MKTG SR - pasek na kartach artykułów

W kotka i myszkę

MICHAŁ IWANOWSKI
Nie wiadomo, gdzie przebywa Igorek Flasiński. Ojciec mówi, że jest bezpieczny z babcią. A matka rozpaczliwie oczekuje na jakikolwiek znak życia od synka.
Nie wiadomo, gdzie przebywa Igorek Flasiński. Ojciec mówi, że jest bezpieczny z babcią. A matka rozpaczliwie oczekuje na jakikolwiek znak życia od synka. Tomasz Gawałkiewicz
Cała lubuska policja szuka 4-letniego Igorka Flasińskiego. - Jest u babci na wakacjach - mówi spokojnie jego ojciec. Gdzie przebywa? Tego nie powie, bo nie odda chłopca matce.

Przedwczoraj policja rozesłała do mediów dramatyczne komunikaty: zaginął 4-letni chłopiec, ktokolwiek potrafi podać miejsce jego pobytu, niech dzwoni do zielonogórskiej komendy. To skutek działania sądu, który od trzech miesięcy bezskutecznie próbuje odebrać chłopca ojcu, by przekazać go matce na czas trwania sprawy rozwodowej.

W kotka i myszkę

Pierwszy nakaz wydania dziecka matce sąd ogłosił 14 czerwca br. Ojciec - Mirosław Flasiński odwołał się od tej decyzji. Następny nakaz miał już klauzulę natychmiastowej wykonalności. Policja ustaliła, że chłopiec przebywa w Czarnkowie (Wielkopolska) u wujka, ale kurator spóźnił się. Usłyszał, że Igorek właśnie wyjechał. Podobno do Gubina. Okazało się, że pod wskazanym mieszka... inny kurator. Zabawa w kotka i myszkę trwa, a sąd zawiadomił prokuraturę o popełnieniu przestępstwa przez pana Mirosława. Bo nie wykonał orzeczenia sądu.

Co mówi ojciec

- Sąd w ciągu dwóch dni zdecydował o przekazaniu syna matce, nie sprawdził z kim Igorek chce być, nie było wywiadu środowiskowego - tłumaczy pan Mirosław. I opowiada: - Żona zaniedbywała dziecko, nadużywała alkoholu. Igor bał się matki. Kiedy doszło do sprawy rozwodowej, został przy niej. 9 czerwca przypadkowo spotkałem żonę z teściem i Igorkiem na parkingu przy markecie. Synek zaczął krzyczeć: Tato, weź mnie! Był wychudzony, brudny. Wziąłem go. Bez awantury.
Od tego czasu pan Mirosław ukrywa Igorka. Mówi, że jest bezpieczny u swojej babci.

Co mówi matka

- To było porwanie - opowiada drżącym głosem mama Igorka Izabela Flasińska.
- Pod marketem Mirosław wyjął synka z auta, odpychając mnie. Podał dziecko swemu ojcu i krzyknął, że ma odjeżdżać.
Zdołała wskoczyć na tylne siedzenie jeepa. - Horror, dziecko było na rękach teścia, Igorek płakał, a teść bił mnie po twarzy - mówi.
Auto dojechało do Chynowa. Tam - jak relacjonuje kobieta - mąż wypchnął ją z auta. Wskoczyła na maskę. - Wcisnął gaz. Spadłam a on uciekł - mówi.
Izabela wspomina ostatnie lata życia z Mirosławem: - Pił i bił mnie, groził bronią - mówi. W Bobrownikach, gdzie mieszka Izabela nikt złego słowa na kobietę nie mówi. - O dziecko zawsze dbała - zapewniają sąsiedzi.
Policjanci szukają Igora od 18 sierpnia. - Wtedy zostaliśmy zawiadomieni o jego zaginięciu - informuje rzeczniczka zielonogórskiej policji Małgorzata Stanisławska. Policjanci byli u najbliższej rodziny ojca. Dziadków dziecka nie zastali. Na razie szukają bezskuteczne.
- Teraz po pomoc w odzyskaniu Igorka jedziemy do ministerstwa sprawiedliwości
- mówią Kazimiera i Tadeusz Dylewscy rodzice Izabeli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska