Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Układ chce zniszczyć PiS

Henryka Bednarska 0 95 722 57 72 [email protected]
Jarosław Kaczyński. Ma 57 lat, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, doktor nauk prawnych. Prezes Prawa i Sprawiedliwości, poseł. Od lat 70. działał w opozycji. Od lipca 2006 do listopada 2007 był premierem. Kawaler.
Jarosław Kaczyński. Ma 57 lat, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, doktor nauk prawnych. Prezes Prawa i Sprawiedliwości, poseł. Od lat 70. działał w opozycji. Od lipca 2006 do listopada 2007 był premierem. Kawaler. fot. Kazimierz Ligocki
Rozmowa z Jarosławem Kaczyńskim, prezesem Prawa i Sprawiedliwości, byłym premierem.

- Mamy potężną wojnę ,,na górze'', jakiej dawno nie było. Kiedy się skończy i czym?
- Zaczęła się 19 czerwca 2005 r. zaskakującym i agresywnym przemówieniem Donalda Tuska na konwencji wyborczej PO. To była agresja nie przeciwko SLD, ale PiS. I od tej pory toczy się, będąc elementem socjotechniki politycznej stosowanej nie tyle przez PO, ale przez szeroki sojusz. Bo jest w nim PO, ITI, instytucja medialno-biznesowa, wiele ośrodków o charakterze społecznym związanych z elitami III RP. One poczuły się zagrożone i postanowiły zmiażdżyć PiS. Nie udało się w kampanii 2005, PiS wygrał. Nie udało się, choć odebrali nam władzę, w 2007, bo PiS dostał 2 mln głosów więcej niż poprzednio. Jestem wdzięczny panu Niesiołowskiemu, że mówi to wprost, inni to kryją. Jeśli chce się zniszczyć legalnie funkcjonującą partię, jest to wykraczanie poza granice demokracji.

- To czym skończy się ta wojna?
- Nie wiem, my tej wojny nie prowadzimy. Naprawdę wolałbym, żeby w parlamencie panowały inne reguły niż nieustanne obrażanie, żeby media były bardziej obiektywne i nie nastawiały się na nieustanną walkę z opozycją. Głównie prywatne, ale i publiczne nie są daleko w tyle. To, co jest teraz, godzi w PiS, ale przede wszystkim w demokrację. Elita III RP poczuła się zagrożona. Zobaczyła, że ludzie którzy krytycznie oceniają jej poziom, byli w stanie dojść do władzy, bo do dziś mają prezydenta. Stąd przerażenie, furia, nienawiść i nieustanna akcja, której pretekstem jest wypowiedź, reklamówka w ręku pani prezydentowej. Ciągle czegoś się szuka.

.

- Wspomniał pan Stefana Niesiołowskiego. Po pana wypowiedzi, że zdradził narzeczoną i przyjaciół poseł Niesiołowski na naszych łamach stwierdził, iż to koniec Kaczyńskiego. Ma rację?
- Obawiam się, że to koniec Stefana Niesiołowskiego. W Polsce jest jednak tradycja moralna, która potępia tego rodzaju zachowania. Stefanowi Niesiołowskiemu można je łatwo udowodnić. Wiem, że teraz będzie chór oburzonych, do szturmu ruszą media, już ruszyły, ale mimo wszystko nie obawiam się o swój los.

- I ma pan pomysł na powrót do rządzenia?
- Powrót do rządzenia w tego rodzaju okolicznościach nie jest rzeczą łatwą. Pomysł przyszedł nie z mojej głowy czy przyjaciół, ale z rzeczywistości. Ta ekipa ze względu na różne braki nigdy nie nadawała się do tego, żeby rządzić. Teraz mamy jeszcze kryzys, a tego rodzaju ekipa będzie rządziła w najwyższym stopniu źle. Zawsze byliśmy przeciwni ideologii, która jest u źródeł kryzysu. Tej, która doprowadziła do tego, że światowa gospodarka przez wiele lat obracała się w oparciu o fikcyjne pieniądze, fikcyjne instytucje finansowe. To musiało się załamać.

- A czy PiS, ogromna partia z prezydentem, ma plan działania w okresie kryzysu?
- Nasz program gospodarczy nie był przygotowany w perspektywie kryzysu, ale jest w istocie wielkim programem antykryzysowym. Bo to jest program aktywności państwa, wielkich wydatków i wielkich inwestycji. To jest to, co robią dziś różne kraje, gdzie rządzą ludzie troszkę rozsądniejsi. Polska zaś chce jeszcze schładzać gospodarkę, bo przyjęcie euro jest dodatkowym mechanizmem schładzania. Nie wiem, kto się za tym kryje, czy to błąd intelektualny, czy - jak mówią niektórzy - jakiś interes. W każdym razie nie jest to droga, by chronić Polskę przed kryzysem w możliwym stopniu.

- Zatem ten plan to nieprzyjęcie euro?
- No wie pani, euro w Polsce byłoby złe jeszcze przez kilkanaście lat, nawet bez kryzysu, a w jego czasie - fatalne. Nie widzę, by obecna władza miała jakiś inny pomysł, choć coraz mniej mówi o euro. Może po cichu się z tego wycofa, po raz kolejny się kompromitując. Ogłosiła początek drogi do euro, nie wiedząc, co ogłasza. Donald Tusk sam przyznaje, że tak naprawdę o szczegółach dowiedział się od prezesa Banku Europejskiego. Cokolwiek za późno. Ale najważniejsze jest, że polityka rządu zakłada oszczędny budżet, czyli niewiele na inwestycje, niewielki popyt, bardzo rygorystyczna polityka monetarna: wysokie oprocentowanie kredytu, dokładnie odwrotnie od tego, co robi się na świecie.

- Jeśli PiS wie, co robić, może powinien współpracować z rządem?
- Myśmy to pierwsi zaproponowali. Były rozmowy i... - jak to się mówi - się zmyły. Obawiam się, że ta władza nie bardzo wie, co zrobić.

- Dlaczego pan nie podpowie?
- To nie jest tak, że władzy można tak łatwo podpowiadać. Ta władza jest uwikłana. Jeśli robi takie rzeczy, jak projekt likwidacji mediów publicznych, czyli danie ogromnego prezentu finansowego mediom prywatnym, które zaciekle ją wspierają, robi to nie dla zabawy, ale dlatego, że ma powiązania. W normalnym kraju byłby to skandal, ale w Polsce mechanizmu skandalu nie ma, bo nie ma normalnych mediów.

.

- Wszystkiemu więc winne media?
- Ponoszą dużą odpowiedzialność, że w Polsce demokracja jest tak głęboko ułomna.

- I winne temu, że ludzie od pana odchodzą? Odszedł Ludwik Dorn, Kazimierz Marcinkiewicz...
- Jak są trudne czasy, to słabi ludzie odchodzą. Zawsze tak było. Jakby pani obserwowała polityków, którzy naprawdę chcieli coś zrobić, nie mieli na celu tylko władzy, to zawsze było dużo takich, którzy po drodze odeszli. Do tego dochodzą ambicje osobiste. Kazimierz Marcinkiewicz troszkę przypadkiem został premierem. Okazał się sprawnym w specyficznym PR. Śmiałem się z niego, co go bardzo denerwowało, że tańczył na kinderbalu...

- ... na balu maturzystów w Gorzowie.
- Dla kogoś, kto ma wnuki, to kinderbal. Otóż ten PR przynosił mu dużą popularność. Ale kontakt z rzeczywistością, bez którego nie ma dobrego rządzenia, na tym nie polega.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska