Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Ośnie Lubuskim urzędnicy dali zgodę na wycięcie sześciu zdrowych jabłoni

Beata Bielecka
- Czy tak wygląda pień spróchniałego drzewa? - pyta Krzysztof Fercowicz. - Nie trzeba być specjalistą, żeby stwierdzić, że to były zdrowe jabłonie.
- Czy tak wygląda pień spróchniałego drzewa? - pyta Krzysztof Fercowicz. - Nie trzeba być specjalistą, żeby stwierdzić, że to były zdrowe jabłonie. fot. Kazimierz Ligocki
- Wycięli nam drzewa, żeby uwędzić kiełbasy! W głowie mi się nie mieści taka bezmyślność - denerwuje się Krzysztof Fercowicz pokazując dorodne pnie ściętych jabłoni. W gminie tłumaczą, że drzewa wyglądały mało estetycznie.

Jabłonki rosły przy ul. Przecznica, naprzeciw domów sąsiadujących z łąkami. - Chroniły nas od wiatru i ładnie wyglądały - mówi K. Fercowicz. - Wiosną kwitły, jesienią owocowały- opowiada. - Teraz je wyrąbali i do widzenia. Jak można było na to pozwolić? - zastanawia się.

Wezwali policję

Maria Nowicka też tu mieszka i tak samo jak K. Fercowicz jest oburzona tym co się stało.

- Komuś potrzebne było drzewo i tak po prostu ściął nam jabłonki - denerwuje się. Gdy zobaczyła co się stało zadzwoniła do wydziału ochrony środowiska Urzędu Miasta i Gminy. Usłyszała, że magistrat dał zgodę na wycinkę i wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

To samo powiedzieli K. Fercowiczowi policjanci, których zawiadomił o całym zdarzeniu. - Zadzwoniłem na komisariat, bo naprawdę oburzyła mnie ta sytuacja. Nie chodzi tylko o widok i cień, który dawały jabłonki, ale o ochronę środowiska - tłumaczy.

M. Nowicka zna mężczyznę, który ściął jabłonie. Słyszała też, że zabiegał o to w urzędzie, bo potrzebował drzewa do wędzenia kiełbas na święta oraz na opał.
- To prawda - potwierdza mężczyzna (nie chciał podać nazwiska).

- Wędziłem wędliny i potrzebowałem drewna. Wykorzystam je też na opał. Dostałem zgodę, to wyciąłem drzewa. Zresztą to były byle jakie dziczki - dodaje. - Dziczki?!- oburza się M. Nowicka. - Te drzewa rosły tu jeszcze przed wojną. Przez długi czas kilku sąsiadów o nie dbało. Bielili, przycinali gałęzie. To były zdrowe drzewa. Dawały worki owoców - mówi.

Posadzą nowe

- Te jabłonie były stare i nieestetyczne - uważa Izabela Woch z wydziału ochrony środowiska w Urzędzie Miasta i Gminy. - Przez długi czas nie były poddawane zabiegom pielęgnacyjnym i ich kondycja była zła. Były spróchniałe i miały wysuszone korony.

Opinie mieszkańców w tym temacie były podzielone. Jedna z osób, która mieszka przy tej ulicy była zdania, że lepiej te drzewa wyciąć - mówi urzędniczka. Próbowaliśmy się z tą osobą skontaktować, ale podany przez urzędników telefon milczał. Burmistrz Stanisław Kozłowski też twierdzi, że decyzja o wycince była słuszna. Zapowiada jednak, że w tym samym miejscu urząd każe posadzić nowe drzewa.

- Jeśli jabłonki zdaniem urzędników wyglądały nieestetycznie wystarczyło przyciąć korony - ripostuje M. Nowicka. K. Fercowicz jest zdania, że zanim magistrat pozwolił na wycięcie drzew powinien zapytać o to mieszkańców. - Ja bym nawet zapłacił za to, żeby te drzewa zostawili w spokoju - dodaje mężczyzna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska