Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Unia Europejska chce, żeby samorządy przejęły autobusy

Tomasz Rusek
Samorządy przejmą autobusy (fot. Archiwum "GL")
Samorządy przejmą autobusy (fot. Archiwum "GL")
Dziś autobusy jadą tam, gdzie je wysyłają przewoźnicy. Jednak Unia Europejska chce, żeby siatkę połączeń ustalały samorządy.

Zgodnie z nowym unijnym prawem samorządy mają przejąć organizację transportu publicznego na swoim terenie. Do ich zadań należałoby m.in. ustalanie siatki połączeń i organizowanie przetargów na ich obsługę. - Unia doszła do wniosku, że skoro samorządy dopłacają do transportu miejskiego i gminnego, to powinny zająć się też regionalnym. Kłopot w tym, że Sejm nie uchwalił jeszcze krajowego prawa. A unijne nie jest dość precyzyjne - mówi szef gorzowskiego PKS-u Krzysztof Częstochowski.

Teoretycznie europejski przepis wchodzi w życie już 3 grudnia. Ale Polska ma trzy lata na dostosowanie się do niego.

Co będzie po tym czasie? Co te zmiany oznaczają dla pasażerów i przewoźników? Dziś nie jest to do końca jasne.

Pomysł UE jest taki, by to samorządy planowały rozkłady jazdy, a potem organizowały przetargi na obsługę poszczególnych odcinków. Wygra tańsza oferta. Czemu ma to służyć? Polepszeniu sytuacji pasażera. Bo nie ma co ukrywać, że niektóre linie są bardziej opłacalne, a inne mniej, np. łatwiej o autobus z Gorzowa do Międzyrzecza niż do Popowa. A samorząd będzie mógł narzucić konkretne warunki, np. określoną liczbę weekendowych połączeń z mniejszą miejscowością.

Pytanie tylko, czym za to wszystko samorządowcy zapłacą. - Nie mam pieniędzy na opłacanie kursów i czasu na organizowanie setek przetargów. Mam więc nadzieję, że za zleconym obowiązkiem pójdą pieniądze. A w ogóle mam wrażenie, że ten przepis to jakieś nieporozumienie. Przecież jedna trasa jednego autobusu najczęściej przecina kilka starostw, gmin. Jak wyliczyć swój wkład? I czemu w ogóle mamy się zajmować transportem? - mówi starosta gorzowski Józef Kruczkowski.

Kłopot to ogromny, bo skala przewozów autobusowych w naszym województwie jest wielka. PKP to 959 km linii kolejowych, którymi rocznie podróżuje 3,5 mln osób. Tymczasem autobusy objeżdżają 8 tys. km dróg (linie mają w sumie 45 tys. km długości), odwiedzają 1.411 miejscowości, a z ich usług korzysta 25 mln pasażerów! To głównie osoby mniej zamożne, które nie mają aut, a PKS (czy prywatny przewoźnik) to dla nich sposób na dotarcie do szkoły i pracy.

Co na to wszystko przewoźnicy? Przecież dla nich - teoretycznie - stałe zlecenia od samorządów to żyła złota! Otóż w unijnym przepisie jest haczyk. Na trasie, na obsługę której był przetarg, samorząd może zakazać innym firmom prowadzenia biznesu przewozowego (nie wydając po prostu zgody). To może doprowadzić do upadku kilku z 29 lubuskich firm przewozowych.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska