Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wiatraki dalej od domów

Janczo Todorow
Po podjęciu uchwały emocje nie osłabły. Jak obronić mieszkańców przed wiatrakami dyskutują (od lewej) Elżbieta Abramowicz, Katarzyna Lipiec- Śmiłowska i Krzysztof Kurczab.
Po podjęciu uchwały emocje nie osłabły. Jak obronić mieszkańców przed wiatrakami dyskutują (od lewej) Elżbieta Abramowicz, Katarzyna Lipiec- Śmiłowska i Krzysztof Kurczab. Janczo Todorow
Po licznych protestach mieszkańców radni gminy Żary podjęli w czwartek uchwalę, która ogranicza odległość turbin wiatrowych od siedzib ludzi. Jednak będzie ona dotyczyła przyszłych inwestycji, a nie tych już rozpoczętych.

W lipcu informowaliśmy o protestach mieszkańców Drożkowa, Lubanic, Grabika i Surowej, którzy dowiedzieli się, że wiatraki staną koło ich zabudowań. Na zebraniach władze gminy musiały się tłumaczyć, dlaczego wyrażają zgodę na budowę turbin. Wyszło na jaw, że urząd przystąpił do przygotowania studium zagospodarowania przestrzennego, co zostało ogłoszone w jednej z lokalnych gazet. Zgodnie z dokumentami w okolicach czterech wsi ma powstać 28 turbin wiatrowych. - Nic o tym nie wiedzieliśmy - denerwowali się ludzie.

- Mieszkańcy Drożkowa ulegają emocjom - mówił na zebraniu wiejskim wójt Wiesław Polit. - Zagrożenia nie będzie. Owszem, możemy nie wydać decyzji środowiskowej, ale za wiatraki gmina miałaby rocznie prawie cztery mln zł podatku. To jest poważna kwota. Przydałaby się na remont dróg i inne inwestycje, których wykonania wszyscy się domagają. Ale tego jakby nie rozumieli i protestują - podkreślił.
Wiatraki ma postawić pięciu inwestorów. Na dwie turbiny w pobliżu Lubanic są już pozwolenia na budowę. W sprawie pozostałych są uchwalone plany zagospodarowania przestrzennego, w trakcie przygotowania jest decyzja środowiskowa.

- Zostaliśmy oszukani -mówi Krzysztof Kurczab z Drożkowa. - Nikt z nami nie rozmawiał, stawiają nas przed faktem dokonanym. Dlaczego nikt się z nami nie liczy? Niemcy odchodzą od wiatraków i zakładają panele słoneczne, a my będziemy inwestować w to, co jest przestarzałe.
Wczoraj na wyjazdowym posiedzeniu rady gminy w Bieniowie, radni podjęli jednogłośnie uchwałę, która ma uciszyć emocje. Zgodnie z tym dokumentem budowa turbin wiatrowych ma być poprzedzona konsultacjami społecznymi, a wójt ma obowiązek przedstawiać szczegółowe plany rozmieszczenia tych urządzeń. Ponadto uchwała określa, że turbiny wiatrowe o mocy powyżej 100 kW mogą znajdować nie bliżej niż trzy kilometry od zabudowań. Jednak uchwała nie będzie działała wstecz. To ograniczenie nie będzie dotyczyć 28 turbin, których budowa rozpocznie się wkrótce. Będzie ograniczać tylko przyszłych inwestorów. - Jak żyć, gdy w odległości 400 metrów od domu stanie wiatrak? - zastanawia się Stanisław Perczyński, sołtys Surowej.
Na wczorajszą sesję przyszło kilku przedstawicieli protestujących przeciw budowie. - Nie chcemy mieszkać w lesie wiatraków - mówił Edward Lipiec, mieszkaniec Drożkowa i były senator. - Niedawno byłem w Niemczech koło Budziszyna. Tam ludzie rezygnują z turbin, również Amerykanie wycofują się z tego źródła energii.

- Uchwała to krok do przodu, ale i tak nas oszukano. Bo ona nie wstrzymuje budowy pierwszej fali urządzeń - mówi K. Kurczab.
Elżbieta Abramowicz z Grabika również uważa, że decyzja rady to krok w dobrym kierunku. - Założyliśmy Stowarzyszenie Eko Łużyce, które zrzesza mieszkańców Drożkowa, Grabika, Lubanic i Surowej - mówi Katarzyna Lipiec- Śmiłowska z Drożkowa. - Wynajmiemy prawników i będziemy się starać zablokować budowę turbin. Zrobimy wszystko, żeby nie mieszkać w lesie ze śmigłami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska