskie, które w pierwotnym planie miały ich jednoczyć i tworzyć wspólną więź i przyjaźń.
Mistrz zapomniał
Pierwsze miesiące zapowiadały owocną przyszłość. Powstały projekty działalności klubu na najbliższe lata. Niestety, każdy z nich zostawał po kolei odrzucany przez różne fundacje, także europejskie i urząd miasta. Sama fundacja Michalczewskiego "Równe Szanse" nie postarała się, aby pomóc działaczom gubińskim w przedarciu się przez zawiłą biurokrację. Zaczęły pojawiać się coraz większe problemy, głównie finansowe. Kontakt z samym Tigerem praktycznie się urwał i rok po jego przybyciu włodarze klubu zostali sami.
Walka o przetrwanie
Wielkie serce do boksu głównego trenera Roberta Siegela pozwoliło utrzymać szkołę na powierzchni. Wraz z działaczem Nysy, Adamem Malewiczem zaczęli szukać źródeł finansowania, aby klub mógł przetrwać.
- Obecnie mamy kilku sponsorów, którzy przekazują nam niewielkie kwoty pieniędzy
- powiedział Malewicz. - Na bieżąco pomagają nam w takich sprawach jak zakup sprzętu, strojów, wynajem pomieszczeń. Rozmawiamy również o dotacjach z urzędu w Gubinie na zorganizowanie w następnym roku gali, w której nasi wychowankowie będą mogli zmierzyć się z zawodnikami z bardziej doświadczonych klubów. Nie wykluczamy również walk z bokserami niemieckimi. Liczymy również na dotacje unijne, które bardzo by pomogły w rozwoju naszego klubu.
Polacy lepsi
Na piątkowym urodzinowym spotkaniu klubu Nysa można było zobaczyć wspólny trening pięściarzy z Polski i Niemiec. Nasi zawodnicy wyraźnie przeważali nad rówieś-nikami zza zachodniej granicy.
- Nasi wychowankowie zdecydowanie górują techniką i wyszkoleniem nad Niemcami - mówi trener Siegel. - Jest ich kilkunastu i mam nadzieję, że ta liczba będzie rosła. Staramy się uczyć chłopców typowej polskiej szkoły boksu. Poza tym są lepiej przygotowani wytrzymałościowo. Jeden z naszych najlepszych pięściarzy Michał Maciejun odszedł do gorzowskiego BKS-u i tam rozwija się dalej. Mam nadzieję, że wkrótce więcej takich talentów wyjdzie z naszej szkoły. Jeśli chodzi o Michalczewskiego, to absolutnie nie mam do niego żalu. Samym pojawieniem się dwa lata temu bardzo nam pomógł w zorganizowaniu wszystkiego. Reszta była chyba za bardzo rozdmuchana przez prasę i po prostu nierealna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?