We wtorek burmistrz Marek Cebula spotkał się z dyrektorem Przedsiębiorstwa Zakładu Wodociągów i Kanalizacji Aleksandrem Kozłowskim. Jeśli gmina nie zrobi u siebie porządku z kanalizacją, to w 2015 r. będzie musiała płacić kary. Inwestycja jest kosztowna. Z własnego budżetu niewykonalna. Wcześniej gmina planowała uzyskać finansowe wsparcie z Unii Europejskiej. Teraz zamierza sama starać się o pieniądze. Dlaczego?
- W całej Polsce są problemy z wypełnieniem unijnych dyrektyw, dotyczących kanalizacji jak i gospodarki odpadami - mówi M. Cebula. - Od siedmiu lat gmina Krosno walczyła o projekt, związany z budową aglomeracji krośnieńskiej, w skład której wchodziłyby też Dąbie, Bobrowice, Bytnica i Maszewo.
Jednak gminy te nie są przygotowane do tak wielkiej inwestycji. Bo nie stać ich na wyłożenie sporych kwot pieniędzy w ramach wkładu własnego. Poza tym projekt musi zakładać, że objętych zostanie 90 procent wszystkich mieszkańców danego terenu. A to już w przypadku wspólnego działania nie jest możliwe do spełnienia.
- Dlatego ograniczyliśmy projekt do naszej gminy i to jej części prawobrzeżnej. Wtedy będziemy w stanie sprostać wymaganiom, a nasz wskaźnik wyniesie 91 procent - podkreśla burmistrz. - Koszt całego projektu to 55 mln złotych.
W kolejnych latach kanalizacji doczekałyby się gminne miejscowości leżące po lewej stronie Odry.
Choć dofinansowania jeszcze nie ma, przedsiębiorstwo nie czeka z założonymi rękami. Wcześniej zaczęło realizację tego zdania, budując kanalizację na ulicach: Armii Czerwonej, Armii Ludowej, Dąbrowskiego i Kilińskiego. Inwestycją objęto też Kamień. Ten etap kosztował 4,3 mln zł, z czego 2 mln zł to fundusze WFOŚ. Za te pieniądze wybudowano 5 km sieci, dwie przepompownie, pięć tzw. przepompowni domowych.
- Mamy też położone rury między miejscowościami Szklarka Radnicka - Radnica, Radnica - Gostchorze, Gostchorze - Morsko - dodaje M. Cebula.
Burmistrz liczy na unijne wsparcie, ale zdaje sobie sprawę, że projekt gminy nie jest rewelacyjny. W tej chwili znajduje się na 34 miejscu listy rezerwowej (cała liczy 36 kandydatów).
Mieszkańcy muszą się liczyć w najbliższych latach z podwyżkami. Albo spowodowanymi poważną inwestycją, albo karami, jeśli gmina nie zdąży spełnić unijnych norm.
- Lepiej więc byłoby dla nas, gdyby udało się zrobić tę kanalizę - przyznaje pan Stefan. - Nie tylko ze względu na pieniądze. Ale przecież mamy XXI wiek. Wstyd, że przez tyle lat żyliśmy tu jak przed wiekami.
- A mnie tam wszystko jedno. Niech się martwią młodzi - dodaje pani Maria. - Tyle lat nie było kanalizacji, to dalej jej być nie musi. Dla mnie najważniejsze jest to, by nie musieli mi podnosić kolejnych opłat. I tak podwyżek mamy dość. A emerytury marniutkie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?