Jak wchodzą na ogrodzone działki? - Siatkę podnoszą ryjem i grzebią w poszukiwaniu pędraków i cebulek - wyjaśnia pan Jacek. - Prezydent powinien wreszcie zdecydować, co z tym fantem zrobić. Może należy je odstrzelić, a może wyłapać i wywieźć, ale sprawą trzeba szybko zająć się, bo ludzie spotykają te zwierzęta w środku dnia, choćby w drodze na cmentarz. Dziki już nie boją się człowieka!
Do urzędu miasta w poniedziałek wpłynęło zawiadomienie o dzikich zwierzętach buszujących w południowej części miasta.
- Wysypiemy tam odstraszające środki zapachowe - stwierdza Tomasz Nesterowicz, szef biura prezydenta. - Wiemy już, że są skuteczne, bo po zastosowaniu ich w innych rejonach miasta, mieszkańcy nie zgłaszali obecności dzików.
Przypomnijmy, że w sierpniu pisaliśmy na łamach "GL" o dzikach, które pojawiły się w północnej części Zielonej Góry - przy ulicach: Batorego, Strumykowej, Źródlanej i Energetyków. - Między innymi tam zastosowaliśmy środki chemiczne - przyznaje Nesterowicz. - W ten sposób możemy ograniczyć problem, jednak nie zlikwidujemy go. W ostatnich latach obserwujemy przerost populacji dzików, mamy łagodne zimy, a myśliwi nie odstrzeliwują ich w wystarczającym stopniu.
Nesterowicz apeluje do mieszkańców, by nie dokarmiali dzikich zwierząt oraz nie wyrzucali resztek pożywienia do podmiejskich lasów. Z tą opinią zgadza się prof. Zbigniew Jakubiec, pracownik wydziału nauk biologicznych Uniwersytetu Zielonogórskiego, który śledzi zachowania zwierząt przystosowujących się do życia w obecności człowieka.
- I to przegęszczenie powoduje, że zwierzęta wciskają się na tereny zamieszkałe przez człowieka. A ludzie zaczęli dokarmiać dziki i cieszyć się z ich towarzystwa. Gdy dziki dostają kanapkę czy kawałek chleba, potem wracają do skupisk ludzkich albo aklimatyzują się w nowych warunkach - zauważa Jakubiec.
Profesor obserwuje dziki w Zielonej Górze od siedmiu lat. W swoich pracach naukowych dziki miejskie dzieli na przywabione - gdy nocą przychodzą i próbują się pożywić wśród śmieci, oraz ośmielone - to te, co zaczynają przychodzić w dzień i nie boją się ludzi. Ale wyróżnia też dziki zdemoralizowane - one podchodzą do ludzi i wręcz domagają się posiłku. - I często nie wykazują one żadnego strachu przed człowiekiem, bo ludzie próbowali je oswoić, właśnie za pomocą jedzenia - stwierdza profesor.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?