MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W Amazonii podżerały nas robaki, a chleb pleśniał w godzinę

Maciej Wilczek [email protected] 68 324 88 23
Juan, nasz przewodnik po Amazonii.
Juan, nasz przewodnik po Amazonii. fot. Maciej Wilczek
Jeśli ktoś bardzo chce wędrować po świecie, wbrew pozorom, wcale nie potrzebuje wielkich pieniędzy. Niemożliwe? A jednak.

Oczywiście trzeba spełnić pewne warunki. Pierwszym niewątpliwie jest stała praca i zarobki, które pozwolą nam odłożyć miesięcznie ok. 200-300 zł. Pozwoli nam to raz na dwa laty zorganizować sobie całkiem niezły wypad. Wszystko też zależy gdzie i jak chcemy podróżować. My zdecydowaliśmy się na wyprawy ekstremalne.

Ostatnia, w której uczestniczyłem trwała 6 tygodni. Przejechaliśmy w tym czasie sporą część Azji poczynając od Singapuru przez Malezję, Tajlandię, Laos, Wietnam, Kambodżę i malezyjską część Borneo, by zakończyć w Singapurze. Całkiem niezła pętla jak na 42 dni wędrówki. Korzystaliśmy z pociągów, autobusów, no i oczywiście samolotu. Koszt przelotu tam i z powrotem do Singapuru to kwota od 1800 do 3200 zł. Wszystko zależy, kiedy kupujemy bilet, w jaki sposób to czynimy i jakimi liniami lecimy. Warto spędzić nawet kilka dni w Internecie w poszukiwaniu najkorzystniejszej ceny.

Zobacz też: Jak tanio podróżować?

Nie nocujmy w hotelach. Całkiem przyzwoite miejsca do spania można znaleźć w azjatyckich hostelach, nocnych pociągach, sypialnych autobusach, w prywatnych domach oraz na piaszczystych plażach. Noc wśród gwiazd, chociaż nie zawsze bezpieczną, będziemy pamiętać do ostatnich swoich dni - gwarantuję. Na wyspie Penang (Malezja) spędziliśmy kilka wspaniałych dni u buddystów. Płaciliśmy za samodzielny pokój 7 dolarów. Był ciasny, zrobiony z falistej blachy (co dziwne nie było w nim nocą gorąco), a największą zaletą tego miejsca była atmosfera. Kadzidła, puszczańskie odgłosy, życzliwi ludzie.

W Amazonii, w wilgotnym, tropikalnym powietrzu podżerały nas robaki, a chleb pleśniał w ciągu godziny. Stada moskitów gnębiły nas o poranku i nocą. Baliśmy się chorób. W tych trudach jednak było coś wciągającego.

Dlaczego warto podróżować? Ot, choćby dla takiego spotkania: W Cusco nad Placem Broni (Plaza de Armes) odpoczywamy pod katedrą. Tam obserwuje nas stary Indianin. Ma chyba 200 lat, a może i więcej? Skóra twarzy ciemna, pomarszczona i popękana jak wyschnięta ziemia podczas suszy. Kapelusik, długie, szpakowate gęste włosy. Uśmiecha się do nas i ni z tego, ni z owego mówi: - Widziałem wczoraj cień grobu, a przed nim cień mojej matki, która trzymał w rękach mój cień. To jest moja śmierć.

Zwykły mieszkaniec Peru zawsze żył w świecie pełnym zagrożeń - poczynając od trzęsień ziemi, przez huragany a na burzach i powodziach kończąc. Może dlatego tak bliskie są mu problemy śmierci? Może też stąd w nim tyle siły, sprytu i przebiegłości?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska