Kibice w większości ośrodków żużlowych przyzwyczaili się, że milkną motocykle, a zaczyna się szum salonów. Prezesi polują na zawodników, a ci z kolei na możliwie wysokie kontrakty. Sternik ZKŻ-u Robert Dowhan był jednym z pierwszych, którzy wyłamali się z tego schematu. Postawił na "znane konie" i wychowanków. Mógł utonąć, a wypłynął z rekordowym wynikiem (srebrny medal też nim jest). Trzeba przyznać, że miał też szczęście do solidnego partnera. Bez pomocy żarskiego Kronopolu moglibyśmy nigdy się nie podnieść.
2006
Dzisiejszy skład zaczął powstawać już w pierwszoligowym sezonie 2006. To wtedy na pokładzie pojawili się Grzegorz Walasek i Fredrik Lindgren. O ile przyjście juniora ze Szwecji nie powaliło nikogo na kolana, o tyle decyzja "Grega" o dobrowolnej degradacji z ekstraklasy była tą z gatunku sensacyjnych. Krytycy mówili, że wraca na emeryturę po słabszym sezonie we Włókniarzu Częstochowa. Szybko zamknął im usta dwucyfrowymi zdobyczami (skończył ze średnia biegową 2,43).
Import "Freda" także okazał się strzałem w dziesiątkę, bo debiutant punktował (śr. bieg. 2,26) na poziomie starszych kolegów i lepiej. (Warto przypomnieć, że w naszej sondzie przed sezonem na Lindgrena nie postawił żaden kibic). Do trzonu drużyny przebijał się także Grzegorz Zengota, ale szanse na starty regularnie dostawał słabiutki Niemiec Kevin Woelbert, a nie nasz wychowanek. Przyszłość dowiodła, że to był błąd. Mimo wszystko udało się osiągnąć cel i wrócić do ekstraklasy.
2007
Kolejna niespodzianka czekała nas zimą na początku 2007 r. Ważne umowy mieli Walasek i Lindgren, zadaliśmy więc na łamach "GL" pytanie: kto powinien wzmocnić zespół po awansie? W grę wchodziło dwóch żużlowców z doświadczeniem w ekstralidze.
"Brakuje jeszcze jednego solidnego zawodnika - Protasiewicza. Plotka powszechnie znana: chce podpisać z nami kontrakt na cztery lata i żeby go sponsorował Kronopol. Myślę, że to dobre wyjście. Protas jest pewnym ligowcem, lepszego nie znajdziemy. Poza tym, to nasz wychowanek" - napisał wtedy kibic z Zielonej Góry Paweł Witkiewicz, a my zanuciliśmy: "PePe" wróć! I stało się. Choć w atmosferze skandalu z działaczami Polonii Bydgoszcz w tle, Piotr Protasiewicz wrócił na W69, gdzie stawiał pierwsze kroki. Dołączył także średniak Duńczyk Niels Kristian Iversen. Niestety, to nie był kompletny zespół. ZKŻ miał dziurę w drugiej linii (za dołującego Zbyszka Sucheckiego pojawił się Piotr Świderski). Bardzo brakowało punktów juniora. Kiedy Lindgren przestał być młodzieżowcem, czkawką odbiło się przetrzymywanie "Zengiego" na ławce.
Po dramatycznych barażach z Polonią i Intarem Lazurem Ostrów Wlkp. uniknęliśmy degradacji. Ale oszczędna polityka Dowhana i stawianie na wychowanków złościło fanów. Domagali się gwiazd, lidera z najwyższej półki. Prezes nie ugiął się pod presją...
2008
Ostatnim akordem zbierania falubazowej paczki był transfer Rafała Dobruckiego. Doświadczony zawodnik miał wypełnić lukę w drugiej linii, a przyszło mu grać jedną z głównych ról. Liderzy zawodzili, sztab szkoleniowy był w kropce, a kibice grzmieli, że baraże to nie urodziny i nie obchodzi się ich co roku. Rywale urywali nam punkty na swych torach, a nasi potwornie szarpali się przy Wrocławskiej. Rundę zasadniczą ub. sezonu można dziś nazwać wielkim hartowaniem.
Na play offy wszystko było gotowe. Walasek, Dobrucki, Protasiewicz, Lindgren, Iversen - piątka, która zyskała później miano "pięści Falubazu" i czyniący stałe postępy Zengota wywalczyła brązowy medal.
Ostatnia zima była chyba najspokojniejszą od lat. Dowhan zapowiedział, że skupi się na utrzymaniu brązowej ekipy. Dotrzymał słowa i mimo pozornych oszczędności, Falubaz zrobił kolejny krok: jest już przynajmniej srebrny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?