Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Gorzowie markety biorą osiedla. Małe sklepy przetrwają?

(tr)
Budowa marketu przy ul. Matejki zakończy się jeszcze w tym roku.
Budowa marketu przy ul. Matejki zakończy się jeszcze w tym roku. Tomasz Rusek
Kolejne markety wyrastają na osiedlach w Gorzowie. To dla małych sklepików gwóźdź do trumny. - A dla nas wygoda - mówi Małgorzata Czułada.

Nowe markety budują się: na os. Staszica przy ul. Matejki (teren po dawnym kasynie, pani Małgorzat będzie miała go przed oknami); na os. Europejskim, gdzie były poligony; przy ul. Żwirowej (bliżej Chwalęcic), planowany jest też market w Baczynie. Ostatnio zaś ruszył dyskont pomiędzy kamienicami przy ul. 30 Stycznia, a duży sklep sieciowy został otwarty w Panoramie. Nie, to nie koniec. Nowa sieciówka działa też w Novej Park i na Górczynie, przy ul. Szarych Szeregów. Dużo. - Ale przynajmniej są dobre warunki, tani towar. Tam robię podstawowe zakupy, te cotygodniowe. Po wodę, sok czy masło w tygodniu zawsze podchodzę do mniejszych, osiedlowych - zapewniała wczoraj Maria Bodzielska.

- Pewnie. Pozwalajmy na kolejne markety. Oddawajmy im osiedla. A potem jęczmy, że w mieście sami sprzedawcy, a ludzie wyciągają rękę po zasiłki - pisze do redakcji Handlowiec z os. Staszica. Tłumaczy, że jeśli on padnie, to padną też inni ,,drobniacy''. - Nasz upadek to zmniejszenie zysków dostawców, w końcu też ich bankructwo, bo sieci nie kupują u drobnych hurtowników, potem bezrobocie pracowników, kłopoty całych rodzin. Czemu nikt tego nie widzi? - dopytuje.

Dokładnie tak samo widzi sprawę Piotr Bladowski, który przez lata prowadził sklep w śródmieściu. Tłumaczy, że wojenka drobni przedsiębiorcy kontra sieciówki jest z góry przegrana dla tych pierwszych. A nawet jeśli udaje im się utrzymać - jak kupcom z ul. Garbary - to wyprowadza ich miasto ze względów estetycznych.

Radny PO Jerzy Synowiec, który swego czasu bezskutecznie pomagał sieci Carrefour postawić hipermarket w Gorzowie, tłumaczy: - Nie ma jak blokować dużych sieci. Są plany przestrzenne, decyzje o warunkach zabudowy dopuszczają usługi i handel, to sieć buduje mniejszą halę, która nie podpada pod handel wielkopowierzchniowy, i tyle.

Poza tym trudno znaleźć mieszkańców, którym konkurencja w handlu by przeszkadzała. Bo markety często powstają tam, gdzie brakowało dużego sklepu. - Proszę pana, na tę Biedronkę naszą (przy ul. 30 Stycznia - dop. red.), to skargi były, protesty. A przecież, zanim powstała, na zakupy marketowe trzeba było chodzić do Kaufalnda albo Tesco. A ja swoje lata mam. Tutaj w kamienicach to głównie starsi mieszkają. Każdy grosz liczymy - mówiła wczoraj Zdzisława Cieślik ze śródmieścia.

Jednak obecna ekspansja marketów to wcale nie koniec inwazji wielkich sieci. W Gorzowie jest jeszcze wiele działek, na których magistrat widzi wielkopowierzchniowy handel. Takie obiekty mają przecież powstać jeszcze w okolicy ul. Myśliborskiej (koło salonu samochodowego), za Media Markt, a także choćby przy ul. Walczaka, na Górczynie, przy wylocie na Strzelce Krajeńskie. Markety będą też w Deszcznie, grunty pod taki cel wystawiła też m.in. gmina Kłodawa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska