Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W szpitalu w Gorzowie będzie nowoczesna porodówka

Tatiana Mikułko
Personel oddziału ginekologiczno-położniczego już dziś cieszy się z planów remontu. Od lewej stoją położna Sylwia Taisner, ordynator Mariusz Brych, położna Beata Telesińska i lekarz Jerzy Homa.
Personel oddziału ginekologiczno-położniczego już dziś cieszy się z planów remontu. Od lewej stoją położna Sylwia Taisner, ordynator Mariusz Brych, położna Beata Telesińska i lekarz Jerzy Homa. Fot. Jakub Pikulik
Porodówka w szpitalu ma być przewrócona do góry nogami. Wyburzone zostanie wszystko, oprócz kominów. A za ponad pół roku będzie tu najlepszy i najładniejszy oddział w zachodniej Polsce.

Plany są gigantyczne. Koncepcja techniczna oddziału ginekologiczno-położniczego już została zaakceptowana. Wrocławskie biuro architektoniczne Villart chce całkowicie wyburzyć szpitalne ściany z lat 70. Kto był na porodówce, ten wie, jak to teraz wygląda. Kobiety rodzą w boksach, w których trudno o zachowanie intymności. Utrudniony jest też dojazd na salę operacyjną, gdzie wykonywane są cięcia cesarskie. Wanna do porodów w wodzie co prawda jest, ale można w niej przebywać tylko w pierwszej fazie porodu. To zdecydowanie za mało jak na szpital wojewódzki i oddział, który stara się o miano najlepszego w zachodniej części Polski. Dlatego pojawił się projekt Bocianie Gniazdo. Ojcem pomysłu jest ordynator oddziału dr Mariusz Brych. - Musimy iść z duchem czasu. Jeśli 50 kilometrów dalej, w Niemczech, jest to możliwe, dlaczego nie u nas? Tam szpitale od dawna tak wyglądają i funkcjonują - przekonuje ordynator.

Oddzielne sale

W Gorzowie tak to ma wyglądać. Na pierwszy ogień pójdzie porodówka. Teraz sale z boksami usytuowane są po jednej stronie korytarza. Będą po dwóch, a korytarz będzie biegł przez środek. - Planujemy utworzyć cztery samodzielne sale porodowe, do tego jedną z łazienką do porodów rodzinnych, która będzie mogła też służyć za salę przedporodową. W projekcie jest też miejsce na salę do porodów w wodzie. Pacjentki, a także osoby towarzyszące, będą miały zapewnioną intymność i prywatność. Ważnym pomieszczeniem będzie punkt nadzoru położnych z centralnym miejscem monitorowania porodu - wyjaśnia dr Brych. Na końcu traktu porodowego będzie sala do cięć operacyjnych, z łatwym do niej dojazdem. Już teraz na porodówce są drabinki, piłki, a także gotowość do znieczulenia zewnątrzoponowego. Możliwe, że będą też głośniki i możliwość słuchania płyt z muzyką relaksacyjną, czy inne udogodnienia pozwalające łatwiej znieść trudy porodu.

Prace ruszają pod koniec czerwca

Potem budowlańcy wkroczą na położnictwo, które jest tuż przy porodówce. Prawie wszystkie sale będą miały swoje łazienki, oprócz czterech, przy których zabrakło miejsca na sanitariaty. Na oddziale będzie 25 łóżek, sale będą jedno- lub dwuosobowe. - Planujemy też jeden pokój urządzić tak, by mógł w nim przebywać razem z pacjentką także ojciec dziecka i to przez całą dobę. Będą tam warunki prawie domowe, z drewnianym, a nie szpitalnym łóżkiem - zdradza ordynator.
Zmiany czekają też ginekologię (mieści się na tym samy piętrze, naprzeciwko położnictwa). Powstanie tam sala intensywnego nadzoru dla pacjentek po operacjach. Na oddziale będzie 20, a nie tak jak teraz 26 łóżek.
Kiedy plany się ziszczą? Do końca maja potrwają ostateczne szlify projektu, uzgodnienia z Sanepidem i nadzorem budowlanym. Do połowy czerwca powinien rozstrzygnąć się przetarg na wykonanie robót, wtedy prace zaczną się pod koniec czerwca lub na początku lipca. Do końca roku powinniśmy mieć nową porodówkę. - Musimy połączyć remont z normalną pracą oddziału. Pieniędzy wystarczy na część porodową i położnictwo. Dzięki zrozumieniu prezydenta Jędrzejczaka i radnych, miasto przyznało nam na remont 1 mln 600 tys. zł. To dzięki nim możliwa jest zmiana wizerunku naszego oddziału - podkreśla ordynator.

Szukanie pieniędzy

Dyrekcja lecznicy stara się pozyskać resztę pieniędzy, m.in. trwają rozmowy w tej sprawie z urzędem marszałkowskim, który jest organem założycielskim gorzowskiego szpitala. Na wyposażenie oddziału być może uda się zdobyć pieniądze z programu unijnego. To ważne, bo oddział stara się o przyznanie III stopnia referencyjności, czyli o możliwość leczenia na poziomie klinicznym. - Potrzeba nam ok. 300 tys. zł na ciągły nadzór nad porodem, badaniami płodu oraz na pracownię genetyczną do badań prenatalnych - wylicza dr Brych. I dodaje, że w staraniach wspiera nas konsultant wojewódzki ds. ginekologii prof. Grzegorz Bremborowicz.
Szpital nie będzie pobierał opłat za np. poród w wodzie czy rodzinny, bo opieka podczas porodu należy się każdej kobiecie. Być może przy oddziale powstanie fundacja, którą będzie można wspierać. - Chcielibyśmy, żeby w Gorzowie był najlepszy i najładniejszy oddział. Wiemy, że pozytywna opinia jednej pacjentki jest w stanie przyciągnąć do nas trzy kolejne - mówi ordynator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska