Wiesław Rosiński: - - Nie mam sobie nic do zarzucenia (wideo)

- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Działam uczciwie i rzetelnie. Wynik głosowania to potwierdza - mówił nam Wiesław Rosiński.

Przypominamy: grupa radnych oskarżyła Wiesława Rosińskiego o wymuszanie decyzji personalnych na Waldemarze Skrzypcu, dyrektorze szpitala w Drezdenku. Pisaliśmy o tym wczoraj i dzisiaj. Wczoraj zadzwoniliśmy do dyrektora. Nie chciał skomentować tej sprawy.

Dzisiaj o 17.00 odbyła się nadzwyczajna sesja Rady Powiatu. Głównym punktem był wniosek o odwołanie Wiesława Rosińskiego ze stanowiska przewodniczącego. 12 radnych głosowało za jego pozostawieniem, czterech za odwołaniem, a jeden się wstrzymał.

Kto mówi prawdę?

Zaczęło się tak. Pierwszy na mównicę wyszedł Lech Cabel: - To trudny wątek, ale ktoś musi to zrobić i zrobię to ja. 1 kwietnia starosta Tyranowicz zaprosił kilku radnych do siebie. Poinformował nas, że trzech radnych, m.in. Rosiński, od pewnego czasu próbuje wymusić na dyrektorze szpitala, co by zatrudnił na stanowisku zastępcy dyrektora pewną osobę.

Dyrektor się opierał, ale naciski trwały dalej. Jako dowód starosta pokazał nam pismo od dyrektora. Porozmawiałem też z dyrektorem i potwierdził te słowa. Uznałem, że sprawy poszły za daleko i trzeba odwołać przewodniczącego.

Później głos zabrał Wiesław Rosiński, przewodniczący Rady Powiatu: - Przedstawiony przez radnych przebieg wydarzeń stoi w sprzeczności z faktami. Istotnie, moje spotkanie na zaproszenie i przy udziale Andrzeja Bajko, wicestarosty, i Andrzeja Libery, członka zarządu, miało miejsce. Odbyło się ono w sposób oficjalny i w godzinach urzędowania.

Jednakże jego przebieg i treść rozmów były odmienne od przedstawionych przez radnych. Świadczyć mogą o tym pisma kierowane do starosty, które wbrew twierdzeniom opozycji, w swej treści nie zawierają faktów przywołanych przez radnych. Tak dalece idące fałszowanie zdarzeń oraz manipulowanie opinią publiczną służy realizacji własnych wygórowanych ambicji politycznych.

Kto z kogo robi idiotę?

Na to zareagował L. Cabel. - Zostałem posądzony o kłamstwo, co jest nieprawdą. Zdziwiłbym się, gdyby pan się przyznał, ale nie pozwolę robić z siebie idioty - mówił. Później kilku radnych opozycyjnych miało pytania do Rosińskiego.

Jednak zgłosił się jeden z radnych koalicji, który poprosił o przerwanie dyskusji. - No, pokażcie, czy potraficie rozmawiać czy się boicie! - grzmieli radni opozycji. Wniosek wbrew ich woli przyjęto większością głosów. Na tym dyskusja musiała się zakończyć.

Kto ma rację?

Nastąpiła przerwa. W tym czasie kilku trzech radnych opozycyjnych zeszło w towarzystwie starosty Edwarda Tyranowicza do jego gabinetu. Tam pokazał im pismo adresowane do niego i podpisane przez Waldemara Skrzypca, dyrektora szpitala. Pan L. Cabel przeczytał je w gabinecie na głos.

Były tam m.in. takie słowa: "Powiedziano mi wprost, kogo mam zatrudnić. Rozmowę przeprowadzili Rosiński, Bajko i Libera. Panie starosto, o co w tym wszystkim chodzi? Czy tym panom nie zależy na wyprowadzenie szpitala na prostą?". Dyrektor pisał jeszcze, że jego pracownicy byli do tej sytuacji i proponowanej osoby źle nastawieni.

- Trzeba wysłuchać jedną stronę, drugą stronę, i zająć stanowisko. Pismo jest dosyć ostre. Wskazuje, że trzeba szybko się tym tematem zająć. Problem na pewno jest. Muszę ustalić, gdzie jest prawda. Do czwartku można spodziewać się odpowiedzi - mówił starosta Tyranowicz.

Później było głosowanie. Funkcję przewodniczącego będzie sprawował dalej Wiesław Rosiński. Głos zajął Wojciech Grochala. - Głosowanie niczego nie wyjaśnia. Jest tylko poparciem ze strony radnych, ale nie pokazuje, gdzie jest prawda - mówił.

- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Słowa Lecha Cabla to manipulacja i paszkwil - podsumował przewodniczący Rosiński.