Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wielkie byki wcisnęły się bez kolejki, czyli młodzi walczą o pracę na wakacje

Dorota Nyk
Tłum był wczoraj przed Pegazem potworny, a Adam Borysiewicz rozdawał numerki dla tych, którzy dostaną pracę
Tłum był wczoraj przed Pegazem potworny, a Adam Borysiewicz rozdawał numerki dla tych, którzy dostaną pracę fot. Dorota Nyk
- To skandal, wielkie byki wcisnęły się bez kolejki. Dziewczyny nie miały przy nich szans - denerwują się rodzice młodych ludzi, którzy dzisiaj rano starali się o pracę na głogowskich osiedlach.

Młodzież w Spółdzielni Mieszkaniowej Nadodrze będzie pracowała już piąte wakacje. Nabór do pracy wzbudza emocje, bo jak zwykle chętnych jest więcej niż miejsc.

Za dwa tygodnie pracy młodzi ludzie zarobią 400 zł brutto. Dzisiaj przed klubem Pegaz na os. Kopernika czekał tłum, a miejsc było tylko 110.

Pierwsi chętni do pracy ustawili się pod Pegazem już dzień wcześniej, około godz. 23.00. Przyszli z kocami i z termosami z herbatą.

- Znajomy jest na górze, na schodach koło drzwi wejściowych, przyszedł właśnie koło 23.00, ale i tak nie jest pierwszy - powiedziały nam Iza i Kasia tuż przed otwarciem drzwi Pegaza, czyli przed 9.00. - My stoimy od 5.00. Potrzebne nam pieniądze na wyjazd i na drobne rzeczy.

Aleksandra Snochowska stała z koleżanką od północy. - Wystałyśmy - cieszy się pokazując numerek. - Na wakacje chcemy wyjechać nad jezioro, robimy prawo jazdy, więc pieniądze się przydadzą. Wcześniej szukałyśmy jakiegoś zatrudnienia przez internet, lecz nie było. W weekendy pracujemy w restauracji, zarabiamy 6 zł na godzinę, ale chciałybyśmy mieć jakąś pracę na co dzień. Jak skończy się ta w spółdzielni, to będziemy szukały w restauracjach i barach.

Marcie Wyrwie pomagali rodzice. - Tato stał od trzeciej nad ranem, mama zmieniła go o piątej, a potem przyszłam ja - opowiada. Rok temu też pracowała w spółdzielni. Malowała ławki, sprzątała klatki schodowe, grabiła liście. Za zarobione pieniądze kupiła sobie jaszczurkę i zrobiła tatuaż na łopatce.

- Będą grabili, sprzątali, pielęgnowali zieleń i sprzątali parki na naszych osiedlach - mówi rzecznik SM Nadodrze Adam Borysiewicz. - Zastąpią nasze sprzątaczki w blokach, będą porządkowali piwnice. Proszę wspomnieć, że to największy taki program pracy wakacyjnej dla młodzieży w Polsce. Dzwonią do nas z wielu miast i pytają, jak to organizujemy.

Wakacyjna praca dla młodzieży jest wspólnym przedsięwzięciem spółdzielni i gminy miejskiej Głogów. Spółdzielnia przeznacza na to 30 tys. zł, gmina 25 tys. zł.

Młodzież pracuje w trzech seriach po dwa tygodnie, sześć godzin dziennie.
Wczoraj do naszej redakcji dzwonili zbulwersowani rodzice. Podpowiedzieli, że w przyszłym roku nabór powinien zostać inaczej zorganizowany.

- Ktoś powinien nad tym panować, bo tłum jest przeogromny. Skandal, wielkie byki wpychają się bez kolejki i bez skrupułów tratują dziewczyny - krytykują. Na przykład wypchnęli Anię, która stała od siódmej rano. - Trudno, mam wyjście awaryjne, pójdę do banku roznosić ulotki - pocieszała się, ale wesoło jej nie było.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska