OLIMPIA SULĘCIN – MICKIEWICZ KLUCZBORK 1:3 (25:19, 17:25, 23:25, 22:25)
- Olimpia: Prokopczuk, Leitermeier, Michalak, Nowik, Buczek, Cichosz-Dzyga, Sobczak (libero), Sawerwain (libero) oraz Chaciński, Bożek, Gawrzydek, Szymczak, Turek i Kłysz.
- Mickiewicz: Mucha, Lipiński, Górski, Lewandowski, Linda, Rohnka, Czyrek (libero) oraz Lentner, Pasiński, Kopacz, Siemiątkowski i Olczyk.
- Sędziowali: Piotr Kowalski i Justyna Herlender (oboje z Wrocławia).
- Widzów: 500 (komplet).
Czekali na swój zespół
Sulęcin nie mógł się doczekać pierwszego mistrzowskiego pojedynku swej mocno zmienionej i odmłodzonej drużyny. Napięcie było tak duże, ze spikerka przedstawiła indywidualnie zawodników jeszcze przed rozpoczęciem przez nich rozgrzewki.
- W wyjściowym składzie znajdzie się trzech młodych siatkarzy: Tytus Nowik, Jakub Buczek i Patryk Cichosz-Dzyga - zdradził nam przed pierwszymi gwizdkami arbitrów nowy szkoleniowiec „Olimpijczyków” Konrad Cop. - Wszyscy myślą, że skoro w poniedziałek Mickiewicz przegrał u siebie 0:3 z Astrą Nowa Sól, to my też ich gładko pokonamy. A ja wiem, że to będzie bardzo trudny dla nas pojedynek. Bo Mickiewicz to doświadczony i mocny zespół, dodatkowo mocno podrażniony po nieudanej inauguracji rozgrywek.
Kapitalne otwarcie "Olimpijczyków"
W pierwszym secie sulęcinianie zagrali, jak z nut. Świetnie przyjmowali zagrywki rywali, a ich rozgrywający Rafał Prokopczuk posyłał bardzo szybkie piłki do swych skrzydłowych. Od remisu 8:8 Olimpia odskoczyła na 16:12 i 20:14, by w końcówce już tylko spokojnie pilnować wysokiej przewagi. Szkoleniowiec przyjezdnych Mariusz Łysiak mógł tylko podskakiwać przy bocznej linii ze zdenerwowania, bo jego siatkarze zupełnie nie radzili sobie z odbiorem szybujących zagrywek gospodarzy. W efekcie rutynowany rozgrywający Mickiewicza Piotr Lipiński był zmuszony wystawiać kolegom wysokie, wolno lecące piłki, który co chwilę wracały na ich boisko po szczelnych blokach miejscowych.
Nic nie trwa wiecznie
W drugiej partii role się odwróciły. Po reprymendzie swego trenera ekipa z Kluczborka wyraźnie poprawiła serwis i przyjęcie. Olimpii nic nie dała zmiana przy stanie 9:14 na pozycji atakującego (Grzegorz Turek za Tytusa Nowika). Serie asowych zagrywek Mateusza Lindy i Jana Siemiątkowskiego oraz zdecydowana dominacja drużyny z Opolszczyzny nad siatką zaowocowała jej łatwą wygraną do 17.
- Musimy poprawić przyjęcie, by wrócić do szybkiej wystawy, którą tak lubią nasi młodzi gracze - zawyrokował w przerwie jeden ze szkoleniowców Olimpii Andrzej Staats.
Niestety - w trzeciej odsłonie gospodarze znów przegrywali od pierwszej do ostatniej piłki. Ambicji i umiejętności starczyło im na kilkakrotne zbliżenie się do rywali na dystans dwóch (4:6, 9:11, 20:22), a w końcówce nawet jednego „oczka” (23:24). Przy drugim setbolu zabawę zakończył jednak Artur Pasiński, bezapelacyjnie uderzając z lewego skrzydła.
Walczyli do końca
Czwarty set długo nie zapowiadał się jako ostatni, bo znów świetnie serwujący i walczący o każdą piłkę sulęcinianie wygrywali w nim 11:7. Od tego stanu stracili jednak pięć punktów z rzędu, nie umiejąc sobie poradzić z flotami Lipińskiego i wysokim, skaczącym w tempo blokiem przeciwników. Ostatni remis „wisiał” na świetlnej tablicy przy stanie 19:19. Potem asowa zagrywka Pasińskiego i atak w blok Jakuba Buczka pozwoliły gościom odskoczyć na 20:23. Ostatnie „oczko” zdobyli za drugim meczbolem, triumfując ostatecznie 3:1 po dwóch godzinach i 15 minutach gry.
MVP spotkania został uznany przez komisarza zawodów atakujący Mickiewicza Mateusz Linda.
Czytaj również:
Konrad Cop: - Nabrałem przekonania, że powinienem spróbować swoich sił właśnie w Sulęcinie
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?