Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Własny biznes: Sklep na sianie

MICHAŁ IWANOWSKI 0 68 324 88 12 [email protected]
Wiklina, rzeźby, bukiety, donice i cała masa małych i dużych dzieł sztuki. Państwo Ewa i Krzysztof Uchalowie w swojej firmie połączyli biznes ze sztuka ludową. Nie tylko sami zarabiają, ale i dają zarobić całej rzeszy amatorskich artystów.
Wiklina, rzeźby, bukiety, donice i cała masa małych i dużych dzieł sztuki. Państwo Ewa i Krzysztof Uchalowie w swojej firmie połączyli biznes ze sztuka ludową. Nie tylko sami zarabiają, ale i dają zarobić całej rzeszy amatorskich artystów. fot. Bartłomiej Kudowicz
Drewno, kora, susz roślinny, klej, szczypta pomyślunku i artystycznej wyobraźni - oto przepis na unikatowy produkt regionalny. I na całkiem niezły biznes.

Państwo Uchalowie zawsze mieli słabość do sztuki ludowej. Ta słabość z czasem przerodziła się w pasję. Przez lata nawiązywali kontakty z domorosłymi artystami, a także szkołami i ośrodkami wychowawczymi, które stanowią niekiedy prawdziwe kopalnie młodych talentów rzeźbiarskich i malarskich. W końcu te wszystkie kontakty zaczęły procentować.

Państwo Uchalowie upatrzyli sobie zabytkowy budynek starych magazynów solnych przy basenie portowym w Nowej Soli. Wydzierżawili go, wyremontowali i... zapełnili setkami małych dzieł sztuki. Dziś lgną do niego tłumy klientów, miejscowych i przyjezdnych, którzy chcą sprawić prezent najbliższym.

Tradycja XXI wieku

- Tradycje ludowe powoli umierają, młodzież nie zna rzemiosła, tylko technikę - ubolewa Krzysztof Uchal. - Chcemy zrobić wszystko, by w Nowej Soli i okolicach powstrzymać ten niekorzystny trend. I żeby nasz sklep był nie tylko miejscem handlu, ale także miejscem propagowania sztuki ludowej.

Kiedy tylko pogoda na to pozwoli, Uchalowie chcą przed swą posesją urządzać pokazy garncarstwa, rzeźbiarstwa, kowalstwa, by młodzi ludzie poznawali tajniki artystycznych rzemiosł. Na zapleczu sklepu zaczyna już raczkować mały zakład produkcyjny, gdzie powstają kompozycje z suszu roślinnego, wieńce, choinki, bukiety i inne cacka z drewnianych odpadów. Pracująca tam Grażyna Jędraszak ma pełną głowę pomysłów, które pieczołowicie realizuje nad stołem pełnym patyków, drewienek, elementów ceramiki, ususzonych kwiatów i rozmaitych bibelotów.

- Dla niektórych nasze produkty to kicz, ale to zawsze rzecz gustu - mówi pan Krzysztof. - Postanowiliśmy sobie, że będziemy robić "Cepelię XXI wieku".

Co się kryje pod tym hasłem? - To, że nasze produkty nawiązują do tradycji, ale są też modyfikowane według nowoczesnych standardów - wyjaśnia Ewa Uchal. - Jeśli przychodzi klient i chce kupić np. wiązankę nagrobną, to przekonujemy go, że wcale nie musi to być tradycyjnie rozumiany wieniec, ale np. coś, co równie dobrze pasowałoby jako wystrój wnętrza domowego. Ale ostatecznie to zawsze klient decyduje co dostanie.

Siano z zaletami

Pan Krzysztof jest urodzonym przedsiębiorcą. Prowadził już prywatną firmę w 1979 r., a więc w czasach głębokiego PRL, kiedy życie "prywaciarza" bynajmniej nie było usłane różami. Jego żona Ewa jest z wykształcenia plastykiem. Połączyli więc swoje doświadczenia i tak powstała firma PPHU Słoneczko, która wprowadziła się do starego magazynu solnego. Początkowo nie było łatwo.

Jak się okazało, XVIII-wieczne mury magazynu były tak przesiąknięte solą, że świeżo kładzione warstwy tynku pękały i odpadały po kilku dniach. Trzeba było używać specjalnych komponentów. - Ale to nas nie zniechęciło, bo sklep z rękodziełem artystycznym musi mieć "duszę", więc najlepiej, gdy mieści się w zabytkowych pomieszczeniach - mówią Uchalowie.

Po zaadaptowaniu hali sklepowej trzeba było wymyślić kampanię promocyjną, znaleźć jakiś charakterystyczny wyróżnik ich zakładu. Tylko jaki? Wpadli więc na pomysł, by podłogę sklepową wysypywać... świeżym sianem. - W ten sposób powstał jedyny w Polsce sklep na sianie - mówią Uchalowie.

Zaletą siana na podłodze jest nie tylko to, że nie ma go żaden inny sklep. Ale także aromat, którego można uświadczyć tylko w wiejskich stodołach, których w Polsce coraz mniej. - Wbrew pozorom, dzięki sianu, łatwiej sprzątać sklep - podkreśla pani Ewa. Absorbuje ono brud, raz na tydzień wystarczy go zmieść i wysypać świeże.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska