Około godz. 7.00 jeden z pracowników Cowan Möbel zauważył dym w magazynie. - Po chwili były już płomienie - mówi dyrektorka firmy Barbara Szymura.
Pracownicy zaczęli gasić ogień. Wezwano pomoc. Przyjechali zawodowi strażacy i ochotnicy.
Wielki pożar
- Błyskawicznie zareagowali pracownicy zakładu karnego, rozwinęli węże i zaczęli walkę z płomieniami - opowiada dyrektor Szymura.
Około 10.00 sytuacja była już opanowana. - Pożar był trudny, drewniany magazyn spalił się błyskawicznie - mówi szef zielonogórskich strażaków bryg. Waldemar Michałowski. W akcji uczestniczyło około 50 ogniowców.
Ogień prawdopodobnie wybuchł w pomieszczeniu z klejami i lakierami, a przyczyna pożaru nie jest jeszcze znana.
Na szczęście nikomu nic się nie stało. W dużym pożarze ucierpiał jeden pracownik. - Uderzył się w głowę i lekko zaczadził, trafił do szpitala - mówi bryg. Michałowski.
Obawy o pracę
Wczoraj przed płonącą firmą zebrali się jej pracownicy. - To dla nas jedyna szansa zarabiania na życie - mówili. Cowan Möbel produkujący elementy do przyczep kempingowych zatrudnia około 120 osób. - Jesteśmy w Krzywańcu od 10 lat - przypomina Szymura. Teraz ludzie boją się, że nie będą mieli gdzie pracować. - W okolicy nie ma fabryk, więc gdy nie będzie firmy, nie będzie i dla nas bytu - uważa Beata Najdek.
Wczoraj ratowali swój zakład. Zapewnili, że transport zamówionych towarów zostanie wysłany.
Pracownicy mają żal do żołnierzy. - Zadzwoniłam z prośbą o pomoc do pobliskiej jednostki wojskowej, usłyszałam, że dowódca musi się zastanowić, zamiast szybko pędzić nam na ratunek - mówi Najdek. Wojskowy wóz strażacki w akcji uczestniczył, choć dotarł później. - Mój zastęp gaśniczy był na miejscu pożaru i pomagał - mówi dowódca płk Tadeusz Kwiatosiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?