Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

To było oblężenie! W weekend restauracja na Głębokim koło Międzyrzecza biła rekordy popularności

Dariusz Dutkiewicz
Dariusz Dutkiewicz
W weekend ,,Pod Strzechą'' nie brakowało zarówno gości, jak i pracy
W weekend ,,Pod Strzechą'' nie brakowało zarówno gości, jak i pracy Dariusz Dutkiewicz
Choć w lokalu rozstawiono zaledwie dziesięć stolików, to i tak ponad dwieście osób z Lubuskiego, ale i Zachodniopomorskiego odwiedziło od piątku do niedzieli restaurację ,,Pod Strzechą’’. Jedyną otwartą w Lubuskiem. Personel padał na przysłowiową… buźkę. Ale z uśmiechem!

Takiego nawału klientów jeszcze w piątek w południe, kiedy otwierano lokal, nie spodziewał się nikt. Co prawda jeszcze w piątek po południu z rutynową kontrolą wpadła policja i sanepid, ale nie zakłóciło to w żaden sposób funkcjonowania restauracji. Działała dalej. W niedzielę wieczorem, choć weekend chylił się już ku końcowi, nadal przy stolikach zasiadali smakosze pstrąga pieczonego, karkówki z chili czy polędwiczek z ,,tajemniczą przyprawą’’. Dla dzieci do końca nie brakowało rozmaitych rodzajów pierogów albo naleśników z bitą śmietaną. – Dziś nie mamy specjalności dnia, bo klienci konsumują wszystko, co proponujemy w karcie dań – mówił z rękoma pełnymi talerzy współwłaściciel lokalu Kacper Bełz.

WIDEO: Restauracja w Katowicach otwarta mimo obostrzeń. "Nie załapaliśmy się na żadną tarczę"

Źródło: TVN24/x-news

Na zapleczu międzyrzeckiego lokalu wrzało

Każdy medal ma dwie strony. Na awersie więc była sala główna a na rewersie ,,Pod Strzechą’’ zaplecze. Tam zaś, jak w ukropie, uwijał się kucharz Dariusz. Ten sam, który jeszcze w piątek zapewniał, że sukcesu niektórych potraw upatruje, w jak to określił, tajemniczej przyprawie, której używa. W niedzielę na jego twarzy widać było zmęczenie, ale na ustach szeroki uśmiech. Kelnerka Agnieszka, ujęła swój stan ciała i ducha krótko: - Padam na twarz ze zmęczenia, ale warto, bo nareszcie się coś dzieje.

sc] Ludzie chcieli się oderwać od rzeczywistości
Ciemno już było na dworze, kiedy klienci wychodzili z lokalu. Czy zadowoleni? O tym najlepiej świadczy fakt, że niektórzy nieśli ze sobą opakowania z ,,daniami na wynos’’. A atmosfera ,,Pod Strzechą’’? Typowo rodzinna. Wielu klientów przyjechało na Głębokie z całymi licznymi rodzinami. Po prostu takie biesiady rodzinne. O pandemii przypominały jedynie maseczki personelu czy środki do dezynfekcji rozstawione przy stolikach i wejściach. – Jestem pewien, że większość naszych gości odwiedziła nas, żeby zjeść smaczny posiłek w rodzinnym gronie, ale nie w domowych wnętrzach – mówi właściciel restauracji Jacek Bełz. - Ludzie tak po prostu chcieli się oderwać od trudnej codzienności, a my zrobiliśmy wszystko, żeby tę potrzebę mogli zrealizować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska