Tyszkiewicz nie był członkiem żadnej partii politycznej i zawsze poczytywał to sobie za atut. W wyborach 2002 r. startował jako kandydat niezależny, a w 2006 r. udało mu się nawet powołać własny komitet wyborczy, który zdobył wiele mandatów w radzie miasta i w radzie powiatu. Jeszcze niedawno prezydent nie chciał rezygnować z tej niezależności i nie szczędził krytyki partiom politycznym. Snuł nawet plany zintegrowania środowiska samorządowców w woj. lubuskim. Po to, by powołać bezpartyjny komitet wyborczy i w przyszłorocznych wyborach sięgnąć po miejsca w sejmiku lubuskim. - Niestety nie udało się - przyznaje Tyszkiewicz.
Miasto z reprezentacją
Teraz wszystko się zmieniło. Prezydent doszedł do wniosku, że jego bezpartyjność zaczęła ciążyć nie tylko jemu, ale także miastu. - Kiedy rządziła lewica, byłem wrogiem. Tak samo, kiedy rządził PiS. A teraz, kiedy rządzi moja ulubiona partia, PO, to też nie jestem traktowany jak "swój", mimo że od ośmiu lat stoję murem za tą partią - podkreśla Tyszkiewicz.
Województwem rządzi PO, która ma swojego marszałka. A to marszałek trzyma rękę na ogromnej puli unijnych funduszy, o które zawzięcie walczą samorządowcy. Tak więc bycie członkiem PO może mieć wymiar nie tylko polityczny, ale i... pragmatyczny. Bo przecież wspólnota ideowa w ramach partii, pomaga zaskarbić przychylność decydentów.
Tyszkiewicz zresztą od dawna jest traktowany jak członek partii Tuska. Nawet internetowa Wikipedia szereguje go w kategorii "politycy PO". - Zawsze wspierałem PO, występowałem na konwencjach i wiecach wyborczych, choć nie jestem członkiem - mówi. - Wydawało mi się, że bez polityki da się żyć i działać, ale teraz muszę ten pogląd zweryfikować. Bo jest to problem nie tylko dla mnie ale i dla Nowej Soli. A zależy mi na tym, żeby moje miasto było silniej reprezentowane.
Dużo mówi, a ankiety nie ma
Prezydent przyznaje, że zaczął już wypełniać ankietę przystąpienia do partii, choć jeszcze jej nie złożył. Czyżby wciąż miał jakieś dylematy? - Zdaję sobie sprawę, że nie jestem mile widziany przez niektórych w lubuskiej PO - odpowiada.
- Prezydent Tyszkiewicz od dawna mówi, że wstąpi w nasze szeregi, ale ankiety wciąż nie wypełnił - podkreśla nowosolski poseł i wiceprzewodniczący lubuskiej PO Bogdan Bojko. - A ankieta jest bardzo ważną sprawą. My jako zarząd nowosolski opiniujemy tę kandydaturę i na pewno nasza opinia byłaby korzystna dla niego.
Trudno, żeby było inaczej, skoro kilka miesięcy temu nowosolskie struktury PO zaproponowały Tyszkiewicza jako kandydata w wyborach do europarlamentu. Wtedy jednak szefowa lubuskiej PO Bożenna Bukiewicz wytknęła mu, że nie jest członkiem partii. Tyszkiewicz nie wystartował, tylko wsparł kampanię Artura Zasady, który - ku zaskoczeniu wszystkich - został europosłem. Sprawa przyjęcia Tyszkiewicza miała już stanąć na ostatnim posiedzeniu zarządu regionu lubuskiej PO, 3 lipca. Ale nie było właśnie ankiety kandydata.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?