Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Uciekali też sprawnie

ALICJA BOGIEL 324 88 46 [email protected]
Dwa lata temu ofiarą padły linki, teraz trzpień podtrzymujący wyciąg orczykowy. Tej zimy nie pojeździmy już na nartach na Górce Tatrzańskiej.

Pracownicy Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji demontują właśnie wyciąg na górce. Popracowałby jeszcze co najmniej przez najbliższy weekend, ale przedwczoraj wieczorem ktoś fachowo zdemolował sprzęt. - To musiała być osoba lub osoby, które znały się na budowie orczyka - mówi dyrektor MOSiR-u Jan Zelek. - Wyrwano bowiem trzpień, który łączył ruchomą część wyciągu z nieruchomą.
Orczyk wtedy się rozwalił. Szkody są spore, bo część urządzeń podczas upadku się zniszczyła. Prawdopodobnie na naprawę potrzebne będzie kilka tysięcy złotych. Na razie pracownicy ośrodka sportu szacują straty.

Uciekali też sprawnie

Do podobnej fachowej demolki orczyka doszło dwa lata temu. Szef MOSiR-u i jego pracownicy nie wiedzą, kto mógł uwziąć się na zimowy sprzęt. - Sąsiadów, którym przeszkadzałaby działalność wyciągu, nie mamy - mówi J. Zelek.
Pechowego wieczora dozorcy, gdy usłyszeli hałas w górnym odcinku wyciągu, pobiegli sprawdzić, co się stało. Zastali jednak tylko zdemolowany sprzęt, sprawców już nie było.
Demolka orczyka zbiegła się w czasie z odejściem z MOSiR-u dwóch pracowników (o sprawie pisaliśmy w poniedziałek). Osoby te zrezygnowały z ośrodka, bo policjanci odkryli, że byli w pracy pod wpływem alkoholu. Szef ośrodka nie chce jednak wiązać tych spraw. - To byli bardzo dobrzy pracownicy, rozstaliśmy się, ale nie chce mi się wierzyć, by zdobyli się na coś takiego - mówi J. Zelek. Przeciwko tym podejrzeniom świadczy też fakt, że wyciąg już raz zniszczono w podobny sposób.

Najlepiej ogrodzić

Sprawę wyjaśniać będzie policja. - Otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące zniszczeń na 11 tys. zł - mówi pełniący obowiązki rzecznika miejskiej policji nadkom. Piotr Puchała. - Wszczęliśmy już dochodzenie w tej sprawie. Sprawcy mogą zostać oskarżeni o uszkodzenie mienia.
Wyciąg na Górce Tatrzańskiej padał też ofiarą zbieraczy złomu i młodych chuliganów. Szef ośrodka twierdzi, że dzięki pracy dozorców dewastacji prawie nie ma, ale to nie znaczy, że się nie mogą zdarzyć. - Rozwiązaniem byłoby ogrodzenie tego terenu - mówi. - Brakuje nam jednak pieniędzy. Taka inwestycja kosztowałaby 150 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska