Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Zbąszynku na nowych panów czekają: Kira, Pusia i Mopik. Tutaj pieskie życie nie jest złe

AGATA CEGLIŃSKA 0 68 324 88 54 [email protected]
Opiekujący się pieskami z przytuliska Zygmunt Bil pozwolił nam na zdjęcia ze swoimi podopiecznymi dokarmianymi codziennie przez panie Dorotę i Jolantę
Opiekujący się pieskami z przytuliska Zygmunt Bil pozwolił nam na zdjęcia ze swoimi podopiecznymi dokarmianymi codziennie przez panie Dorotę i Jolantę fot. Paweł Janczaruk
Dwie kobiety pomagają w opiece nad psiakami z miejskiego przytuliska. Dzięki nim porzucone zwierzęta odzyskują siły i zaufanie do ludzi.

- Przytulisko przy urzędzie miejskim zapoczątkował nieżyjący już pracownik, Ryszard Towarzyński - wspomina Leszek Bochniak, inspektor Straży Miejskiej. - W ciągu wielu lat zaopiekował się blisko 50 psami, którym znalazł właścicieli. Część pupili wyjechała do nowych domów nawet za granicę. Zanim tam trafiły pan Ryszard przychodził je karmić i wyprowadzać na spacery.

Psy mają dobre warunki

Obecnie psiakami zajmują się Dorota Białas i Jolanta Sienkiewicz. Kobiety przychodzą codziennie o stałej porze i już z daleka można dostrzec, że zwierzęta znajdujące się za budynkiem ratusza na ich widok szaleją z radości.

- Jak to się zaczęło? - zastanawia się pani Jolanta. - Mieszkam przy urzędzie i często chodziłam tą drogą na zakupy do Intermarche. Któregoś dnia usłyszałam, jak jeden ze znalezionych piesków przejmująco szczeka. Zrobiło mi się go żal i odtąd starałam się codziennie do niego zaglądać. Nie mogłam być obojętna, bo jestem prawdziwą wielbicielką zwierzaków. Te odwiedziny weszły w nawyk i teraz zaglądam tu codziennie z panią Dorotą. Ona również kocha pieski i ma ich w domu aż cztery, z czego trzy znalezione.

Odkąd panie zajęły się znajdami przytulisko zmieniło swój wygląd. W tej chwili do dyspozycji pupili są dwa zadaszone kojce, podniesiony wybieg i docieplone budy. W pracach pomagał nawet mąż pani Białas. Psy są pod stałą opieką weterynarza, który je szczepi, żeby były przygotowane do odbioru przez nowych właścicieli. Brakuje im jednak najważniejszego - kochających panów.

Znajdy czekają na dom

- Najpierw robimy psom zdjęcie, a później rozwieszamy informacje w sklepach, dajemy informacje w prasie - mówi J. Sienkiewicz.

- Wiadomo, że większą szansę na adopcję mają szczeniaki. Zawsze staramy się sprawdzić osoby, które chcą się zaopiekować zwierzętami. Bo niestety zdarzyło się, że psiak trafił do domu, gdzie trzymano go na krótkim łańcuchu, bez jedzenia i wody. Na szczęście zdołaliśmy go odebrać.

W tej chwili na nowych właścicieli czekają: Kira, Pusia i Mopik. Może ktoś z Czytelników o dobrym sercu zechce zaopiekować się znajdą, która odwdzięczy mu się przywiązaniem?

- To naprawdę ogromna satysfakcja zaoferować taką drugą szansę. Wiem co mówię, sama 15 lat temu znalazłam swoją Sonię - stwierdza Sienkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska