Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Przełazach. Trwa proces oskarżonego ratownika

(pij)
W ośrodku wypoczynkowym odbywała się impreza integracyjna pracowników firmy, w której pracowała Małgorzata. 32-letni Mateusz, ratownik WOPR-u, zorganizował im rejs po jeziorze.
W ośrodku wypoczynkowym odbywała się impreza integracyjna pracowników firmy, w której pracowała Małgorzata. 32-letni Mateusz, ratownik WOPR-u, zorganizował im rejs po jeziorze. Archiwum GL
Proces 32-latka oskarżonego o śmierć kobiety jest w toku. Ofiara wypadła z łodzi, którą sterował ratownik i została śmiertelnie raniona przez śrubę silnika. Sąd prawdopodobnie powoła kolejnego biegłego.

Jak informuje świebodzińska prokuratura rejonowa proces nadal trwa. Niedawno w sądzie miały zostać wygłoszone mowy końcowe oskarżycieli oraz obrony. Jednak nie doszło do nich. Sąd najprawdopodobniej powoła nowego biegłego.

Do tragedii doszło 18 maja ub.r na jeziorze Niesłysz w Przełazach. Odbywała się tam impreza integracyjna jednej z firm. Oskarżony ratownik WOPR w dniu zdarzenia został poinformowany przez przełożonego, że grzecznościowo będzie przewoził gości łodzią motorową. Zostało to uzgodnione z organizatorem imprezy.

Oskarżony wykonał 3 kursy z pasażerami. Uczestnicy imprezy pili alkohol. Za trzecim razem zabrał na motorówkę 5 kobiet. Nie pytał ich, czy piły alkohol. Ratownik, zdaniem prokuratury, nie założył zrywki, dzięki której w razie wywrotki łodzi przerywa obwód elektryczny zapłonu i wyłącza silnik. Na pokładzie były 4 kamizelki ratunkowe i oskarżony tolerował fakt, że pokrzywdzona, jako piąta pasażerka, nie miała kamizelki.

Prokuratura ustaliła, że oskarżony w czasie rejsu robił kobietom zdjęcia aparatem fotograficznym, opuszczał wówczas stanowisko manewrowe.

Podczas dobijania do pomostu z prędkością minimum 30 km/godz., sternik stracił panowanie nad łodzią i uderzył prawą stroną o pomost. Wtedy wraz z dwoma pasażerkami wpadł do wody. Na łodzi pozostały 3 kobiety, które nie potrafiły wyłączyć silnika.

Łódź, w wyniku uderzenia w pomost, na moment zatrzymała się, dziób odrzuciło w lewo. Z uwagi na to, że silnik nie został unieruchomiony przez wyrwanie zrywki, pracował nadal. Pokrzywdzona, która wypadła przed dziób, dostała się pod łódź. Wtedy śruba śmiertelnie ją raniła w głowę.

W chwili zdarzenia kierujący łodzią motorową był trzeźwy. Kobieta, która zginęła, miała 1,2 promila alkoholu we krwi.

Przeczytaj też: Po tragedii w Przełazach. Ta śmierć mogła zdarzyć się wszędzie

Świadkowie, którzy obserwowali zdarzenie z pomostu, zeznali, że ratownik brał na pokład tylko po 4 osoby, bo tylko tyle miał kamizelek. Jednak odnośnie rejsu, w którym doszło do tragedii, świadkowie zeznali, że ratownik początkowo nie chciał zabrać pokrzywdzonej. Lecz pozostałe kobiety go namawiały, a on im uległ.

Według świadków, gdy motorówka zbliżała się do pomostu, płynęła zbyt szybko i za bardzo na wprost pomostu. Sternik nie wyrobił zakrętu i prawą stroną uderzył w pomost. Mężczyźnie grozi kara do ośmiu lat więzienia.

Przeczytaj też: Przełazy. Dlaczego motorówka zabiła?

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska