Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Warszawie bez niespodzianki. Enea Zastal BC Zielona Góra przegrał z Legią

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra od porażki (72:90) z Legią Warszawa rozpoczęli sezon w Orlen Basket Lidze.

Legia Warszawa – Enea Zastal BC Zielona Góra 90:72

  • Kwarty: 27:27, 23:19, 29:14, 11:12.
  • Legia: Kolenda 18 (3x3), Vital 10, Sobin 10, Kulka 9 (1x3), Ponitka 9 oraz Cowels 17 (5x3), Wyka 8, Pipes 8, Maciejewski 1, Linowski 0, Wieluński 0.
  • Enea Zastal BC: Musić 16 (3x3, 7 asyst), Wójcik 12 (12 zb), Lewandowski 11 (1x3), Groselle 7 (12 zb.) Woroniecki 2 oraz Kikowski 15 (3x3), Pluta 5 (1x3), Kołodziej 4 Kunc 0.

Osłabieni, bo klub nie zapłacił na czas

Olbrzymi wpływ na losy piątkowej rywalizacji w stolicy miała absencja dwóch Amerykanów, których zabrakło w barwach Zastalu. Kamaka Hepa i Darious Hall mieli zagrać w Warszawie, ale nie zostali zgłoszeni do protokołu meczowego. Powód? Zielonogórski klub nie uregulował płatności wobec swoich byłych zawodników. To oznacza jedno: Trybunał Arbitrażowy nałożył zakaz transferowy koszykarzy występujących wcześniej w innym kraju.

- Klub do ostatniej chwili chciał załatwić tę sprawę, ale nie udało się. Trochę nam to zaburzyło koncepcję i rotację. Jan Wójcik praktycznie nie grał na pozycji cztery. Nie byliśmy na to przygotowani, że zagramy bez tej dwójki. Oni byli kluczowymi graczami i odczuwaliśmy ich brak – tłumaczył absencję swoich graczy trener Zastalu David Dedek.

– To była dla nich trudna sytuacja, i na pewno pomieszało im to szyki – dodał z kolei trener gospodarzy Wojciech Kamiński.

Dobra gra do przerwy

Wydawało się, że osłabiony Zastal nie będzie miał żadnych szans w starciu z faworyzowaną ekipą Legii. Pierwsza minuta to szybkie punkty gospodarzy i prowadzenie 6:0. Zielonogórzanie bardzo szybko się pozbierali, prezentując szybką, ofensywną koszykówkę. Świetnie grał rozgrywający Novak Musić. To dzięki jego dobrej postawie, a także najbardziej doświadczonemu w drużynie zielonogórskiej, 37-letniemu Pawłowi Kikowskiemu, goście wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. (17:14 w 7 minucie). Pierwsza kwarta zakończyła się remisem 27:27. Obraz gry nie zmienił się w drugiej kwarcie. Lekką przewagę osiągnęła Legia, ale Zastal przez cały czas był blisko.

– W pierwszej połowie mieliśmy lekkie problemy ze zorganizowaniem się w obronie, pozwalaliśmy Zastalowi na zdobywanie łatwych punktów – stwierdził Michał Kolenda, jeden z liderów Legii.

Do przerwy prowadzili stołeczni, ale tylko 50:46.

Brak sił w drugiej połowie

Pierwsze minuty po przerwie okazały się decydujące dla losów tego spotkania. Gospodarze „przycisnęli”, a Zastal w pierwszych minutach kompletnie się pogubił. Efekt? Po 24 minutach Legia prowadziła już 61:49. - Zagraliśmy mecz z silnym przeciwnikiem, ale zabrakło nam sił w drugiej połowie – komentował kreowany na lidera zielonogórzan Geoffrey Groselle, który zagrał przeciwko swojemu byłemu pracodawcy. – Jeśli gram przeciwko byłemu klubowi, to staram się zaprezentować jak najlepiej, choć ta porażka nie boli jakoś wyjątkowo. Wierzę w swój zespól w kolejnych spotkaniach – dodał Groselle. Tymczasem Legia powiększała przewagę, po 30 minutach było już 79:60. Na warszawskim Bemowie nie było chyba już nikogo, kto mógłby uwierzyć w końcowy triumf Zastalu. Zmęczeni zielonogórzanie w czwartej kwarcie nie byli w stanie zmienić losów rywalizacji przegrywając ostatecznie różnicą 18 punktów.

- Zaczęliśmy na dobrej intensywności, przede wszystkim w ataku, jednak po pierwszej połowie najzwyczajniej w świecie opadliśmy z sił i nie byliśmy w stanie konkurować z Legią. Zrobiliśmy błędy w powrocie do obrony, z czego Legia nas wypunktowała. W pierwszej połowie szalał Cowels, w drugiej Kolenda. Budowali przewagę do końca. Dla nas ważne, byśmy wyciągnęli wnioski i szykowali się do kolejnego spotkania – powiedział po spotkaniu trener Zastalu.

Na plus w zespole Zastalu Novak Musić i Paweł Kikowski. Ten pierwszy zdobył 16 punktów i dołożył 7 asyst. Podobał się także Jan Wójcik, notując double-double (12 pkt. I 12 zbiórek). Znacznie poniżej możliwości zaprezentował się za to Geoffrey Groselle. Fakt, zebrał 11 piłek, ale trafiał na słabej skuteczności (3/9 rzutów z gry i 1/6 rzutów wolnych).

Zielonogórscy kibice zawsze dają z siebie wszystko, wspaniale wspierają zielonogórskich koszykarzy.

Najpiękniejsze oprawy kibiców Zastalu Zielona Góra

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska