W gorzowskich oknach pojawiają się flagi

W katedrze gorzowianie zapalają znicze
(fot. fot. Bogusław Sacharczuk)

Pan Marek chętnie wpuszcza nas do domu. - Jestem wstrząśnięty, nie wiem, co mam ze sobą zrobić. Znałem Jurka Szmajdzińskiego. Gdy dostałem sms-a od córki, nie mogłem uwierzyć... - tłumaczy nam gorzowianin i na pożegnanie mocno ściska ręce.

W innej części Gorzowa, przy Mieszka I, w oknie na najwyższym piętrze też wisi flaga okryta kirem. Patrzy na nią kobieta z mieszkania na parterze. - W głowie się to wszystko nie mieści - mówi cicho.

Sąsiad, który flagę wywiesił, nie chce rozmawiać. - Kto mi zabroni wieszać flagę?! Jak jesteście patriotami, to też powinniście mieć czarną przepaskę na ramieniu! - denerwuje się starszy pan.

Ksiądz Sławek z panem Zenonem, kościelnym, wieszają flagi na katedrze. Do najważniejszego gorzowskiego kościoła cały czas ktoś przychodzi. - Gorzowianie zapalają znicze, modlą się. Mają taką potrzebę... pytają, dlaczego ta tragedia - mówi wikary.

W katedrze w południe biły wszystkie dzwony, ale już po raz drugi. Pierwszy raz odezwały się dwie godziny wcześniej. Poprosił o to młody gorzowianin, pan Przemek. Jan nam powiedział, zdziwił się, że jest tak cicho, jakby nic się nie stało, więc poszedł do parafii z prośbą. Księża zrozumieli.

Katedra jest otwarta, wierni odmawiają koronkę do Miłosierdzia Bożego (na niedzielnych mszach zamiast kazań też będzie odmawiana koronka). Modlą się starsi i młodsi.

Podobnie jest w innych gorzowskich kościołach, np. u Chrystusa Króla na Zawarciu. - Proboszcza nie ma, ale sami zdecydowaliśmy, że będzie modlitwa - usłyszeliśmy.

O 13.30 na Starym Rynku zaczęła się uroczystość zorganizowana przez miasto. O 18.00 odbędzie się nabożeństwo w katedrze.

- To miała być msza za Jana Pawła II, ale będzie też nabożeństwem za ofiary katastrofy - słyszymy w katedrze. Po mszy spod katedry wyruszy Biały Marsz.