Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wkręceni w licznik

Stefan Cieśla
- Przez lata nie zaglądaliśmy do licznika. Jak przyszedł pan go wymienić to było mi wstyd, że tyle tam pajęczyn - pokazuje Maria Banaś
- Przez lata nie zaglądaliśmy do licznika. Jak przyszedł pan go wymienić to było mi wstyd, że tyle tam pajęczyn - pokazuje Maria Banaś fot. Łukasz Trzosek
- Całe życie uczciwie przeżyliśmy, a teraz na stare lata Enea zrobiła z nas złodziei prądu! I to w taki zmanipulowany sposób! - mówią z oburzeniem i rozżaleniem Maria i Andrzej Banasiowie.

Mieszkają od 1992 r. w domku przy ul. Gagarina. Dziś są na emeryturze, nie narzekają na biedę. Pani Maria pracowała na kierowniczym stanowisku w Stilonie, mąż był zakładowym psychologiem. Potem on kierował sądowym ośrodkiem diagnostyczno-rodzinnym, ona kilka lat była ławnikiem sądowym.

Używany licznik

- W 1995 r. podczas remontu domku postanowiliśmy licznik prądu zawiesić pół metra wyżej. Zleciliśmy to zakładowi energetycznemu, wszystko zrobił uprawniony pracownik. Od tej pory nie zaglądaliśmy do niego - opowiada M. Banaś. Czarne dni zaczęły się dla nich 22 września 2006 r. Wtedy przyszedł pracownik Enei, aby wymienić licznik na nowy. - Wszedł po drabince, otworzył skrzynkę, zaczął coś robić. Po kilkunastu minutach pan przychodzi i mówi, że będą problemy, nawet duże. Bo na liczniku nie ma plomb. Ale to nic takiego, przyjdzie jeszcze raz i założy nowy licznik. Dziś oceniam to jak sugestię, że gdy się z nim dogadam, to żadnych problemów nie będzie - mówi M. Banaś. Następnym razem przyszło już dwóch panów. Sfilmowali kamerą zdjęty licznik, spisali protokół. - Wpisaliśmy do niego uwagę, że nie wiedzieliśmy nic o braku plomb, że licznik zawsze odczytywali pracownicy Enei i nigdy zastrzeżeń nie mieli. Oboje z żoną podpisaliśmy się pod protokołem - mówi A. Banaś. Postanowił poznać historię licznika. - W Enei dowiedziałem się, że nasz licznik przez 17 lat wcześniej był gdzieś używany. Potem energetyka założyła go u nas. Musiał być sprawny i zalegalizowany - dodaje.

Prokurator umarza

Zdjęty u Banasiów licznik Enea wysłała do ekspertyzy kryminalistycznej do Torunia. ,, Na elementach zewnętrznych licznika nie widać śladów ingerencji. Na tarczy są rysy świadczące o jej zatrzymywaniu lub hamowaniu'' - napisał ekspert. Na tej podstawie Enea oskarżyła ich o nielegalny pobór prądu. Wystawiła im fakturę na ponad 4,9 tys. zł i skierowała sprawę do prokuratury. Byli przesłuchiwani, śledztwo toczyło się długo i ostatecznie w sierpniu 2007 r. zostało umorzone. - Nie było żadnych dowodów, że państwo Banasiowie nielegalnie pobierali prąd. Zażalenie Enei sąd w marcu tego roku oddalił i postanowienie jest prawomocne - informuje Robert Augustyn, szef Prokuratury Rejonowej.
- Napisaliśmy kilka pism do dyrektora Enei z wyjaśnieniami i prośbą o poinformowanie, jakie w firmie obowiązują procedury przy odczytach i wymianach liczników. Dyrektor Wieczorek odpisał, że zarzuty są uzasadnione i nie daruje nam kary. W piśmie posłużył się kłamstwami, bo napisał, że w 1995 r. licznik przestawiliśmy samowolnie, a odczyty podawaliśmy telefonicznie - opowiada M. Banaś. Mimo iż prokurator nie dostrzegł żadnej winy Banasiów, Enea kieruje sprawę do sądu cywilnego i żąda wystawienia nakazu zapłaty kary. - Dostaliśmy nakaz w listopadzie. Rzecznik praw konsumenta Andrzej Wawrzyński pomógł nam napisać sprzeciw i sprawa będzie rozpatrywana na posiedzeniu sądu z naszym udziałem. Przy okazji zobaczyliśmy akta i przekonaliśmy się, jak nieuczciwie Enea z nami walczy - mówi A. Banaś.

Źle podłożono kalkę

W aktach jest m.in. spisany we wrześniu 2006 r. protokół zdjęcia licznika. - Ale w dokumencie przedstawionym przez Eneę nie ma naszych uwag i podpisów! Ktoś je zasłonił i tak skserował protokół. A radca prawny Enei Antoni Bohdanowicz przystawił pieczątkę ,,za zgodność z oryginałem'' i się podpisał. Przecież to przestępstwo - mówi z oburzeniem M. Banaś. Złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury. Powołują się na artykuł kodeksu karnego, który mówi o karze za podrabianie lub przerabianie dokumentów. A. Bogdanowicz z Enei zapewnia, że nic nie wie o prawomocnym umorzeniu przez prokuraturę postępowania wobec Banasiów. - Ale to nie ma wpływu na sprawę cywilną. W niej są rozpatrywane stosunki dostawca - odbiorca prądu. Nie będę o niej mówił, wypowie się sąd - mówi. Inną wersję protokołu tłumaczy błędnym podłożeniem kalki przy jego spisywaniu. - Stąd na naszym egzemplarzu nie ma uwag i podpisów Banasiów. Wyjaśnię to i sprostuję na rozprawie w sądzie - zapewnia

Napiszemy do Strasburga

Termin rozprawy sąd wyznaczył na 25 kwietnia. - Przedstawimy m.in. wystawione przez Eneę rachunki za prąd z kilkunastu lat. Zawsze zużycie było zbliżone, a w ostatnich latach nawet większe. Gdybyśmy kradli prąd, to by musiało spaść, bo po co inaczej byśmy to robili? - pyta A. Banaś. Żona nie ukrywa, że cała ta sprawa odebrała jej wiele zdrowia. - Nie śpię po nocach, posądzanie nas o kradzież to najgorsze, co nas mogło w życiu spotkać - mówi. Pokazuje odbitkę artykułu w ,,Gazecie Wyborczej'' z lutego tego roku o podobnym zdarzeniu, jakie spotkało 83-letnią inwalidkę z Częstochowy. - Ją tak jak nas też wkręcili w licznik - opisuje. Przy wymianie licznika pracownicy energetyki wpisali w protokole, że są ślady ingerencji w licznik. To wystarczyło, aby oskarżyć kobietę o kradzież prądu. Dostała nakaz zapłaty 4 tys. zł. Nie odwołała się, więc z biednej emerytury ściągnięto jej z odsetkami ponad 5 tys. zł. Kobiety o mało to nie dobiło, 18 dni leżała w szpitalu. Prokurator umorzył śledztwo. Zaczęła walczyć w sądach i po pięciu latach Sąd Najwyższy nakazał oddać jej z odsetkami ponad 6 tys. zł. Energetyka nawet jej nie przeprosiła.
- My też nie zamierzamy się poddać. Jak będzie trzeba, napiszemy nawet do Trybunału Praw Człowieka - zapowiadają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska