Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Widziane z prowincji. „Klub Stetryczałych Liberałów” - felieton Andrzeja Pierzchały

Andrzej Pierzchała
Mariusz Kapała
Balcerowicz odniósł na tym polu autentyczny sukces, „dusząc” szalejącą inflację. Ale dokonał tego kosztem milionów Polaków, m.in. z popegeerowskich wsi, choć dalece nie tylko, wpędzając ich bezwzględnie na pokolenia w niewyobrażalną tzw. dziedziczoną biedę.

Tym zgrabnym i złośliwym, co by nie rzec, tytułem „w sieci” określono ostatnio dziwaczne, oderwane od realiów i doktrynerskie wystąpienia publiczne ekonomistów o głośnych nazwiskach z dr. hab. Leszkiem Balcerowiczem (bez tytułu profesora!) na czele. Rzecz w tym, że zarówno ów guru polskiej transformacji gospodarczej, zwany jeszcze bardziej elegancko, acz wg wielu zasłużenie, „Mengelem polskiej gospodarki”, jak i otoczony niespodziewaną medialną sławą dr Bogusław Grabowski wypowiadają się dziś tak, jakbyśmy nie doświadczyli „dobrodziejstw” ich wieloletnich, doktrynalnie motywowanych (czy tylko?) działań na własnej skórze. A oni sami niczego z nich nie zrozumieli. No chyba że ktoś z Państwa należy do nielicznej kasty beneficjentów tych przemian. Notabene o politycznym ich wymiarze pisze rzetelnie, dowodnie i dokumentująco Sławomir Cenckiewicz w swoich najnowszych publikacjach*.

Zatem przypomnijmy kilka faktów z całkiem niezamierzchłych czasów początków owej transformacji. Otóż w 1990 roku nie było żadnego planu Balcerowicza, a była eksperymentatorska koncepcja tzw. terapii szokowej autorstwa Jeffreya Sachsa z Harvardu. Słyszałem od świadków, że właśnie słowo „Harvard” skutecznie zamykało usta wszystkim oponentom. Powołany wprost z Instytutu Problemów Marksizmu i Leninizmu (SGPiS) dr Balcerowicz był więc tylko wykonawcą tego eksperymentu. Dodatkowo okazał się też doktrynerskim monetarystą, który odniósł na tym polu autentyczny sukces, „dusząc” szalejącą inflację. Ale dokonał tego kosztem milionów Polaków, m.in. z popegeerowskich wsi, choć dalece nie tylko, wpędzając ich bezwzględnie na pokolenia w niewyobrażalną tzw. dziedziczoną biedę. Jednocześnie jako wicepremier i minister „patronował” m.in. grabieży majątku narodowego, uwłaszczaniu się nomenklatury komunistycznej oraz złodziejskiej prywatyzacji. Oczywiście miał pomocników, m.in. w osobach Janusza Lewandowskiego czy Krzysztofa Bieleckiego, sprzedających „co się dało”( za złotówkę) często w celu likwidacji dobrze prosperujących przedsiębiorstw i w niejasnych okolicznościach. A wszystko to pod osłoną (również medialną) doktrynerskich, liberalnych hasełek o wyższości własności prywatnej nad państwową. Notabene do popularnego wówczas w tym środowisku hasełka, że „pierwszy milion (dolarów, oczywiście!) trzeba ukraść”, dziś już jakoś nikt się nie przyznaje. Wbrew pozorom rzecz jest dość dobrze opisana i udokumentowana, choć mało kto się tym już interesuje, a dawni liberałowie (stetryczali), wzbudzają swoją neurotyczną zapiekłością raczej politowanie.

Do kilku jeszcze kwestii związanych z wypowiedziami dr. Grabowskiego, których bym jednak nie lekceważył, odniosę się za czas jakiś, bowiem choćby teza, że „większość społeczeństwa w kwestiach ekonomicznych nie wie, o czym mówi”, warta jest wbrew pozorom rozwinięcia i polemiki. Natomiast wracając do Balcerowicza, to może wbrew temu, co głosi popularne powiedzenie, nie „musi odejść”, a raczej stanąć… przed Trybunałem Stanu. Jakaś lustracja majątku też być może by się zdała w imię sprawiedliwości i praworządności?

*S. Cenckiewicz, „Agentura. Wałęsa, Skubiszewski, Kieżun, Hermaszewski, Rotfeld i inni” oraz „Transformacja, Mazowiecki, Magdalenka, Czempiński, Petelicki, WSI, Komorowski, Afera Marszałkowa, Tusk”, Wydawnictwo LTW.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska