W ramach kolejnego Przystanku Kresy do Zielonej Góry zjechał Stanisław Nicieja, najbardziej znany historyk zajmujący się Kresami.
- Przede wszystkim nie chcę występować jako historyk Kresów, jestem historykiem zajmującym się dziejami Polski - natychmiast reaguje profesor. - Na tym polega specyfika przeszłości naszego kraju, naszego narodu. Włosi, Francuzi, Hiszpanie przez wieki żyją w takich granicach. W naszym przypadku te granice i te kresy się przesuwają.
Historyk opowiadał o swojej kresowej pasji, o sposobie zbierania materiału, a także o Wołyniu, gdyż spotkanie w Muzeum Ziemi Lubuskiej zadedykował zmarłemu niedawno Tadeuszowi Marcinkowskiemu, który całe życie walczył o zachowanie w pamięci rodaków polskiego Wołynia. I nie bez przyjemności cytował jednego z recenzentów, który porównał go do nurka poszukującego szczątków Atlantydy. Bowiem profesor Nicieja demonstrował kolejny już tom swoich kresowych historii, a dla niego Kresy są jak mityczna Atlantyda, po której pozostały tylko legendy. W przypadku kresowej Atlantydy są jeszcze wspomnienia ludzi, pamięć...
- Lubuskie jest fenomenem, tutaj w żyłach więcej niż połowy mieszkańców płynie kresowa krew - mówił profesor Nicieja. - To niezwykłe jak wielu ludzi tutaj czuje związek z Kresami.
Relacja ze spotkania już wkrótce w papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej".
Przeczytaj też:Nigdy nie byłem agentem - zapewnia Lech Wałęsa w Zielonej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?