MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Torpeda

(mich)
Pierwsza osoba przyznała się do podrabiania list poparcia dla referendum o odwołanie burmistrza Szprotawy. To efekt kilku miesięcy śledztwa, które potrwa jeszcze co najmniej pół roku.

Prokuratura przesłuchała dotąd ok. 80 osób - wszystkich, którzy w sierpniu ub.r. zbierali podpisy na listach poparcia dla idei referendum gminnego. Przypomnijmy, że we wrześniu ub.r. wojewódzka komisarz wyborcza Stefania Cieśla-Serżysko doniosła do prokuratury o sfałszowaniu ponad 400 (spośród 1.964) nazwisk, podpisów i danych personalnych na listach referendalnych.

Torpeda

Komitet na rzecz referendum musiał dostarczyć podpisy poparcia 10 proc. mieszkańców gminy, by referendum o odwołanie burmistrza w ogóle się odbyło.
Nazwiska wyglądały jak pisane jedną ręką, a na miejscu okazało się, że ponad 200 z nich w ogóle nie figuruje w spisie wyborców gminy. Referendum przepadło.
Szef komitetu referendalnego Janusz Szarpała przyznaje, że podpisy zbierały osoby, których rzetelności i uczciwości nie sprawdzał. Uważa, że musiał być wśród nich ktoś podstawiony, komu zależało na storpedowaniu referendum.

Kradzież

Sprawę od października bada prokuratura żagańska. Ta zaś nie wyklucza, że będzie łączyć śledztwo z - umorzoną wcześniej z powodu niewykrycia sprawców - sprawą kradzieży dysku komputerowego z danymi personalnymi pracowników PSS Społem w Szprotawie. Kradzież miała miejsce w trakcie akcji referendalnej, a jak się teraz okazało, nazwiska i dane zawarte na dysku znalazły się na fikcyjnych listach wyborczych. - Przesłuchaliśmy wszystkich zbierających podpisy i jedna z nich przyznała się do podrabiania list - informuje żagański prokurator rejonowy Stanisław Łyszczyk.

Potrzebny grafolog

Z uwagi na dobro śledztwa Łyszczyk nie chce podać szczegółów zeznań tej osoby: dlaczego to robiła, na czyje polecenie itp.
Do przesłuchania pozostaje jeszcze blisko 2 tysiące osób, wszystkie, które figurowały na listach. Prokurator musi sprawdzić charaktery ich pisma. Potem trzeba będzie wykonać porównawcze ekspertyzy grafologiczne. Śledztwo potrwa przynajmniej do maja, a jego koszt może wynieść nawet kilkanaście tysięcy zł. Osobom, którym prokuratura udowodni podrobienie dokumentu, grozić będzie do 5 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska