MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trzy miesiące

DARIUSZ CHAJEWSKI [email protected] (68) 324 88 36
Na drogach podzielonogórskiej Świdnicy staną gminne radary. Wójt zamierza je pożyczyć od prywatnej firmy.

Mieszkańcy gminy błagali, żeby zrobić coś z tzw. drogą śmierci, czyli przebiegającym przez okolice Świdnicy odcinkiem trasy Zielona Góra - Żary. Wójt błagał z kolei policjantów. Ci z zapewniali, że robią co mogą.
- Cóż, niewiele mogli. Nie mają wystarczającej liczby radarów - mówi wójt Świdnicy Adam Jaskulski. - Jeśli policjanci nie mogą, nie ma firmy państwowej posiadającej takie urządzenia, zdecydowaliśmy się poprosić tzw. prywaciarzy.

Trzy miesiące

Kości zostały rzucone, umowa została podpisana. Na razie na trzy miesiące. W ramach dyscyplinowania kierowcy będą otrzymywali fotoradarowe fotki i będą za nie płacili mandaty. Zgodnie z umową 40 proc. mandatu trafi do kasy firmy wynajmującej urządzenie. Przy wynajętym fotoradarze stanie zarówno strażnik gminny, jak i pracownik firmy. Strażnik przede wszystkim dlatego, że zgodnie z nowymi przepisami właśnie ta "formacja" ma prawo karania niezdyscyplinowanych kierowców mandatami za przekroczenie prędkości, brak zapiętych pasów bezpieczeństwa, rozmowę podczas jazdy przez komórką i zlekceważenie czerwonego światła.
- Przynajmniej na razie traktujemy to rozwiązanie tymczasowo - dodaje wójt. - Jeśli fotoradary i mandaty wpłyną dyscyplinująco na kierowców i uznamy grę za wartą świeczki, sami kupimy fotoradar.
Według wstępnych ustaleń być może na nowy fotoradar "zrzuci" się kilka okolicznych gmin. Urządzenie takie kosztuje około 100 tys. zł.

Dane nie dane

Czy za fotki z gminnego radaru zapłacą kierowcy? Może i tak, ale policjanci do inicjatywy podchodzą z wielką ostrożnością.
- Nie jest problemem zrobienie zdjęcia i jego wywołanie. Schody rozpoczynają się przy ustalaniu tożsamości łamiącego przepisy kierowcy - uważa Andrzej Kulesza z lubuskiej komendy wojewódzkiej. - Mamy pełne ręce roboty z naszymi mandatami, a tu jeszcze te z prywatnych radarów... Podobnie nie wiem, jak to się ma do przepisów o ochronie danych osobowych. To trochę jak ich przekazywanie prywatnej firmie.
Okazuje się, że wątpliwości mają nie tylko lubuscy policjanci. Zastrzeżenia zgłosili ich wielkopolscy koledzy i sprawa znalazła finał w prokuraturze. Nad "czystością" pomysłu fotoradarów do wynajęcia zastanawiają się także urzędnicy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Z tym, że tutaj wątpliwości dotyczą raczej strony moralnej niż prawa. Natomiast śląska Regionalna Izba Obrachunkowa uważa, że dzielenie się gminy z prywatna firmą pieniędzmi z mandatów jest niezgodne z prawem.

To działa

Za sprawą tych wątpliwości z wynajęcia fotoradaru zrezygnowali włodarze podgorzowskiej Kłodawy. Mimo to fotoradar stoi.
- Przepisy są na tyle nieprecyzyjne, że nie zdecydowaliś-my ani na wynajęcie firmy, ani na kupno własnego urządzenia - mówi wicewójt Eugeniusz Wegienek. - Jako gmina załatwiliśmy skrzynkę na fotoradar i podłączenia, a urządzenie udostępnia nam i zajmuje się obróbką dokumentów policja.
Kierowcy oczywiście nie mają pojęcia, czy w tym momencie fotoradar jest, czy go nie ma. Jak przyznaje E. Wegienek magia skrzynki działa, sam w tym miejscu zdejmuje nogę z gazu.
- Nie chciałbym być jednym z pierwszych kierowców ukaranych za sprawą tego urządzenia - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska